Sport

Praca popłaca

Pogoń Szczecin musiała być mocno zdziwiona bezbłędną postawą katowiczan w defensywie.

Obrona GieKSy spisywała się bez zarzutu. Fot. PAP/Michał Meissner

Kibice GKS-u na długo zapamiętają mecz z Jagiellonią Białystok (25 sierpnia), gdy ich drużyna wygrała z mistrzem Polski 3:1. W umysłach fanów z Górnego Śląska z pewnością utkwi też piątkowe spotkanie z Pogonią Szczecin. GieKSa pokazała, że nawet z najlepszymi zespołami w ekstraklasie jest w stanie zdobywać punkty. Wygrana jest jednak tylko częścią sukcesu. Ogromne wrażenie mógł zrobić styl. W końcu ekipa Rafała Góraka w pierwszej połowie całkowicie zdominowała przyjezdnych. Zdobyła gola, prowadziła grę, tworzyła okazje... Była po prostu lepsza, a Pogoń mogła się co najwyżej przyglądać.

Trudna przeprawa weterana

Na uwagę zasługuje zwłaszcza gra w defensywie. W drugiej połowie katowiczanie oddali inicjatywę gościom, ale w pełni kontrolowali ich zapędy Pogoń częściej znajdowała się przy futbolówce, ale nie potrafiła w żaden sposób zagrozić bramkarzowi Dawidowi Kudle. Golkiper GieKSy nie musiał się martwić nawet o szalone rajdy Kamila Grosickiego na skrzydle, bo doświadczony gracz był doskonale pilnowany przez Martena Kuuska i Alana Czerwińskiego. – Jeżeli mierzymy się z piłkarzem klasy Kamila Grosickiego, mamy wiele założeń. Jeśli przynoszą one pozytywny efekt i mecz kończy się tak, jak z Pogonią, czuję satysfakcję. Podobnie czują się też piłkarze. Tydzień wcześniej mieliśmy przemyślenia w sprawie gry innego, jeszcze starszego zawodnika (Lukasa Podolskiego – przyp. red.). On jednak nas zniszczył. Natomiast w starciu ze szczecinianami wykonaliśmy świetną robotę. Zauważalna była dyscyplina taktyczna piłkarzy i sądzę, że Kamil Grosicki sam przyznałby, że w swoim rejonie boiska miał bardzo trudnych rywali – komentował Rafał Górak, trener GieKSy, dobrą grę swoich defensorów w starciu z 94-krotnym reprezentantem Polski. Ostatecznie Pogoń zdobyła jednego gola, ale był on bez znaczenia...

Spektakularna wygrana

Przed bramką dla gości na listę strzelców wpisał się Sebastian Bergier. Dla wychowanka Śląska Wrocław to wyjątkowy moment. W ekstraklasie debiutował już w 2017 roku, ale dopiero teraz zdobył... premierowego gola w najwyższej klasie. Przeciwników ze Szczecina dobił Mateusz Marzec, dla którego była to druga bramka w sezonie. W ten sposób katowiczanie zamknęli spotkanie i po raz drugi (po zwycięstwie z białostoczanami) wygrali z jednym z najlepszych zespołów w lidze. Trener Górak zaznaczył jednak, że nie jest to wyjątkowy mecz, a jeden z wielu. Stwierdził, że GieKSa jest w stanie wygrywać nie tylko z tymi, którzy aspirują do miejsc na podium. - Wynik nie zawsze świadczy o tym, co dzieje się na boisku. Pokornie przyjąłem ostatnią porażkę z Górnikiem Zabrze. Wiedziałem, że byliśmy słabsi. W pozostałych meczach nie byliśmy gorsi. Chciałbym doprowadzić do tego, żeby drużyna cały czas grała na własnych zasadach. Widzę to, widzę także powtarzalność. Emocjonalnie wygrane z Jagiellonią i Pogonią są oczywiście spektakularne. Natomiast jestem przekonany, że jest to skutek cyklicznej pracy, bo do każdego meczu jesteśmy bardzo dobrze przygotowani – zaznaczył szkoleniowiec GieKSy.

Kacper Janoszka

1 MECZ rozegrał w ekstraklasie Bartosz Jaroszek. 30-latek na debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej zasłużył dobrym występem w środku tygodnia w Pucharze Polski.