Kamil Górny (z lewej) mocuje się pod bramką ze Stephane'em Da Costą. Francuski napastnik mocno dał nam się we znaki. Fot. PAP/Jarek Praszkiewicz


Włodzimierz Sowiński z Ostrawy

Presja ich przygniotła

Biało-czerwoni przegrali ważne spotkanie i teraz muszą szukać punktów z silniejszymi rywalami.


Krzysztof Maciaś obchodził wczoraj 20. urodziny i mama Agata zaprezentowała okazały plakat. On i polscy kibice byli jednak mocno zawiedzeni. Trzecie spotkanie w mistrzostwach świata elity przyniosło biało-czerwonym bolesną porażkę. O przegranej zadecydowała dziura mentalna u większości naszych zawodników. Ogromna presja jaka towarzyszyła temu spotkania sprawiła, że naszych ogarnęła niemoc.

Nasi hokeiści od pierwszej minuty oddali inicjatywę rywalom i Francuzi zaczęli ostrzeliwanie bramki Johna Murraya. Rywale oddali siedem strzałów, a my jeden. Nasi grali niemrawo, nerwowo i ani jeden z naszych zawodników nie był tym z poprzednich meczów. Justin Addamo, napastnik zza oceanu, zostanie dobrze zapamiętany przez Murraya. Najpierw wystrzelił z wysokości bulika i krążek wpadł do siatki. Bramkarz mógł się lepiej zachować. Podobnie było przy drugim golu tego zawodnika. Tym razem z lewej strony uderzył Yohann Auvitu, Addamo przekierował krążek przed zasłoniętym Murrayem. Francuzi mieli wyraźną przewagę. Dwa razy grali w osłabieniu, ale nasi hokeiści nie potrafili zamknąć rywali w ich strefie obronnej. W 23 min do boksu kar powędrował Mateusz Bryk i najmłodszy z braci Da Costów podwyższył na 3:0. W 26:07 min do bramki wjechał Tomas Fuczik, zaś Jakub Wanacki usiadł na ławce kar. Francuzi po raz kolejny zdobyli gola i przy tej klasie rywala trudno było marzyć o odrobieniu tak poważnych strat. Robert Kalaber dokonał gruntownych roszad we wszystkich formacjach. Gra, początkowo, niewiele się zmieniła, ale nagle nastąpiło olśnienie. Nasi hokeiści zaczęli się żwawiej poruszać i konstruowali groźne akcje. W końcu Dominik Paś odczarował francuską bramkę i w naszym zespole nastąpiła pełna mobilizacja. Adam Fraszko po podaniu Patryka Wronki zdobył drugiego gola i trybuny odżyły. Licznie zgromadzeni kibice znów zaczęli wspierać drużynę. W ostatniej odsłoni trwała zacięta walka, ale rywale skutecznie neutralizowali poczynania biało-czerwonych. Było kilka sytuacji, ale krążek nie wpadał do siatki. Fatalna pierwsza tercja, zbyt późna zmiana bramkarza - te dwa elementy sprawiły, że biało-czerwoni przegrali, a Francuzi mają komfortową sytuację.

Specjalna zgoda

Hokeiści Francji, podobnie jak biało-czerwoni mają utrzymać się w elitarnym towarzystwie. Trener Philippe Bozon mógł skorzystać z dwóch doświadczonych zawodników - Pierre-Edourada Bellamare, występującego na co dzień w Seattle Kraken w NHL, oraz z najmłodszego z klanu Da Costów, Stephane'a. Ten ostatni, już 35-letni napastnik, powrócił do reprezentacji po 2-letniej przerwie, bo miał zakaz występów, gdyż od trzech sezonów występuje w rosyjskiej KHL, w Awtomobiliście Jekaterynburg. W ostatnim sezonie był najlepiej punktującym - w 72 meczach zdobył 64 pkt (24 gole+40 asyst). Stephane na wniosek trenera i federacji otrzymał specjalną zgodę ministerstwa sportu. „Trójkolorowi” na inaugurację przegrali z Kazachami 1:3, tracąc bramki w takich samych okolicznościach. Kazachowie objeżdżali bramkę i zaskakiwali Sebastiana Ylonena. W drugim meczu, znacznie lepszym w ich wykonaniu, ustąpili Łotyszom 2:3 po dogrywce.


