Powody do niepokoju
LIGOWIEC
Tak spoglądam i porównuję, jak to było w przeszłości. Nawet w pierwszym sezonie w ekstraklasie, latem 2008 roku, kiedy Piast musiał wszystkie swoje mecze rozgrywać nie w Gliwicach przy Okrzei, ale gościnnie na stadionie Aleja przy ulicy Bogumińskiej w Wodzisławiu Śląskim, było lepiej. W pierwszych czterech grach w elicie bilans wynosił 4 bramki, 4 punkty, które przekładały się na dziesiątą lokatę w tabeli, a nie jak teraz miejsce tuż nad dnem – nie zmieniają tu nic dwa nierozegrane mecze z Legią i Lechem.
A sezon spadkowy 2009/10? Też było lepiej niż teraz, bo po pierwszych czterech meczach 6 zdobytych bramek, 6 punktów i 8 lokata. Potem niestety spadek, razem z Odrą Wodzisław, która wtedy była nawet o lokatę wyżej niż gliwiczanie. Czasami dobry czy przyzwoity start w rozgrywkach to za mało. Sezon to nie sprint, a bieg na dalekim dystansie, o czym niejeden w lidze na przestrzeni lat się przekonał…
Kiepsko w przypadku Piasta i ligowych startów było latem 2014, bo po 4 grach tylko 2 punkty, 2 zdobyte gole i 14 miejsce – na koniec była pozycja numer dwanaście, ćwierćfinał Pucharu Polski i tytuł króla strzelców dla Kamila Wilczka. Szkoda, że teraz napastnika pokroju tej klasy co „Willi” w Gliwicach nie ma. Słabo było też przed dwoma laty, gdzie w sezonie 2023/24 Piast zanotował rekordową ilość remisów, bo aż 16 na 34 gry. Wtedy w pierwszych czterech kolejkach były tylko 3 zdobyte bramki, ale na koniec bezpieczna 10 lokata.
Teraz niestety nie mam przeświadczenia, że będzie spokojnie, a na koniec nie trzeba będzie się martwić. Latem klub opuściła rekordowa liczba 12 graczy. Po tym, jak większa część budżetu była „zjadana” przez wysokie pensje, postanowiono wszystko odchudzić, mamy do czynienia z polityką zaciskania pasa. Na dodatek ci którzy przyszli na razie nie dają odpowiedniej jakości.
Nowy trener Max Moelder? No cóż, ładnie mówi o intensywności, o posiadaniu piłki, o graniu do przodu, tyle że na razie efektów nie ma żadnych. Inni punktują, a Piast jest najsłabszy w lidze. Najsłabszy, bo przecież Lechia zdobyła już w rozgrywkach 5 punktów niwelując ujemne oczka. Gliwiczanie mają ledwie dwa zdobyte punkty.
Kiedy słucham trenera Moeldera, to echem odbijają mi się słowa wypowiadane 3 lata temu przez Bartoscha Gaula, który latem 2022 sensacyjnie zastąpił skandalicznie zwolnionego z Górnika, podobniejak kilka miesięcy temu, Jana Urbana. Też było dużo o intensywności, posiadaniu piłki, ale efektów nie było i w końcu wrócono do trenera Urbana, który na koniec wszystko uratował. Jak będzie teraz w Gliwicach? Do trenera Aleksandara Vukovicia wrócić się już nie da, Waldemar Fornalik pracuje w Ruchu. Nie wiem czy w Gliwicach mają opracowany jakiś plan B, ale warto, żeby na wszelki wypadek był przygotowany, bo do następnej październikowej reprezentacyjnej przerwy, przed Piastem same niewygodne mecze…
Michał Zichlarz
