Prezes łagodnie uśmiechnięty
Cezary Kulesza w spokoju mógł delektować się finałem Ligi Mistrzów, bo w wyborach na kolejną kadencję nie będzie miał kontrkandydata.
Zwycięstwo w wyborach Cezary Kulesza ma już w kieszeni. Fot. Rafał Oleksiewicz/ PressFocus
POLSKI ZWIĄZEK PIŁKI NOŻNEJ
Wybory prezesa futbolowej centrali odbędą się 30 czerwca. Od dawna wiemy, że o reelekcję będzie się ubiegał Cezary Kulesza, ale z racji tego, że jego kadencja obfitowała w różne skandale czy kontrowersje, od jakiegoś czasu spekulowano, że rywalizacja o „stołek” może być zacięta. Im bliżej było jednak wyborów, tym pewniejszy mógł się czuć obecny szef polskiego futbolu. W końcu doszliśmy do momentu, w którym na miesiąc przed wyborami nic i nikt nie jest mu w stanie zagrozić.
Pod wodzą Cygana
Noc z soboty na niedzielę była terminem granicznym, do którego można było zgłaszać kandydatury w walce o fotel prezesa PZPN-u. Poza Kuleszą nikt jednak tego nie zrobił, nikt nie zbierał rekomendacji. Oznacza to, że choć wybory odbędą się w ostatni dzień bieżącego miesiąca, to będą tylko i wyłącznie formalnością, która przypieczętuje kolejne cztery lata byłego szefa Jagiellonii Białystok. Jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się, że opozycja wobec Kuleszy będzie dysponowała odpowiednią siłą rażenia. Wymieniało się kilka nazwisk wchodzących w jej skład, z prezesem rady nadzorczej Rakowa Częstochowa i wiceprezesem PZPN-u ds. piłkarstwa profesjonalnego, Wojciechem Cyganem na czele. To on miał organizować działania drugiej grupy, a przez długi czas to właśnie jego wymieniano jako kontrkandydata Kuleszy. W rozmowie ze „Sportem”, którą przeprowadziliśmy na początku roku, prezes Cygan nie chciał wypowiadać się na ten temat, ale niczemu nie zaprzeczył. Dało się wyczuć, że coś jest na rzeczy.
Opozycja się rozpadła
Razem z Cyganem opozycję tworzyli prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, Andrzej Padewski, który jednak przegrał u... siebie wybory i jego miejsce zajął Łukasz Czajkowski. Zajął też miejsce Padewskiego w opozycji przeciwko Kuleszy. Oprócz tego w skład oponentów wchodził prezes Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, Paweł Wojtala, z tym że na jego niekorzyść działał fakt prokuratorskich zarzutów wobec jego firmy, które dotyczą nielegalnego przychodu w wysokości 1,5 mln złotych. Sprawa ta była podobno pewną kością niezgody między Wojtalą a Cyganem, który oczekiwał od prezesa WZPN-u, że ten upora się z sądowymi utarczkami. W efekcie na początku roku opozycja zaczęła się chwiać, aż definitywnie się rozpadła i nie postawiła kolejnego kroku. Jak donosi Mateusz Miga z TVP Sport, Cygan może całą tę akcję przypłacić posadą wiceprezesa, którą ma przejąć Marcin Animucki, prezes Ekstraklasy SA. Zresztą cała przyszłość prezesa rady nadzorczej Rakowa w PZPN-ie stoi teraz pod znakiem zapytania.
A co na to Kulesza? Nic. W weekend udał się do Monachium, gdzie mógł w świętym spokoju obejrzeć pogrom Interu przez PSG w finale Ligi Mistrzów. Przeciwnicy wykruszyli się sami, więc jedyne, co mu pozostało, to przyszykować ładne expose na końcówkę czerwca.
(PTub)