Pożegnanie się zbliża
Każde kolejne zdjęcie z budowy nowego stadionu cieszy mnie niezmiernie.
Prace w naszym nowym „domu” wreszcie się kończą. Po tylu latach oczekiwań! Owszem, można mieć zastrzeżenia co do miejsca, dojazdu, pojemności... Wymieniać można bez końca. Wliczając w to także wizytę prezydenta miasta i jego grzanie się w blasku inwestycji, która powinna powstać już dawno temu. Warto jednak pominąć ten fakt i zastanowić się, czy musimy na siłę ruszać się z Bukowej wraz z rozpoczęciem meczów na wiosnę.
Taki w końcu jest plan. Realizacja zadania kończy się w październiku, ale zgody, pozwolenia i cała papierkowa robota będzie trwać. Stąd na wiosnę miałaby mieć miejsce inauguracja w starciu ze... Stalą Mielec. Nic oczywiście rywalowi nie ujmując, to jednak chyba wolałbym poczekać i rozegrać ten mecz na obecnym obiekcie, a dopiero te bardziej łakome kąski przyjąć na nowym stadionie. W końcu u siebie zagramy z Piastem i z Górnikiem. Wiem, że rozgorzała dyskusja na temat tego, na który mecz warto czekać. Na moje w tym przypadku nie ma to znaczenia. Oba spotkania, choć z zupełnie różnych stron, byłyby dla mnie magnesem, by przyjść na nowy stadion.
Szczególnie że obiekt będzie większy niż ten na Bukowej. Dodatkowo mecz z Górnikiem gramy w marcu, gdy będzie cieplej niż na początku lutego. Jakby więc to ująć - nie gniewaj się Stalo, ale ciebie wole obejrzeć jeszcze na „Blaszoku”. Szkoda, że nie wszystko będzie gotowe na już. Podobno na część gastronomiczną trzeba będzie poczekać. Podobnie sytuacja ma się z VIP-ami, choć ich mi zdecydowanie mniej szkoda.
Liczę na to, że otwarcie nowego stadionu będzie z przytupem. Podobnie jak zamknięcie obecnego. Teraz trochę wstyd gościć rywali u siebie. Przyjeżdża do nas Śląsk. Cokolwiek by mówić, zazdrościć im można pięknego stadionu. Dla nas co prawda jest za duży, jednak nadal robi wrażenie. Niedługo jednak będziemy mogli pochwalić się cudownym obiektem, gdzie wszyscy damy popis - tak zawodnicy, jak i kibice.