Norbert Huber w każdym meczu zapewnia jastrzębianom moc na środku siatki. Fot. Łukasz Sobala/Pressfocus


Powtórka wskazana

Jesteśmy świadomi swojej siły i wierzymy, że uda nam się awansować po raz drugi do finału - przekonuje przed półfinałową batalią Jurij Gładyr, środkowy Jastrzębskiego Węgla.

 

LIGA MISTRZÓW

Jastrzębianie po raz trzeci z rzędu znaleźli się w gronie czterech najlepszych drużyn w Europie. I na tym nie zamierzają poprzestać. Liczą nie tylko na powtórzenie ubiegłorocznego wyniku i awans do wielkiego finału - przegrali w nim z Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 2:3 - ale i na triumf w rozgrywkach. - Nie będziemy się czarować. Wiadomo że wszyscy o tym myślimy. Mamy niedokończone porachunki z Ligą Mistrzów z zeszłego roku. Trzeba sobie wewnętrznie postawić taki cel i takie marzenie i do niego dążyć, bo będzie to coś wielkiego. Zrobimy wszystko, by to zrealizować - zapowiada Moustapha M’Baye, środkowy Jastrzębskiego Węgla.


Na drodze do finału przed mistrzami Polski ostatnia przeszkoda. Tak jak przed rokiem w półfinale zmierzą się z ekipą z Turcji. Wtedy wyeliminowali Halkbank Ankara (3:1 na wyjeździe, 2:3 u siebie), tym razem będzie to także zespół ze stolicy tego kraju, Ziraat Bankasi. Będzie to ich pierwsze starcie w historii z tym zespołem.


Mistrz Turcji w fazie grupowej obecnych rozgrywek nie przegrał, a rywalizował z ZAKSĄ, greckim Olympiakosem Pireus i belgijskim Knack Roeselare. W ćwierćfinale był zdecydowanym faworytem w starciu z Guaguas Las Palmas z Hiszpanii i wygrał, ale dopiero po „złotym secie” (3:1 na wyjeździe, 0:3 i 15:7 u siebie). Jastrzębianie w półfinałowej rywalizacji są postrzegani jako faworyci. - Mówienie, że Jastrzębski Węgiel jest już w finale, jest złudne. To nie tak. Słaby zespół nie znajdzie się bowiem w półfinale Ligi Mistrzów. W Ziraat są świetni zawodnicy, którzy potrafią grać w siatkówkę. Widzimy to na przykładzie reprezentacji Turcji, która co roku jest coraz wyżej w światowym rankingu, a w Ziraacie są właśnie kadrowicze. Musimy wyjść, zrobić swoje. Pokazać już w pierwszym meczu, że jesteśmy mocniejszym zespołem - twierdzi Jurij Gładyr. - Zadanie na pierwszy mecz to zainkasować największą ilość setów, jaką się da. Przeciwnik nie znalazł się w półfinale przypadkiem. To, że gramy rewanż na wyjeździe daje pewną korzyść zespołowi z Ankary - dodał.


Największymi gwiazdami zespołu z Turcji są Amerykanin Matthew Anderson (nie wiadomo czy zagra, bo walczy z urazem) oraz Kubańczyk Oreol Camejo. Poza nim w drużynie trenera Mustafy Kavaza są dwaj reprezentanci Holandii, Wouter Ter Maat i Bennie Tuinstra oraz Argentyńczyk Luciano Vicentin. Silnymi punktami zespołu są też reprezentancji Turcji, m.in. libero Abdulsamet Yalcin, środkowi Faik Samed Gunes oraz Bdirhan Bulbul i rozgrywający Arslan Eksi. - Musimy być skupieni, bo przeciwko sobie mamy mocną drużynę, mającą w składzie dobrych i doświadczonych zawodników. Rywale wygrali grupę i oczekuję trudnego meczu - ocenia Benjamin Toniutti, rozgrywający i kapitan Jastrzębskiego Węgla.


Jastrzębianie, co podkreślają, mocno liczą na swoich fanów. - Potrzebujemy szalonej atmosfery, stwarzanej zawsze w naszej hali przez naszych kibiców. Rozmawiamy o tym w szatni. Mam nadzieję, że zagramy dobry mecz i wygramy - mówi Toniutti.


Pierwszy mecz półfinałowy z Ziraatem Bankasi Ankara dzisiaj w Jastrzębiu-Zdroju (godz. 20.30). Rewanż za tydzień w Ankarze.


W drugim półfinale grają Itas Trentino z Cucine Lube Civitanova.

(mic)