Sport

Powtórzona historia

Druga w tym sezonie wizyta „Goczałów” na Opolszczyźnie zakończyła się niepowodzeniem.

Dawno nas tu nie było... - westchnęli wysiadający z autokaru Dominik Zięba i Remigiusz Flasz, jedyni spośród obecnych zawodników goczałkowickiego klubu pamiętający ostatni pobyt w Nysie. Niemal dokładnie przed trzema laty, choć do 77 minuty prowadzili 1:0, przyszło im przełknąć gorzką pigułkę w postaci porażki 1:2. Tym razem było podobnie. Złaknieni obecności Łukasza Piszczka kibice oglądali żywą i zaciętą wyminę ciosów, lecz bez przesadnie wielu klarownych okazji. Gdy minęła 90 minuta i nad stadionem błyszczały jupitery miejscowi rzucili wszystko na jedną kartę i wywalczyli rzut wolny. Piłkę dobre 25 metrów od bramki ustawił Mateusz Pawlak i kapitalnym uderzeniem od słupka umieścił ją w siatce. Dla beniaminka to druga wygrana w sezonie, a dla „Goczałów” druga porażka z rzędu.

(mha)

◼  Polonia Nysa - KS Panattoni Goczałkowice 1:0 (0:0)

1:0 - Pawlak, 90+2 min (wolny)

POLONIA: Szczerbal - Szota, Korzeniewicz, Czajkowski, Pawlak - Sikora (70. Zimon), Bambecki (78. Pisula), Górczak (64. Goncalves), Kuc (78. Perkowski) - Podgórski (70. Wójcicki), Lechowicz. Trener Adrian KLAKLA.

GOCZAŁKOWICE: Wieczorkiewicz - Zięba, Będzieszak, Rabczak (74. Piszczek) - Flasz (58. Orliński), Wuwer, Bąk, Żagiel (74. Rostkowski), Maroszek, Komendera (74. Płonka) - Fidziukiewicz (58. Wróblewski). Trener Łukasz PISZCZEK.

Sędziował Kajetan Kasprzyk (Legnica). Widzów 500.

Żółte kartki: Flasz, Żagiel, Wróblewski, Orliński.