Albert Zarówny strzelił w stolicy dla Chrobrego bramkę, która dała jego drużynie bezcenny punkt. Fot. Łukasz Sobala/PressFocu


Premia dla bramkarza

Polonię Warszawa od piątej porażki z rzędu uratował młody bramkarz, Krzysztof Bąkowski.

 

Kibice „Czarnych koszul” powoli tracą cierpliwość i coraz głośniej domagają się „głowy” trenera Rafała Smalca. Irytują ich nie tylko wyniki zespołu z Konwiktorskiej, ale również jakość piłkarskich spektakli i sugerują, by na pozostałe mecze domowe wejściówki były darmowe. Na szkoleniowcu beniaminka po niedzielnej potyczce kibice nie zostawili przysłowiowej suchej nitki. „Czekam na garść niezaprzeczalnych pozytywów, którymi na pewno zaskoczy mnie teraz Smalec na jak zwykle fascynującej konferencji pomeczowej”, „Już czekam na słowa Smalca, że dzięki determinacji i zaangażowaniu uratowaliśmy cenny remis”, „Co się musi wydarzyć, żeby zmienić trenera?” - to tylko próbka twórczości na facebooku sympatyków stołecznej jedenastki.


Piłkarze Polonii doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że pojedynek z Chrobrym Głogów jest meczem o tzw. sześć punktów i zarazem szansą na wydobycie się ze strefy spadkowej kosztem Resovii. Kiedy w 11 minucie po dośrodkowaniu z lewej strony boiska Bartosza Biedrzyckiego Hiszpan Xabi Auzmendi strzałem głową zmusił do kapitulacji bramkarza gości Damiana Węglarza, wydawało się, że teraz „Czarne koszule” będą miały już z górki. Kolejny raz okazało się jednak, że pozory mylą, bo kwadrans później pomarańczowo-czarni doprowadzili do wyrównania. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Patryka Muchy na futbolówkę nabiegł niespełna 20-letni stoper Chrobrego Albert Zarówny i również głową pokonał bramkarza gospodarzy, Krzysztofa Bąkowskiego. Aktywa gości w pierwszej połowie to strzał zza pola karnego Roberta Mandrysza oraz gol Jakuba Kuzdry, którego po analizie VAR anulował sędzia Łukasz Karski.

Jak się później okazało, 21-letni bramkarz, wychowanek Sucharów Suchy Las, w dalszej części meczu uratował swój zespół od straty kolejnych goli i tym samym od piątej porażki z rzędu. Poloniści przegrali bowiem kolejno z GKS-em Tychy (0:1), Wisłą Kraków (1:2), Arką Gdynia (0:3) i Miedzią Legnica (1:2). W 57 minucie po doskonałym podaniu Roberta Mandrysza Mikołaj Lebedyński znalazł się 5 metrów od bramki rywali, ale Bąkowski zapobiegł nieszczęściu i obronił strzał najlepszego snajpera głogowian.

Minutę później strażnik bramki „Czarnych koszul” spisał się jeszcze lepiej, bo Szymon Bartlewicz nie potrafił zmusić go do kapitulacji strzelając z metra!

Bogdan Nather