Powrót zza Atlantyku

Henrich Ravas po roku wraca do ekstraklasy, w której rozegrał 51 meczów. Fot. Eric Canha-USA TODAY Sports/SIPA USA/PressFocus

Powrót zza Atlantyku

Słowacki bramkarz Henrich Ravas wraca do ekstraklasy. Będzie grał w Cracovii.

Pierwsze wzmocnienia jedynego krakowskiego ekstraklasowicza nie powalały na kolana. Trzynasta drużyna poprzedniego sezonu ściągnęła tylko jednego zawodnika z doświadczeniem w ekstraklasie, a dwóch pozostałych grało ostatnio w I i II lidze. Przed inauguracją sezonu „Pasy” zaczynają poważne wzmocnienia. Właśnie wykupiły mającego dobrą markę w naszych rozgrywkach Henricha Ravasa.

Zna prezesa

Niespełna 27-letni Słowak niedawno wrócił z Euro 2024. W Niemczech nie rozegrał ani minuty, bo pierwszym bramkarzem naszych południowych sąsiadów był dużo starszy Martin Dubravka. Ravas ostatnie pół roku spędził za Oceanem, skąd został wytransferowany z łódzkiego Widzewa za ok. 1,1 mln euro. Kupił go New England Revolution z Bostonu, dla którego rozegrał osiem spotkań w lidze i cztery w Pucharze Mistrzów CONCACAF. Puścił 18 goli, w czterech meczach rywalom nie udało się go pokonać. „Amerykański sen” zawodnika urodzonego w Senicy właśnie się zakończył i wraca do Europy. Swoją karierę będzie kontynuował blisko ojczyzny, w dobrze sobie znanej polskiej ekstraklasie. 

Dobrze ją poznał jako piłkarz Widzewa, z którym związał się pod koniec marca 2022 roku. Na Słowacji rozwiązał umowę z FK Senica ze względu na zaległości finansowe. W łódzkim zespole szybko wyrósł na jednego z najlepszych bramkarzy ligi. W aż 15 spotkaniach zachował czyste konto. Do łódzkiego klubu trafił, gdy prezesem był tam Mateusz Dróżdż, obecny sternik Cracovii.

Kłopoty Madejskiego?

Transfer Ravasa to dobra wiadomość dla Cracovii, bo jego pozyskanie zdecydowanie zwiększy rywalizację wśród bramkarzy. Reprezentant Słowacji nie wraca do Polski, by siedzieć na ławce, a to oznacza kłopoty dla Sebastiana Madejskiego, który był pierwszy wyborem między słupkami w poprzednim sezonie, jego pierwszym w ekstraklasie. Bardzo możliwe, że to jednak Polak rozpocznie sezon jako numer jeden, bo jego konkurent nie będzie miał wiele okazji do treningów z nowym zespołem przed  meczem z Piastem Gliwice. 

Trzecim bramkarzem będzie zaś Jakub Burek, wypożyczony w tym oknie transferowym z Wisły Płock, występujący ostatnio w Pogoni Siedlce, która awansowała do I ligi. Pozyskanie dwóch nowych zawodników na tę pozycję było konieczne, bo ostatnio „Pasy” pożegnały rodaka Ravasa, Lukasza Hroszszo, i wychowanka Adama Wilka.

Holender za Makucha?

Cracovia nie próżnuje także jeśli chodzi o sprowadzenie następcy Patryka Makucha, który w czwartek oficjalnie został zawodnikiem Rakowa Częstochowa. Czeskie media poinformowały, że bliski przenosin ze Slavii Praga jest niemal 32-letni Holender Mick van Buren. Mierzący 184 centymetry napastnik był szkolony w Holandii i grał m.in. w młodzieżowej drużynie Feyenoordu Rotterdam. W 2013 przeniósł się do Danii (Esbjerg), a w 2016 trafił do zespołu ze stolicy Czech. Reprezentował Slavię w 159 spotkaniach, strzelił 27 goli i miał 15 ostatnich podań. W poprzednim sezonie zaliczył dziewięć występów w el. Ligi Europy i fazie grupowej rozgrywek. Z duńskim i czeskim zespołem ma na koncie 40 meczów w pucharach.

Wczoraj z kibicami „Pasów” pożegnał się Patryk Makuch, który w mediach społecznościowych napisał, że odchodzi po dwóch niesamowitych latach. – Dziękuję Wam za wsparcie i pasję, które były dla mnie nieocenione. Wasz entuzjazm i oddanie stworzyły wyjątkową atmosferę, której nigdy nie zapomnę. Dziękuję także sztabowi trenerskiemu, kolegom z drużyny oraz pracownikom klubu za wsparcie. Czułem się tu jak w domu. Choć odchodzę, zawsze będę nosić Cracovię w sercu. Życzę Wam wszystkiego najlepszego i mam nadzieję, że nasze drogi jeszcze się skrzyżują – podkreślił 25-latek.

Michał Knura