Powrót do domu
Po latach do Lubina wraca jego wychowanek, żeby zmusić drużynę Waldemara Fornalika do czwartej utraty punktów z rzędu.
GKS KATOWICE
Lubin to szczególne miejsce dla Adriana Błąda, bo z tego miasta pochodzi 33-letni piłkarz. W tym miejscu się nie tylko urodził, ale także wychował i to właśnie tam rozpoczęła się jego piłkarska kariera. 15 lat temu po raz pierwszy zagrał w seniorskiej drużynie Zagłębia. 21 sierpnia 2009 roku zadebiutował w ekstraklasie, wchodząc z ławki w 79 minucie meczu z Ruchem Chorzów. W Lubinie Błąd grał do 2016 roku (z przerwą na półtoraroczny pobyt w Zawiszy Bydgoszcz). W sumie dla Zagłębia rozegrał 63 spotkania, w których zdobył sześć bramek. Z całą pewnością na zawsze będzie już kojarzony z lubińskim klubem, który ukształtował go jako piłkarza.
Warto jednak zauważyć, że pod względem liczby sezonów w seniorskiej piłce, jego siedmioletni pobyt w GKS-ie przebija pięć lat gry w pierwszej drużynie Zagłębia. W Katowicach Błąd stał się żywą legendą. Jest zawodnikiem z najdłuższym stażem w GieKSie i najwięcej z tym zespołem przeżył. To ulubieniec kibiców, co przecież nie może dziwić. To właśnie Błąd w ostatniej kolejce poprzedniego sezonu podczas starcia z Arką Gdynia zdobył gola, który skutkował awansem do ekstraklasy. Tym samym do elity wrócił katowicki klub, ale także Błąd, który znów gra w najwyższej klasie rozgrywkowej po siedmiu latach przerwy.
W poprzedni weekend Błąd po raz pierwszy od powrotu do ekstraklasy wpisał się na listę strzelców. Zdobył pierwszą bramkę w spotkaniu przeciwko mistrzowi Polski z Białegostoku. 33-latek już w 2 minucie wyprowadził GieKSę na prowadzenie i przyczynił się do wygranej nad ekipą Adriana Siemieńca. A przed Błądem kolejny ważny mecz, bo po latach wraca do Lubina. Przed nim spotkanie przeciwko Zagłębiu, które słabo rozpoczęło sezon i zaliczyło tylko jedno zwycięstwo. W trzech ostatnich meczach drużyna Waldemara Fornalika zdobyła tylko jeden punkt. GKS stanie więc przed szansą na trzecie zwycięstwo w sezonie, a Błąd na powiększenie swojego dorobku bramkowego.
Na temat skrzydłowego po meczu z białostoczanami wypowiedział się jego aktualny szkoleniowiec, który został zapytany o formę Błąda, o jego gola i o wartość, którą wnosi do drużyny. – Adrian jest już elementem pięknie zapisanej historii GKS-u Katowice. Ale to jeszcze trwa! Przyjdzie jeszcze czas na zamknięcie rozdziału. Mnie bardzo cieszy udana akcja każdego z moich zawodników, bez różnicy, czy zrobi to Adrian, czy jakikolwiek inny piłkarz. Jest bardzo ważną postacią w moim zespole, jest świetnym facetem, który wprowadził GKS do ekstraklasy. Cieszę się, że tu gra i daje radę w ekstraklasie. Jest przygotowany i nakręcony, co mnie bardzo cieszy, bo piłkarze doświadczeni biorą na siebie odpowiedzialność i w taki sposób prowadzą GKS do tego, żeby na trybunach kibice dobrze się bawili – stwierdził Rafał Górak. Słowa trenera są warte podkreślenia. Błąd w ekstraklasie daje radę. Wygrał rywalizację o miejsce w wyjściowej jedenastce (tylko raz, w starciu z Piastem, znalazł się poza pierwszym składem), choć przecież konkurenci w katowickim zespole nie śpią. Mateusz Marzec, Borja Galan czy Jakub Antczak tylko czekają na swoją szansę.
Kacper Janoszka
Bez kontuzji
Mamy dobre wieści dla kibiców GKS-u Katowice. Alan Czerwiński, który przedwcześnie musiał opuścić boisko w meczu z Jagiellonią z powodu urazu kolana, nie doznał poważniejszej kontuzji. Zawodnik do środy trenował indywidualnie, ale sztab szkoleniowy i medyczny robi wszystko, żeby wahadłowy był gotowy do gry na sobotni mecz z Zagłębiem. W ostatnich dwóch meczach Czerwiński był zawodnikiem pierwszego składu.