Powtórka z rozrywki
Strzały są, bramkowe okazje również, gra nie wygląda źle, ale za „Górnikami” dwie kolejne ligowe porażki.
Skuteczność, to jest to czego brakuje Górnikowi. Fot. Mateusz Sobczak/PressFocus
Za jedenastką z Zabrza hit 27. kolejki i starcie w ligowym klasyku z Legią. Do przerwy wydawało się, że komplet widzów na trybunach (23,5 tys. widzów) będzie miał po ostatnim gwizdku sędziego Szymona Marciniaka okazję do wielkiego świętowania. Bramki Luquinhasa po przerwie zmieniły jednak wszystko.
Więcej niż rywale
- Można powiedzieć, że to trochę powtórka z rozrywki – komentował po przegranym 1:2 meczu z Legią trener Jan Urban. - Mam tutaj na myśli nasz przedostatni mecz z GKS-em Katowice. Z Legią do przerwy także powinniśmy prowadzić nie 1:0, a 2:0, może i 3:0. Jeśli gra się z takim przeciwnikiem, a nie wykorzystuje takich kontrataków, jakie mieliśmy, to potem się za to płaci. Już nie chodzi nawet o to, że legioniści wypracowali sobie jakieś sytuacje, bo pierwsza bramka dla nich to przecież rykoszet, a druga padła po stałym fragmencie. My takie sytuacje też mieliśmy. Przypomniał mi się nasz mecz z Lechią Gdańsk, w którym przeciwnik w drugiej połowie zagrał słabo, a w pierwszej nie wykorzystał swoich szans (do przerwy gdańszczanie prowadzili z „Górnikami” 1:0, żeby przegrać 1:2 – red.). Z Legią graliśmy bardzo dobrze w pierwszej połowie. Z drużyną, która zagrała u nas wszystkim tym, co ma najlepsze, żeby zdobyć u nas punkty... A i tak by się jej to nie udało, gdyby nie mieli trochę szczęścia i gdyby nie nasze niewykorzystane sytuacje – podkreśla szkoleniowiec 14-krotnego mistrza Polski.
Z GieKSą w derbach na otwarcie Nowej Bukowej zabrzanie oddali 9 celnych strzałów na bramkę strzeżoną przez Dawida Kudłę, a zdobyli jednego gola. Rywal zdobył dwa gole przy pięciu celnych uderzeniach. Jak było w niedzielne popołudnie na Stadionie im. Ernesta Pohla? Podobnie. Górnik dwa razy częściej uderzył celnie na bramkę przeciwnika (4-2), ale zdobył tylko jedną bramkę. O niecelnych strzałach nie ma co wspominać. Zespół trenera Urbana spudłował 11-krotnie, w tym kilka razy w wyśmienitych sytuacjach. Legioniści zaledwie czterokrotnie.
Brakuje jakości
- Nie mogę mieć większych pretensji do zawodników. Trochę zabrakło podjęcia odpowiedniej decyzji, w danym momencie. To wszystko zamyka się w jednym słowie - jakość. Jeżeli nie ma jej dużo, no to są problemy. Jasne, czasami zdarzy się taki mecz, jak z Motorem, kiedy strzela się jedną, drugą czy trzecią bramkę, ale takich spotkań nie mieliśmy wiele. Musimy sobie wypracować sporo sytuacji, żeby przekształcić je w bramki. A z Legią? Czasami przeciwnik nie wykorzysta sytuacji, ale tym razem było inaczej i przegrywamy taki mecz, którego nie powinniśmy przegrać. Szkoda naszych kibiców, którzy szczelnie wypełnili stadion. Z drugiej strony wolę przegrać w ten sposób, patrząc jak drużyna za wszelką cenę chce wygrać, a potem w końcówce zremisować. Niestety, nie udało się – komentował po meczu trener Górnika.
Jak zaznaczył, zaraz po meczu nie wszedł do szatni. Szkoleniowiec działa zupełnie inaczej. – Nie wchodzę do szatni ani po wygranym, ani po przegranym meczu. Sam byłem piłkarzem i wiem, co tam się dzieje, jaki jest stan emocjonalny. Zawodnik wie, kiedy jest słabiej, kiedy gorzej. W niedzielę byliśmy lepsi, a przegraliśmy. Wiem jak piłkarze się czują. W dalszym ciągu będziemy chcieli utrzymać taką formę piłkarską, bo przecież drużyna wygląda przyzwoicie, stwarza sobie sytuacje, natomiast od nas zależy, czy ta skuteczność będzie poprawiona, czy nie. Skuteczności nie poprawia się za pomocą pstryknięcia palcem. Nad tym trzeba pracować i będziemy to robili – podkreśla Jan Urban.
Michał Zichlarz
CZY WIESZ, ŻE...
Od awansu do ekstraklasy w 2016 roku, Górnik z Legią u siebie na osiem meczów przegrał aż cztery, w tym trzy razy po 1:2. Za pierwszym razem miało to miejsce w kwietniu 2019 roku. Wówczas mecz wyglądał podobnie jak teraz. „Górnicy” prowadzili do przerwy 1:0 po trafieniu Igora Angulo, a po przerwie dwoma golami spotkanie zamknął Carlitos. W lutym 2021 roku gole dla przyjezdnych zdobywali z kolei Bartosz Kapustka i obecny napastnik NAC Breda, Kacper Kostorz. Dla gospodarzy z rzutu karnego trafił Jesus Jimenez. Z kolei w poprzednim sezonie Górnik przegrał 1:3.