Sport

Powtórka ze sparingu?

Ponowną przygodę w 1. lidze Ruch rozpocznie od wizyty w Opolu.

Czy Jakub Szymański wypracował sobie wystarczające zaufanie u trenera? Fot. Łukasz Sobala/Press Focus

RUCH CHORZÓW

Do „Niebieskich” idealnie pasuje termin klubu-windy. Co prawda z reguły odnosi się on do zespołów, które na przemian awansują i spadają z tej samej ligi, lecz w przypadku chorzowian można to rozszerzyć o ciągłe promocje i żegnanie się z różnymi poziomami rozgrywkowymi. W ostatnim czasie Ruch dwa sezony z rzędu spędził tylko w 3. lidze, ale nie ze względów sportowych, lecz „covidowych”. Teraz po nieudanej kampanii w ekstraklasie znów wrócił na jej zaplecze i od razu rozpocznie od mocnego uderzenia. Nie dość, że uda się do Opola, to w dodatku zagra z zespołem, który w poprzednim sezonie walczył w barażach o awans do elity.

Dogmat forsowany

Odrze to co prawda nie wyszło, a latem straciła swoją największą gwiazdę w postaci, bo Borja Galan wybrał grę dla GKS-u Katowice. Jest to jednak zespół zaprawiony w pierwszoligowych bojach, w dodatku grający stricte... pierwszoligowy futbol. Oczywiście, pod wodzą trenera Radosława Sobolewskiego, który w Wiśle Kraków preferował futbol „na tak”, może się to zmienić, jednak opolanie przez większość czasu słynęli z defensywnej postawy i bardzo pragmatycznego podejścia. W teorii można więc się spodziewać dominacji w posiadaniu piłki przez „Niebieskich”. To jeden z głównych dogmatów trenera Janusza Niedźwiedzia, by nie panikować, operować futbolówką, kontrolować mecz i cierpliwie szukać swojej szansy. Zespół został przebudowany, ale wielu zawodników pamięta jeszcze, co szkoleniowiec forsował w ekstraklasie i co doprowadziło zespół do dobrej punktowo końcówki. Niestety dla niego - stało się to za późno i Ruch, po latach z awansami, tym razem zanotował spadek.

Pytania o Wójtowicza

Z dużą dozą prawdopodobieństwa można przyjąć, że skład, jaki trener Niedźwiedź wystawił w ostatnim meczu kontrolnym z Rekordem Bielsko-Biała, wybiegnie też na murawę dzisiaj w Opolu. Ruch przez cały okres przygotowawczy zagrał 4 takie spotkania i każde z nich starał się zaczynać najmocniejszym zestawieniem. Było to spowodowane faktem, że kadra drużyny była budowana dość wolno i w pierwszym starciu z Puszczą... trudno było zebrać wyjściową jedenastkę. Sztabowi szkoleniowemu zależało więc na jak największym zgraniu i dogrywaniu kolejnych elementów.

W tym momencie znaki zapytania pojawiają się przy czterech pozycjach. Pierwszy dotyczy bramkarza. Nie wiadomo, czy trener Niedźwiedź zdecyduje się na świeżo ściągniętego Słoweńca Martina Turka, czy postawi na broniącego cały okres przygotowawczy Jakuba Szymańskiego. Szczególnie, że co do niego pojawiały się pewne wątpliwości. Druga sprawa to lewe wahadło. Tomasz Wójtowicz jest zgłoszony do rozgrywek i trenuje z kolegami, ale z Rekordem nie zagrał. Wciąż ważą się losy jego przyszłości i choć wszystko wskazuje na transfer, który nastąpi prędzej czy później, 20-letni zawodnik nadal jest piłkarzem Ruchu. Czy wystąpi w Opolu? Tego nie wiadomo. Trener Niedźwiedź lubił zaskakiwać i jak zaprawiony pokerzysta „blefować” w publicznych wypowiedziach. Bardziej realny jest chyba jednak występ Łukasza Monety.

Szczepan czy mocne trio?

Kolejna sprawa to gotowość Daniela Szczepana. Z Rekordem wszedł na murawę z ławki, a we wcześniejszych dniach narzekał na uraz i sztab podchodził do niego ze szczególną troską. W ofensywie mocne trio stanowią natomiast młodzieżowiec Chmarek, drybler Kozak i klasyczny napastnik Novothny, więc trudno stwierdzić, czy zostanie ono rozbite. Nie jest tajemnicą, że „Szczepek” w Ruchu to ktoś więcej niż piłkarz, ale na ten moment wiele wskazuje, że w Opolu będzie jednak dżokerem.

Ostatnia kwestia to gotowość dwóch nowych nabytków. Stoper Łukasz Góra i pomocnik Nono z Rekordem debiutowali w niebieskiej koszulce, ale obaj weszli na boisko dopiero po godzinie gry. Nie byli gotowi na więcej i raczej nie wydaje się, aby przez tydzień ich sytuacja się zmieniła. Z Odrą raczej zaczną na ławce, chyba że trener Niedźwiedź postanowi zaskoczyć.

Piotr Tubacki


Podpatrywał Oblaka

Transfer Martina Turka do Chorzowa wzbudził wiele emocji, ale sam golkiper z pełną świadomością zdecydował się na przejście na drugi szczebel rozgrywkowy w Polsce. - Zapoznałem się z historią Ruchu i wiedziałem, że wygrał mnóstwo tytułów. To bardzo duży klub, który przedstawił mi dobry projekt. Spodobał mi się. Chcę tu być, chcę grać i dawać z siebie to, co najlepsze. Chciałbym jak najszybciej awansować do ekstraklasy i rozegrać jak najwięcej spotkań - zaznaczył Turk w rozmowie z Ruch TV. 

Młody bramkarz to członek reprezentacji Słowenii U-21, ale zaliczył teżkilka powołań do seniorskiej kadry. Tam między słupkami stoi Jan Oblak z Atletico Madryt, jeden z najlepszych europejskich golkiperów. - Choć jest niezwykle znany, wciąż pozostaje przyjaznym facetem. Charakter jest ważny, bo uważam, że jeśli jesteś dobrym człowiekiem, łatwiej jest być ci dobrym bramkarzem - ocenił 20-latek.

Mimo młodego wieku Turk ma kilka ciekawych wspomnień ze swojej kariery. - Moim najlepszym wspomnieniem jest na pewno debiut we włoskiej Serie A. To jedna z pięciu najlepszych lig europejskich. W barwach Sampdorii zadebiutowałem z Juventusem. W lidze włoskiej było mnóstwo kibiców, wielkie mecze z wielkimi klubami. Nie było to jednak nic specjalnego. Byłem w pełni skoncentrowany i grałem tak, jak w każdym innym spotkaniu. Dopiero po końcowym gwizdku zdałem sobie sprawę, że było to coś naprawdę ważnego -ocenił chłodno bramkarz ściągnięty do Chorzowa z Parmy.

(PTub)