Pozostała tylko nadzieja

Rzeszowianie rozczarowali i w Tours nie ugrali nawet seta. Porażka z mistrzem Francji praktycznie przekreśliła ich szansę na awans do ćwierćfinałów.


LIGA MISTRZÓW

Spotkanie z Tours dla Asseco Resovii było o być albo nie być w Lidze Mistrzów. Tylko wygrana, najlepiej za trzy punkty – przedłużała ich szanse na pozostanie w grze o najlepszą ósemkę. Przypomnijmy, bezpośrednio do ćwierćfinałów awansują wyłącznie zwycięzcy pięciu grup. Natomiast pięć drużyn z drugich miejsc oraz zespół z najlepszym bilansem z trzeciego po fazie grupowej, zmierzą się w barażach.

Rzeszowianie do Tours udali się prosto z Gdańska, gdzie w niedzielę rozgrywali ligowy mecz z Treflem. W ich składzie zabrakło środkowego Jakuba Kochanowskiego, który w tamtym spotkaniu złamał palec prawej dłoni i czeka go dłuższa przerwa. Jego miejsce w wyjściowej szóstce zajął Bartłomiej Mordyl, który dopiero niedawno wrócił do gry po kontuzji. Tours było natomiast osłabione brakiem kontuzjowanego Aboubacar Drame Neto, który w pierwszym meczu tych drużyn przegranym przez Resovię 1:3 spisywał sie znakomicie.

Nasi siatkarze zaczęli obiecująco, bo od szybkiego prowadzenia 6:2. Świetnie w mecz wszedł Stephen Boyer, który w tym czasie popisał się trzema skutecznymi atakami. Potem było już tylko gorzej. Rzeszowianie trzymali się do stanu 20:20. Wówczas w Tours na zagrywkę wszedł Gildas Prevert i „załatwił” seta. Mistrzowie Francji po chwili prowadzili 24:20. Goście obronili jeszcze dwa setbole, ale w trzecim nie byli w stanie zatrzymać mocnego zbicia ze środka Leandro Nacimento dos Santosa.

Asseco Resovia najbliżej wygranej była w trzeciej partii. Wygrywała już 16:12 i stanęła. Rywale zdobyli cztery punkty z rzędu. Wrócili do gry. I już do końca trwała zażarta walka. Rzeszowianie najpierw obronili dwie piłki meczowe, a potem sami mieli piłkę setową w górze, ale rywale podbili atak Yacine Louatiego. Następnie Leandro popisał się asem, a w kolejnej  akcji gospodarze skutecznym blokiem zatrzymali Boyera, kończąc spotkanie.

Rzeszowianie po pięciu kolejkach mają sześć punktów i przed sobą mecz z niepokonanym Itas Trentino. Tours gra natomiast z najsłabszą Lublaną. Do zajęcia drugiej pozycji potrzebuje punktu.

 

Grupa B

Tours VB – Asseco Resovia 3:0 (25:22, 25:18, 27:25)

TOURS: Corić (4), Mendez (6), Nascimento Dos Santos (9), Faganas (12), Pothron (13), Parkinson (10), Ramon (libero) oraz Tammearu, Prevert (1), Pelvet (libero). Trener Marcelo FRONCKOWIAK.

RZESZÓW: Drzyzga, Cebulj (11), Kłos (4), Boyer (19), DeFalco (5), Mordyl (4), Zatorski (libero) oraz Bucki (1), Staszewski, Kozub (1), Louati (4). Trener Giampaolo MEDEI.

Sędziowali: Carlos Alberto Robles Garcia (Hiszpania) i Vasileios Vasileiadis (Grecja). Widzów 2850.

Przebieg meczu

I: 8:10, 15:14, 19:20, 25:22.

II: 10:9, 15:12, 20:17, 25:18.

III: 9:10, 11:15, 20:19, 24:25, 27:25.

Bohater – Julien FAGANAS.

 

ACH Volley Lublana – Trentino Itas 0:3 (30:32, 16;25, 18;25)