Łotysze bliżej „4”

Dla Łotyszy spotkanie z Kazachstanem również miało szczególny wymiar. Tylko zwycięstwo przedłużało szanse na zajęcie miejsca premiowanego awansem do ćwierćfinału. W 1. tercji Kazachowie narzucili swój rytm i mieli przewagę. Łotysze przeżywali koszmary, a bezbramkowy rezultat utrzymywał się dzięki Kristersowi Gudlevskisovi, który na co dzień broni w Fischtown Pinguins Bremerhaven. W drugiej odsłonie ubiegłoroczni brązowi medaliści MŚ mocno wzięli się do roboty i raz po raz sprawdzali formę Andreja Szutowa. Ten wcale nie „pękał”, ale w 32 min krążek po uderzeniu Robertsa Bukartsa wylądował w siatce. Po 4 min było już 2:0 po strzale Haraldsa Egle'a i Łotysze w tym momencie zapewnili sobie pewien komfort, choć do końca niczego nie mogli być pewni. W ostatniej tercji trwała twarda walka i Kazachowie cały czas naciskali. Na niespełna 4 min przed syreną Nikita Michailis wyszedł sam na sam z bramkarzem, ale Gudlevskis i zachował olimpijski spokój i złapał krążek. Po meczu dostał nagrodę dla najlepszego zawodnika swojej drużyny.

W derbach Skandynawii w Pradze było również sporo emocji, a zadecydowały gole Norwegów - Michaela Brandsegga-Nygarda w 28 min oraz Erika Salstena do pustej bramki 11 sek. przed końcem. Norwegowie odetchnęli z ulgą i oddalili się od strefy spadkowej.


Polska - Francja 2:4 (0:2, 2:2, 0:0)

0:1 - Addamo - Treille - Gallet (8:47), 0:2 - Addamo - Auvitu - K. Bozon (11:32), 0:3 - S. Da Costa - Chakiachvilli (24:21, w przewadze), 0:4 - Bellemare - S. Da Costa - Auvitu (27:46), 1:4 - Paś - Zygmunt - Wałęga (36:08), 2:4 - Fraszko - Wronka (37:39).

Sędziowali: Riku Brander (Finlandia) i Martin Frano (Czechy) - Dario Fuchs (Szwajcaria) i Lauri Mikulainen (Finlandia). Widzów 6979.

POLSKA: Murray (26:07. Fuczik); Kolusz - Wanacki (2), Kruczek - Wajda, Bryk - Górny, Kostek - Dronia; Wronka - Pasiut - Zygmunt (2), Wałęga - Dziubiński - Krzysztof Maciaś, Łyszczarczyk - Paś - Fraszko, Michalski - Komorski - Urbanowicz. Trener Robert KALABER.

FRANCJA: Ylonen; Auvitu - Gallet, Chakiachvilli - Catagallo, Crinon - Llorca, Thiry; T. Bozon - Bellemare - S. Da Costa, Rech - Simonsen - Bertrand (2), Perret - Claireaux, K. Bozon - Dair (2) - Treille (2), Addmo (2). Trener Philippe BOZON.

Kary: Polska - 6 min, Francja - 8 min


Kazachstan - Łotwa 0:2 (0:0, 0:2, 0:0)

0:1 - Roberts Bukarts - Batna (31:48), 0:2 - Egle (35:22).

Kary: Kazachstan - 2 min, Łotwa - 10 min.



GRUPA A

Dania - Norwegia 0:2 (0:0, 0:1, 0:1)

0:1 - Brandsegg-Nygard - Zuccarello - Thoresen (27:45), 0:2 - Salsten (59:49, do pustej bramki).

Kary: Dania - 4 min, Norwegia - 6 min


Kanada - Austria 7:6 (3:1, 3:0, 0:5, 1:0) po dogrywce

1:0 - Cozens - Mangiapane - Guhle (6:34), 2:0 - Guhle - Tavares - Hagel (9:21), 2:1 - Nissner - Huber - Raffl (10:11), 3:1 - Byram - Zellweger (13:29), 4:1 - McCann - Bunting (22:57), 5:1 - Bedard - Guenther- Parayko (29:32), 6:1 - Dubois - Hagel - Power (37:56), 6:2 - Baumgartner - Schneider (43:14), 6:3 - Schneider - Zwerger - Wolf (44:08), 6:4 - Zwerger - Nickl (50:41), 6:5 - Schneider - Zwerger - Rossi (55:56), 6:6 - Rossi (59:11, 6 na 5), 7:6 - Tavares - Dubois - Parayko (60:15).

Kary: Kanada - 4 min, Austria - 4 min.

Dzisiaj grają - grupa A: Czechy - Dania (16.20), Szwajcaria - Wielka Brytania (20.20); grupa B: Niemcy - Łotwa (16.20), Słowacja - Polska (20.20).