Pożegnanie legend
Największe gwiazdy Borussii zagrały na wypełnionym po brzegi dortmundzkim stadionie w wielkim pożegnaniu Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego.
W sobotę najważniejszy za Odrą był mecz reprezentacji Niemiec, ale dla dortmundzkiej społeczności numerem jeden było zdecydowanie wydarzenie o nazwie „Tschuessikowski” (w niemieckim slangu termin ten może oznaczać narazicho/narka, natomiast można go też rozbić na tschüss, czyli pożegnalne "cześć", a także "ikowski", czyli powszechną końcówkę nazwisk, na Zachodzie kojarzoną z Polakami - np. Kubą Błaszczykowskim).
Pełny stadion Signal Iduna Park, na którym zjawiło się ponad 81 tysięcy kibiców, oficjalnie pożegnał swoje piłkarskie legendy – Łukasza Piszczka i Jakuba Błaszczykowskiego.
Ulubieńcy trybun
Słynne polskie trio odcisnęło wielkie piętno na najnowszej historii BVB, a kibice doskonale o nim pamiętają – szczególnie o „Piszczu” i Kubie, jak dla uproszczenia nazywa się w Niemczech Błaszczykowskiego. Obaj zdobyli z klubem dwa mistrzostwa. Łukasz podniósł też po trzy Puchary i Superpuchary Niemiec, „Błaszczu” – jeden i dwa. Obaj zagrali w finale Ligi Mistrzów w 2013 roku. Piszczek reprezentował drużynę 382 razy, Błaszczykowski – 253. Te liczby byłyby znacznie większe, ale obaj mieli problemy z kontuzjami. Byli jednak ulubieńcami trybun. Tamtejsi raperzy nagrywali o nich swoje kawałki, obaj znajdowali się na wielkich oprawach słynnej Suedtribuene, mają swoje murale na Signal Iduna Park. Nic dziwnego, że arena zapełniła się do ostatniego miejsca, by obejrzeć pożegnalny mecz z udziałem drużyny Piszczka i drużyny Błaszczykowskiego. Wygrał ten drugi zespól (5:4), a w ekipach nie zabrakło najlepszych piłkarzy BVB z ostatnich kilkunastu lat, a także innych ikon Bundesligi oraz Polaków. U Kuby zagrali Marcin Wasilewski i Kamil Grosicki, u „Piszcza” – Jacek Krzynówek, Artur Wichniarek oraz duet z Goczałkowic, Dominik Zięba oraz Krzysztof Kiklaisz.
Asysta Krzynówka, gol „Wichniara”
Bohaterem spotkania okazał się... „Grosik”, dla którego świetną sprawą było słyszeć swoje nazwisko skandowane z trybun. Skrzydłowy Pogoni Szczecin skompletował bowiem dublet oraz zaliczył asystę przy bramce Lucasa Barriosa – tego samego, którego krótko po przyjściu do Dortmundu wygryzł Robert Lewandowski. Grosicki otworzył wynik, ale pięknym lobem wyrównał Nuri Sahin, czyli aktualny trener Borussii, którego Piszczek jest asystentem. Krzynówek kilka razy próbował przypomnieć niemieckim kibicom o swoim atomowym niegdyś uderzeniu, ale wiek dawał się mu we znaki. Musiał więc zadowolić się asystą przy bramce Juliana Brandta, czyli aktualnego piłkarza BVB, jednego z ważniejszych w hierarchii zespołu Sahina.
Zresztą wciąż czynnych zawodników nie brakowało. „Tschuessikowski” było okazją do pożegnania się z Dortmundem dla Matsa Hummelsa, który w żółtej koszulce wystąpił aż 508 razy. Niedawno podpisał kontrakt z Romą. Zagrali też bramkarz FC Basel Marwin Hitz, mistrz świata Erik Durm (mimo ledwie 32 lat gra w niższych ligach niemieckich), Henrik Mkhitaryan z Interu Mediolan (wystawił do pustej Wichniarkowi, który strzelił na 3:3) czy Adrian Ramos, występujący w ojczyźnie, w Kolumbii. Zresztą wielu z emerytowanych nie skończyło jeszcze 40 lat, więc byli w całkiem dobrej formie. Nad wszystkim czuwał rzecz jasna uśmiechnięty od ucha do ucha Juergen Klopp. Nie mogło go tam zabraknąć!
Pozdrowienia z USA
W przerwie żegnany duet, z pomocą Sahina, rozegrał nietypowy mecz przeciwko... stu dzieciakom, które wygrały 2:0. Obroniły nawet karnego wykonywanego przez Piszczka! Dodatkowo na telebimach został wyświetlony film z pozdrowieniami od kolejnej legendy Borussii, Marco Reusa, który aktualnie gra w USA. Poza tym po 400 tys. euro darowizny dostały fundacje prowadzone przez „Piszcza” i Błaszczykowskiego. Zysk ze sprzedaży biletów, jak i zlicytowanych koszulek, również zostanie przekazany na ten cel. „Dziękujemy, Borussio!” - mówili sobotni bohaterowie, a to samo dało się słyszeć z dortmundzkich trybun. One nigdy nie zapomną o swoich idolach.
Piotr Tubacki
Błaszczykowski – Piszczek 5:4 (2:1)
1:0 – Grosicki (9), 1:1 – Sahin (13), 2:1 – Petrić (43), 3:1 – Grosicki (49), 3:2 – Santana (53, sam.), 3:3 – Wichniarek (59), 4:3 – Barrios (60), 5:3 – Barrios (77), 5:4 – Brandt (81)
SKŁAD KUBY: Weidenfeller – Wasilewski, Subotić, Hummels, Dede – Błaszczykowski, Grosicki, Leitner, da Silva, Valdez – Barrios. Grali potem: Koch, Santana, Federico, Grosskreutz, Zidan, Petrić
SKŁAD „PISZCZA”: Drobny – Piszczek, Sokratis, Durm, Schmelzer – Toprak, Sahin, Castro, Mkhitaryan, Ramos – Schieber. Grali potem: Hitz, Park, Kirch, Kringe, Krzynówek, Wichniarek, Zięba, Kiklaisz, Brandt