Bartosz Bednorz (z lewej) i jego koledzy z meczu na mecz prezentują się coraz lepiej. Fot. Łukasz Sobala/PressFocus


Powtórka mile widziana

Halbank Ankara stanie kędzierzynianom na drodze do ćwierćfinału. Kluczowe będzie zatrzymanie Nimira Abdel-Aziza oraz Earvina N'Gapetha.

 

LIGA MISTRZÓW

Wicemistrzowie Polski trzy razy z rzędu zdobywali Puchar Europy. W bieżących rozgrywkach idzie im jednak jak po grudzie. Przez problemy z kontuzjami z trudem awansowali do play offu. Dopiero w ostatnim meczu grupowym, pokonując Knack Roeselare zapewnili sobie wyjście z grupy. A od odpadnięcia z rywalizacji byli o krok, bo przegrywali już 0:2. Udało im się jednak odwrócić losy spotkania. - Pod koniec trzeciego seta mocno walczyliśmy. Wygraliśmy na przewagi i to był moment zwrotny, w którym znaleźliśmy naszą drogę. Piątego seta nie zaczęliśmy najlepiej, ale szybko udało nam się wrócić do dobrej gry. Zrobiliśmy to wspólnymi siłami, bo każdy dołożył coś od siebie. Jestem dumny z chłopaków po tym co zrobiliśmy - mówił David Smith, środkowy Grupy Azoty.

W barażach o ćwierćfinał przed kędzierzynianami spore wyzwanie. Trafili na Halkbank Ankara. Pierwszy mecz dzisiaj w Kędzierzynie-Koźlu (godz. 20.30), rewanż za tydzień w Ankarze. Zwycięzca dwumeczu w 1/4 finału zmierzy się z włoskim Cucine Lube Civitanova.

Turcy w swojej grupie (C) także zajęli drugą pozycję, ustępując tylko bardzo silnemu Gas Sales Piacenza. Gwiazdami Halkbanku są znakomity Francuz, mistrz olimpijski z Tokio Earvin N'Gapeth oraz holenderski bombardier Nimir Abdel-Aziz. Jego serbski trener Slobodan Kovac ma także inne asy, jak znany z występów w katowickiej GieKSie rozgrywający Micah Ma'a, doświadczony Kanadyjczyk John Gordon Perrin czy reprezentant Turcji, Mirza Lagumdzija.

Czy graczy Grupy Azoty stać w obecnej dyspozycji na podjęcie walki z tureckim zespołem? W ostatnim czasie w ich grze coś drgnęło. W PlusLidze wygrali dwa mecze, z PSG Stalą Nysa i w weekend z Indykpolem AZS-em Olsztyn. Doliczając do tego triumf z Knack zwyciężyli trzy razy z rzędu, co w tym sezonie zdarzało im się bardzo rzadko. - W naszej grze i postawie widać było pozytywną energię. Każdy z nas daje z siebie tyle, ile może. Wiemy jakie mamy problemy: nie mamy rytmu treningowego, brakuje nam powtórzeń, a jednocześnie brakuje nam intensywności, a przez to mamy przestoje. Nie wyglądamy też fizycznie dobrze, tak jak sami tego chcielibyśmy. Mała liczba treningów przekłada się potem na naszą grę. Nasze treningi odbywają się w małej liczbie zawodników – przyznał Łukasz Kaczmarek, atakujący wicemistrzów Polski.

Dodajmy, że w poprzednim sezonie kędzierzynianie także zagrali w barażach. Wówczas wyeliminowali Aluron CMC Wartę Zawiercie. A potem cieszyli się ze zdobycia Pucharu Europy.

(mic)