Paweł Jaroszyński liczy, że Cracovia pójdzie za ciosem. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus


Pozazdrościł napastnikom

Paweł Jaroszyński w meczu z Radomiakiem podwoił swój dorobek bramkowy w ekstraklasie.

 

Lewy obrońca Cracovii ma bardzo dobrze ułożoną lewą nogę, ale gole strzela od wielkiego dzwonu. Tak jest na polskich boiskach, tak było w jego sześcioletniej przygodzie we Włoszech. W seniorskich rozgrywkach ligowych strzelił zaledwie cztery gole. Aż trzy z nich zdobył w tym sezonie. Pierwsze trafienie zaliczył na inaugurację sezonu ze Stalą Mielec, a dwa kolejne w sobotnim spotkaniu z Radomiakiem, wygranym przez „Pasy” aż 6:0.

 

Dobry prognostyk

29-letni piłkarz strzelił pierwszego i ostatniego gola. Przy pierwszym kluczowe było dobre przyjęcie piłki wybitej przez obrońcę. Kropkę nad „i” postawił uderzeniem bez przyjęcia po „główce” rywala i koźle. – Przy drugiej to był instynkt. Zamknąłem oczy i trafiłem. Z tego miejsca zazdroszczę napastnikom, jak się czują po zdobyciu bramek. To fajny prognostyk na tę rundę – mówi Paweł Jaroszyński. Do dubletu dołożył asystę przy trafieniu Patryka Makucha. – Starałem się jak najlepiej dograć do Patryka. Dołożył nogę i się udało – cieszy się wychowanek Górnika Łęczna.

 

Krakowianie liczyli na zwycięski początek wiosny, ale tak pewnego i wysokiego zwycięstwa nikt się nie spodziewał. Mieli łatwiej, bo już w 2 minucie Leandro Rocha faulował na czerwoną kartkę Patryka Sokołowskiego. – Mieliśmy trochę ułatwione zadanie, bo Radomiak chciał na nim opierać grę, a po zejściu Rochy ich plan na mecz się posypał. Jestem dumny, że wykorzystywaliśmy wszystkie stworzone sytuacje. To było kluczowe. Na pewno okres przygotowawczy był bardzo owocny. Pracowaliśmy rzetelnie i mam nadzieję, że to zaprocentuje i będziemy powtarzalni – mówi Jaroszyński.

 

Kolejne wzmocnienia

Cracovia nie straciła gola, ale w obronie nie wszystko było idealnie. Sebastian Madejski raz został pokonany, jednak gol nie został uznany, bo sędziowie zauważyli spalonego. W niedzielę w Lubinie skład defensywy będzie inny. Nie zagrają środkowi Virgil Ghita i Andreas Skovgaaard, którzy muszą pauzować za cztery żółte kartki. – Trzeba będzie mocno przemeblować obronę, szansę dostaną inni zawodnicy. Zmiana w przerwie, kiedy wszedł do gry Eneo Bitri, była spowodowana przygotowaniem do następnego meczu. Mówi po włosku, więc bez problemu się komunikujemy. To super chłopak, z dużymi umiejętnościami, duże wzmocnienie dla nas, dopełnienie bloku obronnego. Jesteśmy zadowoleni, że do nas trafił – podkreśla piłkarz.

 

W najbliższym czasie „Pasy” chcą wzmocnić jeszcze dwie pozycje. W poniedziałek na testy medyczne pod Wawel przyjechał 28-letni duński rozgrywający Mikkel Maigaard, który nie ma umowy z innym klubem. W sezonie 2023 rozegrał w norweskiej ekstraklasie 29 meczów, strzelił dziewięć goli i miał siedem asyst. Jego drużyna – Sarpsborg 08 – zajęła ósme miejsce. Występował także w Islandii, gdzie zdobył puchar kraju. Blisko dołączenia do drużyny Jacka Zielińskiego jest też 30-letni włoski lewy obrońca Nicola Falasco, który ma być konkurentem Jaroszyńskiego. Jesienią zaliczył 17 występów w Ascoli Calcio z Serie B. Odchodzi, bo odmówił przedłużenia wygasającego 30 czerwca kontraktu.

 

Michał Knura