Pozytywnie naładowani
Ruch chce kontynuować dobrą passę w Łodzi, w czym pomóc ma komfortowa sytuacja kadrowa.
RUCH CHORZÓW
Październik był dla chorzowian znakomity. 14-krotni mistrzowie Polski wygrali 4 mecze, strzelając 8 goli i tracąc 2. Teraz będą chcieli podtrzymać passę w spotkaniu z będącym trzy lokaty wyżej ŁKS-em. - W tym miesiącu dobrze funkcjonowaliśmy, nie tylko jeśli chodzi o wyniki, ale też coraz lepiej wyglądaliśmy piłkarsko. Coraz lepiej rozumiemy się na boisku i coraz lepiej bronimy. Praca przynosi efekty - powiedział trener Ruchu, Dawid Szulczek.
Przyjemny ból głowy
Szkoleniowiec ma dobrą sytuację kadrową. Poza grą pozostaje tylko Patryk Sikora, a do treningów wrócił Filip Starzyński, który do Łodzi jeszcze nie pojedzie. Choć obaj są pomocnikami, Szulczek i tak ma przyjemny ból głowy dotyczący środka pola. - Będziemy się zastanawiać. Mo Mezghrani bardzo dobrze wyglądał na pozycji „dziesiątki”, a mamy też Bartka Barańskiego, który rozegrał dwa znakomite spotkania. Obaj zostali wybrani piłkarzami meczu, co świadczy, że wywiązywali się ze swoich ról. Mateusz Szwoch i Denis Ventura też wyglądają bardzo dobrze i są w niezłej dyspozycji. Będziemy próbowali coś wykombinować, by każdy, kto jest w formie, wyszedł na boisko - mówił o swojej drugiej linii Szulczek.
Niewykluczone, że każdy z wymienionej czwórki zagra od pierwszej minuty. Ventura to jedyny nominalny defensywny pomocnik (prócz kontuzjowanego Sikory), a przed nim mogą wystąpić Barański i Szwoch. Mezghrani najlepszy jest na skrzydle, więc możliwe, że Szulczek ustawi go tam kosztem Filipa Borowskiego, który raczej nie wykorzystał szansy, jaką dostał w trzech poprzednich meczach. - Patrzę na ostatnie 4 spotkania i sparing z Piastem Gliwice. One warunkują to, jak szykujemy się do meczu z ŁKS-em oraz to, jak wyglądamy zdrowotnie - dodał trener.
„Bibi” w reprezentacji
Bartłomiej Barański o miejsce w składzie nie powinien się martwić. Wprost chwalił go na konferencji po wygranej ze Stalą Rzeszów Szulczek. W dodatku młodzieżowiec nawet nie pojechał do Świdnika na mecz Pucharu Polski, żeby odpocząć. - Strzelony gol (ze Stalą - red.) i dwa mecze ligowe w podstawowym składzie cieszą. Będę robił wszystko, żeby się w nim utrzymać - powiedział zadowolony Barański. - Rozmawialiśmy z trenerem i doszliśmy do wniosku, że ostatni raz, kiedy zaliczyłem tyle minut z rzędu, było jakieś pół roku temu. Uznaliśmy, że dobrym pomysłem będzie, żeby dać sobie trochę luzu - zdradził kulisy Pucharu Polski „Bibi”, który otrzymał powołanie do reprezentacji Polski U-19 na towarzyski turniej w Hiszpanii. Zgrupowanie rozpocznie się 11 listopada, a Barańskiego czeka potencjalna rywalizacja z rówieśnikami z Portugalii, Czech oraz Rumunii.
Muszą zagrać mądrze
Ruch w lidze drugi raz z rzędu zagra z zespołem, z którym w poprzednim sezonie występował w ekstraklasie. Z ŁKS-em zdobył wówczas 4 punkty. Obie ekipy pożegnały się z elitą, a teraz obie są uznawane za mocnych kandydatów do awansu. - To porównywalny rywal do Miedzi Legnica, natomiast liczę na inny rezultat - wspomniał porażkę 0:3 Dawid Szulczek. Świadomy wagi spotkania jest także Maciej Sadlok, który prezentuje ostatnio niezłą formę. - To nie będzie łatwy wyjazd. Będziemy musieli rozegrać mądry mecz i odpowiednio się do niego przygotować. Wierzę, że wywieziemy stamtąd punkty. Mamy serię, jesteśmy pozytywnie naładowani i na taki wyjazd jedzie się inaczej po kilku zwycięstwach z rzędu, niż kiedy jesteś w dołku. W tym trzeba upatrywać szansy - promieniował optymizmem doświadczony obrońca.
Piotr Tubacki
137 RAZY mierzył się Ruchz ŁKS-em, wygrywając 60 meczów, a 43 przegrywając. Biorąc pod uwagę pozostałych pierwszoligowców, więcej spotkań „Niebiescy” rozegrali tylko z Wisłą Kraków. Chorzowianie strzelili łodzianom 251 goli, tracąc równe 200.