Czy przełamanie w Pruszkowie było początkiem zwycięskiej serii tyskiej drużyny? Fot. Łukasz Sobala/Press Focus

Prezent na urodziny

GKS Tychy powstał 53 lata temu, ale kibice nie oczekują z tej okazji tortu, lecz 3 punktów.


Przed rokiem kibice GKS-u 52. urodziny klubu obchodzili w kiepskich humorach. Drużyna pod wodzą Dariusza Banasika 15 kwietnia przegrała 0:3 w Opolu z Odrą, a 23 kwietnia powtórzyła ten rezultat na swoim boisku w prestiżowym starciu z GKS-em Katowice. Strefa spadkowa była wtedy bardzo blisko, ale 7 punktów zdobytych w 3 kolejnych spotkaniach pozwoliły ostatecznie oddalić wizję degradacji.


„Abraham” w barażach

To był także czas, w którym prezesem klubu był jeszcze Leszek Bartnicki. Przypomnijmy, że rozpoczął on tyską działalność 26 lipca 2019 roku, ale swoją wizję drużyny zrealizował w następnym sezonie. „Abrahama” tyski klub świętował bowiem jako kandydat do powrotu do ekstraklasy. W dniu 50-lecia „trójkolorowi” pokonali 1:0 zmierzającego pewnym krokiem do ekstraklasy Radomiaka pod wodzą... Dariusza Banasika i ostatecznie zakończyli ligowy wyścig na 3. miejscu. W barażach, przegrywając batalię w rzutach karnych, potknęli się jednak na startującym z 6. pozycji Górniku Łęczna i sympatycy wicemistrzów Polski z 1976 roku pożegnali perspektywę powrotu do najwyższej ligi.


Po drugiej stronie barykady

Dodajmy też, że przez te 3 lata wiele się w tyskim klubie zmieniło. Trener Banasik oraz zawodnicy Mateusz Radecki i Patryk Mikita, którzy wtedy w barwach klubu z Radomia przyjechali na stadion przy ulicy Edukacji, teraz są po tyskiej stronie barykady. Natomiast Leszek Bartnicki, których ich sprowadzał do Tychów, 24 maja ubiegłego roku złożył rezygnację z funkcji prezesa, która formalnie do dzisiaj nie została obsadzona. Sam Bartnicki zaś 8 lipca stanął za sterami zarządu Resovii i w sobotę odwiedzi swój poprzedni klub jako gość i rywal.


Osłabieni goście

Już sama ta urodzinowa otoczka sprawia więc, że mecz GKS Tychy – Resovia ma swoją podwyższoną temperaturę. Do tego dochodzi jeszcze sytuacja w tabeli. Tyszanie po serii 5 spotkań bez zwycięstwa „zagłębili” się w strefie barażowej. Wprawdzie przełamali swoją niemoc, wygrywając w Pruszkowie 3:2, ale nadal muszą zdobywać punkty. W 3 ostatnich spotkaniach u siebie schodzili z murawy pokonani! Natomiast goście prowadzeni przez Rafała Ulatowskiego po 3 z rzędu porażkach znaleźli się w strefie spadkowej. Ba, w 2 ostatnich spotkaniach nie zdołali strzelić gola, za to w derbach Rzeszowa tydzień temu stracili nie tylko bramki, ale także czarnogórskiego napastnika Edvina Muratovicia, który musi pauzować po 4. żółtej kartce. Dodatkowo doświadczeni Kornel Osyra i pomocnik Radosław Adamski nabawili się kontuzji. Nie znaczy to jednak wcale, że rzeszowianie oddadzą punkty bez walki.


Bez Mikity, ze Śpiączką

Przygotowani są na nią jednak także tyszanie, w szeregach których zabraknie pauzującego po 4. żółtej kartce Patryka Mikity, który zastępując odsuniętego na mecz w Pruszkowie za nadmiar napomnień Bartosza Śpiączkę, okazał się królem asyst. Kto go zastąpi i jaką taktykę tym razem zastosuje sztab szkoleniowy GKS-u Tychy? Przekonamy się już w sobotę o godzinie 15.00. – W Pruszkowie odnieśliśmy ważne zwycięstwo – stwierdził Dariusz Banasik. – Zdobyliśmy ważne 3 punkty i oby stanowiły one przełamanie. Potrzebujemy go także na swoim boisku, bo ostatnio zdecydowanie lepiej punktowaliśmy na wyjazdach niż u siebie, a w rundzie jesiennej na naszym boisku wygraliśmy 7 z 9 spotkań. Chcemy więc do tego wrócić i wygrywać dla naszych kibiców, którzy są z nami oraz wspierają nas i na wyjazdach, i na naszym stadionie.

Jerzy Dusik