Pozytywnie nabuzowani
Rozmowa z byłym trenerem i prezesem Zagłębia, obecnie honorowym prezesem klubu z Sosnowca
Kto tym razem będzie górą: Marcin Wasielewski (z lewej) czy Erik Janża? Fot. Marcin Bulanda / Press Focus
NA KOLEJKĘ ZAPRASZA LESZEK BACZYŃSKI
Oczy całej piłkarskiej Polski w weekend miały być skierowane na Częstochowę oraz Warszawę, bo to w tych dwóch miastach miało dojść do prestiżowych pojedynków Raków – Lech oraz Legia – Jagiellonia, a więc konfrontacji naszych pucharowiczów. Oba spotkania zostały jednak przełożone. To Pana zdaniem dobry pomysł? Z jednej strony Lech zagra w decydującej fazie eliminacji Ligi Europy, a Legia, Raków i Jagiellonia powalczą o Ligę Konferencji, ale z drugiej piłkarze obu zespołów nie mają zbyt wiele spotkań w nogach...
– To temat, z którym mamy do czynienia w naszym kraju od kilku lat. Ten proceder się powtarza, więc wciąż można pytać, czy to coś tak naprawdę daje tym drużynom. Statystyki raczej mówią co innego. Jestem zdania, że skoro walczysz o jak najlepszą lokatę w lidze, to zdajesz sobie sprawę z faktu, że będziesz grał w pucharach, a to oznacza dodatkowe mecze. Kadry zespołów są przecież dość rozbudowane. W innych ligach takie sytuacje raczej się nie zdarzają. Kibicuję polskim klubom w Europie, ale wszystko powinno mieć ręce i nogi. W ten sposób dezorganizujemy rozgrywki. A efekt jest taki, że to kolejny sezon bez polskiego zespołu w Lidze Mistrzów, a i Legia, mimo że już pauzowała, zakończyła udział w Lidze Europy i walczy o fazę grupową Pucharu Konferencji...
W tej sytuacji do najciekawszych konfrontacji powinno dość w derbach Górnego Śląska i trójmiejskiej rywalizacji Lechii Gdańska z Arką Gdynia. Zatrzymajmy się na razie przy starciu Górnika z GKS-em. Zabrzanie mają na koncie już trzy wygrane, z kolei GKS w końcu „odpalił” i przystąpi do tego meczu po efektownej wygranej nad Arką. Pana typ na ten mecz?
– Oba zespoły po ostatniej kolejce są pozytywnie „nabuzowane”. Zabrzanie pokonali 3:0 w Szczecinie Pogoń, GieKSa wygrała z kolei 4:1 z Arką, a że początek miała nijaki, to ta wygrana na pewno tchnie w ekipę Rafała Góraka dodatkowe siły. I jedni, i drudzy będą chcieli wygrać, a to oznacza, że możemy być świadkami otwartego meczu. Górnik gra bardzo ofensywnie, ich postawa może się podobać. GieKSa straciła kilku piłkarzy z poprzedniego sezonu, na pewno zespół dłużej się docierał, ale mecz z Arką pokazał, że katowiczanie nadal mogą być groźni i nieobliczalni. Myślę, że minimalnie lepszy będzie Górnik, ale remisu nie wykluczam.
My mamy derby w naszym regionie, swoje derby mają na Wybrzeżu. Arka czy Lechia. Kto tym razem będzie rządził w Trójmieście?
– Lechia jeszcze nie wygrała w tym sezonie, a przed tygodniem poległa aż 2:6 w Lubinie. Do tego fakt minusowych punktów nie ułatwia sprawy, ale zespół z Gdańska nie ma też szczęścia. W meczach z Lechem Poznań minimalnie przegranym czy starciu z Cracovią zremisowanym 2:2, gdzie wygraną stracili w ostatniej minucie, pokazał sporo dobrej gry. Poza tym kiedy się przełamać, jak nie w meczu z lokalnym rywalem, który też przed tygodniem dostał lanie. Myślę, że ekipa z Gdańska w weekend w końcu wygra.
Poza Lechią smaku zwycięstwa w tym sezonie nie zaznali jeszcze tylko gracze Piasta, co gorsza nie zdołali jeszcze zdobyć choćby bramki. Wprawdzie gliwiczanie mają za sobą dopiero trzy mecze, ale remis, dwie porażki i zerowy dorobek bramkowy nie dają powodów do optymizmu. Zespół Maxa Moldera stać na przełamanie z wiceliderem, ekipą Cracovii? Pasy to jak na razie jedna z najlepiej radzących sobie ekip w nowym sezonie.
– Piast jest jedną z ofiar przekładania meczów przez pucharowiczów. Nie zagrał z Legią i Lechem. Przegrał z rozpędzoną Wisłą Płock, minimalnie uległ Górnikowi, w ostatniej kolejce w końcu zdobył punkt w Lublinie. To jeszcze nie jest sytuacja, gdzie trzeba bić na alarm, ale brak goli w tych meczach musi martwić. Zespół z Krakowa na pewno jest w zasięgu Piasta. Myślę, że gliwiczanie potrzebują takiego meczu, jak w ubiegłym tygodniu miała GieKSa, meczu, który będzie takim pozytywnym kopem. W klubie doszło do przetasowań w składzie i myślę, że to zgranie zespołu jest największym problemem gliwiczan na tę chwilę.
Ciekawie powinno być także w Łodzi. Widzew z aspiracjami podejmie Pogoń, która jest już po rozmowach dyscyplinujących z kibicami rozgoryczonymi ostatnią porażką z Górnikiem. Kto w tej rywalizacji będzie górą?
– Pytanie, jak poważny jest kryzys w Szczecinie. Widzew na pewno będzie chciał wykorzystać słabszy moment Portowców. Łodzian na pewno poniosą trybuny, boom, który panuje na Widzew to kapitalna sprawa. Typuję wygraną gospodarzy w tej konfrontacji, a to może oznaczać personalne roszady w Pogoni.
Bez porażki w lidze jak na razie jest tylko rewelacyjny beniaminek – Wisła Płock, która podobnie jak kilka sezonów temu w imponującym stylu rozpoczęła ligowe zmagania. Wówczas po kapitalnym początku ekipa z Mazowsza wpadła z czasem tarapaty, których konsekwencją był spadek. Jaką przyszłość wróży Pan Wiśle w tym sezonie?
– Jeśli wyciągnęli konsekwencje z tamtych wydarzeń, to na pewno nie będzie takiego dramatycznego finału. Na razie za wcześnie mówić, jak to się wszystko potoczy, ale przynajmniej na razie bardzo przyjemnie się ogląda ich grę. Myślę, że w weekend pokonają Zagłębie Lubin i przedłużą swoją serię.
Rozmawiał Krzysztof Polaczkiewicz
