Sport

Poziom był szalony

Iga Świątek po kapitalnym meczu awansowała do finału turnieju WTA 1000 w Cincinnati. Nigdy wcześniej w tym mieście nie zawędrowała tak wysoko.

Mam finał - zdaje się radośnie i donośnie informować Iga Świątek. Fot. PAP/EPA

Stało się to po tym, jak rozstawiona z numerem trzecim Polka wygrała w półfinale z Jeleną Rybakiną z Kazachstanu (nr 9.) 7:5, 6:3. Rywalką Igiw finale będzie Włoszka Jasmine Paolini.

Do półfinału Świątek przystępowała po zwycięstwie nad Rosjanką Anną Kalinską 6:3, 6:4, natomiast Rybakina w ćwierćfinale wyeliminowała broniącą tytułu liderkę światowego rankingu, Białorusinkę Arynę Sabalenkę 6:1, 6:4.

Początek pojedynku, który stał na bardzo wysokim poziomie, był zacięty i wyrównany. Obie tenisistki utrzymywały mocny serwis i nie pozwalały rywalce na zbyt wiele przy swoim podaniu. Urodzona w Moskwie, ale reprezentująca od 2019 roku Kazachstan Rybakina jako pierwsza zanotowała jednak przełamanie, prowadziła nawet 5:3 i 30:15, później serwowała na zwycięstwo przy stanie 5:4. Wówczas Polka odrobiła stratę, po czym lepiej rozegrała końcówkę partii i dołożyła kolejnego „breaka”, wygrywając 7:5.

W drugim secie inicjatywa pozostała po stronie 24-letniej raszynianki, która szybko przełamała rywalkę i zbudowała przewagę 4:1. Przy tym stanie prowadziła 40:0 przy podaniu Rybakiny i miała trzy okazje na drugie przełamanie, nie wykorzystała jednak żadnej z nich. W kolejnym gemie sama musiała bronić break pointów, co jej się udało i chociaż nie wykorzystała dwóch piłek meczowych przy serwisie Kazaszki, to finalnie przypieczętowała wygraną chwilę później przy swoim podaniu.

- To był bardzo trudny mecz, na początku poziom był szalony. Grałyśmy tak szybko, że czasami nie mogłyśmy nawet dobiec do piłki po drugim uderzeniu, bo taka była jej prędkość. Udało mi się jednak grać z dużą intensywnością i jakością. Bardzo się cieszę z tego, co pokazałam. Serwowałam o wiele lepiej, więc to na pewno pomogło. Nic bym nie zmieniła - oceniła Polka w krótkiej rozmowie na korcie po półfinale.

Był to 10. pojedynek Świątek z Rybakiną i szóste zwycięstwo 24-letniej raszynianki. W tym roku tenisistki rozegrały cztery spotkania i każde padło łupem wyżej notowanej zawodniczki.

Trzecia obecnie w światowym rankingu Polka po raz pierwszy w karierze zagra w Cincinnati o tytuł. W dwóch poprzednich edycjach odpadła w półfinale po porażce z późniejszą triumfatorką imprezy.

Stawką poniedziałkowego finału będzie dla Świątek, która w lipcu zwyciężyła w wielkoszlemowym Wimbledonie, nie tylko trofeum, którego jeszcze nie ma w swojej kolekcji, ale także pozycja wiceliderki światowego rankingu. Jeśli wygra, wyprzedzi drugą obecnie Amerykankę Coco Gauff, która z rywalizacji w Cincinnati odpadła w ćwierćfinale.

Rywalką w finale będzie Włoszka Jasmine Paolini, która po zaciętym meczu pokonała Rosjankę Weronikę Kudermietową 6:3, 6:7 (2:7), 6:3. Ale Iga, nie znając jeszcze wyniku drugiego półfinału, stwierdziła:

- Bez względu na to, która z nich będzie moją rywalką, to będzie bardzo ciężko. Obie grają zupełnie inny tenis, są po przeciwnych stronach spektrum, jeśli chodzi o rotację i tempo. Muszę więc na pewno przygotować się taktycznie, ale po prostu skupię się na sobie i postaram się kontynuować pracę, którą wykonywałam do tej pory, bo na pewno czuję, że zrobiłam postępy w tym turnieju. Chcę to kontynuować, bez względu na wynik i stawkę meczu.

Awans do finału to nie tylko 650 pkt rankingowych, ale i prawie 400 tys. dolarów premii. Triumfatorka może liczyć na 1000 pkt i 752 tys. USD nagrody finansowej.

W 1/8 finału turnieju w Cincinnati porażkę poniosła rozstawiona z numerem 31. Magda Linette. Magdalena Fręch (22.) odpadła w drugiej rundzie, a Katarzyna Kawa zatrzymała się na kwalifikacjach.


Awans Majchrzaka

W 1. rundzie turnieju ATP 250 w Winston-Salem (USA) na kortach twardych Kamil Majchrzak pokonał Chilijczyka Nicolasa Jarry'ego 7:6 (8-6), 6:4, a jego kolejnym rywalem będzie Portugalczyk Nuno Borges (nr 7), który w 1. rundzie miał wolny los.