Sport

Powrót demonów

Tyszanie w 8 dni zagrają 3 mecze ze spadkowiczami z ekstraklasy, a obawy budzi ich postawa w defensywie.

Leon-Oumar Wechsel na razie nie powinien obawiać się o swoje miejsce w wyjściowym składzie. Fot. Mateusz Sobczak/Press Focus

GKS TYCHY

W pierwszych trzech kolejkach GKS grał z drużynami, które w poprzednim sezonie walczyły w barażach o awans do ekstraklasy. Nic więc dziwnego, że kibice Trójkolorowych obawiali się, jak zbudowany na nowo zespół Artura Skowronka wejdzie w rozgrywki.

Kubeł zimnej wody

Start okazał się udany i widowiskowy i nawet porażka z Wisłą Kraków 3:4 po dwóch poprzednich zwycięstwach 4:3 z Miedzią Legnica i 2:1 z Polonią Warszawa została przyjęta w Tychach jako dobry znak. W piłce nożnej jednak wszystko bardzo szybko się zmienia i wystarczyły dwa kolejne spotkania, żeby ostudzić zapał sympatyków tyszan. Bezbramkowy remis w Opolu z Odrą oraz 2 punkty wypuszczone z rąk w ostatnich minutach spotkania z Górnikiem Łęczna, zakończonego ostatecznie wynikiem 2:2, były jak kubeł zimnej wody. Nic więc dziwnego, że przed najbliższymi trzema meczami, które tyszanie rozegrają w kolejnych 8 dniach, wróciły demony sprzed inauguracji.

Każdy w zasięgu każdego

Tym bardziej że przed GKS-em starcia z drużynami, które jeszcze trzy miesiące temu grały w ekstraklasie! Trójmecz ze spadkowiczami zaczyna się już dzisiaj w Niepołomicach. W poniedziałek na Stadion Miejski przyjedzie Stal Mielec, a w następny piątek kolejny wyjazd, tym razem do Wrocławia i starcie ze Śląskiem.

– W tej lidze każdy jest w zasięgu każdego  – stwierdził trener tyszan. – Nie zgadzam się więc ze stwierdzeniem, że terminarz będzie lżejszy czy trudniejszy. Nie pamiętam tak wyrównanego sezonu. Zresztą, to pokazała też tabela po 5. kolejce, po której 6 drużyn miało po 8 punktów. Jest w niej bardzo płasko. Widać jak dużo drużyn jest zainteresowanych tym, żeby być w top 6 i jak dużo jest jakości na boisku. My koncentrujemy się na tym, żeby w najbliższym czasie zapunktować najmocniej jak tylko się da. Z Górnikiem Łęczna chcieliśmy zdobyć 3 punkty. Nie mamy ich, więc trzeba odpowiadać. W naszym nastawieniu nic się nie zmienia. Przed każdym meczem obowiązuje ta sama myśl – jest tylko tu i teraz, nie ma jutra. Z takim nastawieniem podejdziemy też do bardzo ciężkiego meczu, czekającego nas w Niepołomicach.

Kredyt zaufania

Nie znaczy to jednak, że w samej grze GKS-u nic się zmieni. Przede wszystkim sztab szkoleniowy musi pomyśleć o roszadach w defensywie. I nie chodzi tylko o to, że Trójkolorowi do tej pory stracili aż 10 goli, ale przede wszystkim o to, że w niedzielę Oliver Stefansson został ukarany czerwoną kartką i musi pauzować. Miejsce Islandczyka może zająć Kamil Głogowski, który grał na lewej stronie obrony w trzech pierwszych kolejkach, ale to właśnie w nich defensywa Trójkolorowych była najbardziej dziurawa. Kibice zastanawiają się też, czy Arturowi Skowronkowi wyczerpie się kredyt zaufania dany bramkarzowi Leonowi-Oumarowi Wechselowi?

Cienka granica

– Cierpliwość w piłce nożnej jest bardzo potrzebna – przyznał  szkoleniowiec GKS-u. – Nie tylko jeżeli chodzi o obsadę bramki, ale także na kilku innych pozycjach. Ta drużyna się tworzy. A wracając do Leona, był bardzo mocno analizowany przed transferem i wiem, że on jest bardzo dobrym bramkarzem. Ale wszedł w nowe środowisko i to nie on jest winien tego, że w meczu z Górnikiem Łęczna straciliśmy bramkę w ostatnich sekundach. Mieliśmy wcześniej tyle momentów, żeby to urwać, przerwać i zabezpieczyć, ale pozwoliliśmy przeciwnikowi spokojnie wjechać w pole karne i oddać strzał. Zawsze bramkarz będzie na cenzurowanym, bo jest ostatnią ostoją i my też wymagamy od niego, żeby nam pomagał, ale to nie jest zero-jedynkowe, że coś wielkiego zawalił. Pamiętam, że minutę przed stratą gola obronił bardzo podobną sytuację. Na tym jednak polega cienka granica w ocenie zawodowego piłkarza czy trenera, często przez pryzmat – niestety i gęsto – wyniku. Dlatego chcemy wygrywać.

Jerzy Dusik