Powrót „wyklętego”
Damian Sylwestrzak z Wrocławia poprowadzi dzisiejszy mecz Wisły Kraków ze Stalą Rzeszów. Ostatni raz gwizdał gospodarzom w ekstraklasie.
Pochodzący z Wrocławia 32-letni sędzia jako główny arbiter nie zaglądał na stadion przy ulicy Reymonta od 25 kwietnia 2022 roku. Bardzo źle kojarzy się gospodarzom, którzy w latach 2000-22 rozegrali pod jego okiem 5 spotkań i nie zdobyli nawet punktu! Gdy Sylwestrzak prowadził ich spotkania, zanotowali komplet porażek i bilans goli 4:11. Taka słaba seria to oczywiście nie wina sędziego, choć w części tych spotkań, z Piastem, Radomiakiem czy z Wisłą Płock jego decyzje budziły kontrowersje.
Wzburzony Błaszczykowski
Największa burza rozpętała się w czasie domowej rywalizacji z „Nafciarzami” (3:4) 25 kwietnia 2022 roku, a więc w czasie, gdy krakowianie walczyli o pozostanie w najwyższej lidze. W doliczonym czasie drugiej połowy (sędzia dołożył 5 minut, karnego dał w 7) Damian Sylwestrzak podyktował rzut karny za rękę Elvisa Manu i była to prawidłowa decyzja, ale wcześniej nie gwizdnął dwóch „jedenastek” po faulach na Luisie Fernandezie i Enisie Fazlagiciu. Leczący wtedy kontuzję Jakub Błaszczykowski miał pretensje do Sylwestrzaka już w przerwie spotkania, gdy spotkał go w drodze do szatni. W oczy spojrzał mu także po ostatnim gwizdku, gdy wszedł na murawę, a także ostentacyjnie bił brawo. Były kapitan reprezentacji został ukarany 5000 zł grzywny w zawieszeniu na 6 miesięcy. Ciśnienia nie wytrzymał także Fernandez i sprowokowany przez rywala - uderzył go, za co został zdyskwalifikowany do końca sezonu 2021/22, czym jeszcze bardziej ograniczył szanse drużyny na utrzymanie. 9 listopada Sylwestrzak był wyznaczony do meczu Cracovii z GKS-em Katowice (3:4) i też posypały się na niego gromy ze strony gospodarzy. Ekspert „Canal+”, były sędzia Adam Lyczmański wskazał na pomyłki Sylwestrzaka i sędziów VAR. Jego zdaniem nie było faulu, po którym katowiczanie mieli rzut wolny i strzelili pierwszego gola. Uważał także, że przy czwartej, zwycięskiej bramce dla beniaminka, faulowany był obrońca Pasów Bartosz Biedrzycki.
Duży wybór
Przed piątkowym spotkaniem ze Stalą przede wszystkim pojawia się pytanie o środek pola Wisły. Trener ma bardzo duży wybór, bo grać mogą Marc Carbo, James Igbekeme, Kacper Duda, Olivier Sukiennicki czy Jesus Alfaro, który bardzo dobrze wypadł ostatnio w Głogowie, kiedy w przerwie zmienił Igbekeme. - W końcówce rundy czeka nas kilka meczów w krótkim czasie i jest to dla nas bardzo cenne. Po spotkaniu z ŁKS-em gramy dwa mecze na wyjeździe (w Pucharze Polski i w lidze, oba z Polonią Warszawa) i wszyscy będą mogli się zaprezentować na murawie - mówi Mariusz Jop. Pytany o rywala, chwali rzeszowian za to, że jednocześnie są w stanie stawiać na młodych i uzyskiwać dobre wyniki. Mają tyle samo punktów, co Wisła, ale jeden mecz więcej na koncie. - Filozofia pracy jest bardzo ciekawa, co roku mają niższą średnią wieku. Są bardzo dobrze przygotowani fizycznie, dobrze biegają, nie boją się grać w piłkę i są bardzo groźni ze stałych fragmentów - wylicza szkoleniowiec krakowian.
Michał Knura
Spod Klimczoka pod Wawel
Kamil Binda, przez 8 lat pracujący w Podbeskidziu, został nowym kierownikiem drużyny „Białej gwiazdy”. Chętnych na objęcie posady po zwolnionym we wrześniu Jarosławie Krzosce było ponad 200. 25-letni Binda zna Kraków, ponieważ jest absolwentem Akademii Górniczo-Hutniczej. W Podbeskidziu pracę zaczął w 2016 roku od działu medialnego. Następnie awansował do działu sportowego, ostatnio był menedżerem ds. sportowych. Jego pozycja bardzo urosła w ostatnich miesiącach. Nowy pracownik Wisły w 2019 roku odpowiadał za organizację mistrzostw świata U-20 na stadionie w Bielsku-Białej.