Powołania ogłoszone

Selekcjoner Michał Probierz podał szeroką kadrę na Euro 2024. Nie zabrakło kontrowersji, z tym że... niekoniecznie sportowych.

REPREZENTACJA POLSKI

Wszyscy wyczekiwali w środę godziny 19.00, kiedy oficjalnie miały zostać ogłoszone nazwiska piłkarzy, którzy będą reprezentować Polskę na mistrzostwach Europy w Niemczech. Stało się to jednak przed południem, a na świeczniku znalazła się konferencja golfowa zorganizowana z okazji istotnego turnieju Rosa Challenge Tour, gdzie Michał Probierz został zaproszony jako wielki fan tej dyscypliny. Podał wtedy nazwiska 29 zawodników, a opinii publicznej się to nie spodobało.

Nieszczelne korytarze

Z ust wielu ekspertów pojawiła się wielka krytyka selekcjonera. Wyciągano, że postąpił w sposób nieodpowiedni i nieodpowiedzialny, ryzykując gniew sponsorów, którzy płacą za eksponowanie swoich firm przy okazji różnych PZPN-owskich wydarzeń. Wszędzie można było czytać o ogłoszeniu kadry na konferencji golfowej, z tym że... lista powołań znalazła się w mediach społecznościowych Łączy Nas Piłka (portal PZPN-u) jeszcze zanim Probierz przeczytał nazwiska z listy. Zresztą, został o to zapytany przez jednego z dziennikarzy obecnych na konferencji. Selekcjoner najwyraźniej stwierdził, że nie chce brać udziału w szopce z wieczornym ogłaszaniem czegoś, co od kilku dni i tak krążyło w mediach i sieci. Ktoś z Polskiego Związku Piłki Nożnej wyniósł te informacje do mediów, w efekcie czego każdy zainteresowany i tak znał nazwiska tych, którzy udadzą się na zgrupowanie. Probierz – jako selekcjoner – znalazł się na pierwszej linii frontu, natomiast w kontekście potencjalnie pokrzywdzonych sponsorów warto zwrócić uwagę na nieszczelność związkowych korytarzy, które poniekąd wystawiły na ostrzał 51-letniego trenera.

Będzie skreślał

– Życie lubi niespodzianki. Czasami trzeba mieć trochę luzu. Zresztą tak naprawdę to nie było ogłoszenie, bo ono nastąpiło na oficjalnej stronie PZPN-u. Tutaj tylko przeczytałem nazwiska, żeby ludzie, którzy byli obecni na konferencji golfowej, również się o tym dowiedzieli – wyjaśniał Probierz. Koniec końców najważniejsze jest to, że znamy polskich reprezentantów na Euro. Podano 29 nazwisk. Pośród nich znajduje się czwarty bramkarz, Oliwier Zych z Puszczy Niepołomice, który jednak nie zostanie zgłoszony na turniej, a ma jedynie pomagać w codziennych treningach golkiperów. Oprócz niego zostanie skreślonych jeszcze dwóch zawodników, bo na ME można zgłosić 26-osobową kadrę.

Zabrakło Casha

– Mieliśmy kilka dylematów – wyjaśnił Probierz. – Zastanawialiśmy się np. nad Dominikiem Marczukiem (Jagiellonia – red.), ale wiemy, że jego cechą jest ofensywa, a potrzebowaliśmy kogoś, kto ewentualnie wejdzie jako bardziej defensywy. Dlatego zdecydowaliśmy się na Bartosza Bereszyńskiego, który na dodatek może zagrać na kilku pozycjach – przyznał selekcjoner. Najgłośniejszym nieobecnym jest z kolei Matty Cash z angielskiej Aston Villi, która awansowała do Ligi Mistrzów. – On miał wcześniej kontuzję. Tutaj zdecydowaliśmy się na Michała Skórasia – powiedział Probierz, raczej nikogo nie przekonując, bo nie jest tajemnicą, że Cash do tej pory w kadrze zawodził. Selekcjoner przyznał też, że rozważał powołania dla Tomasza Kędziory (PAOK), Piotra Samca-Talara (Śląsk Wrocław) i Kacpra Chodyny (Zagłębie Lubin), ale wybrał inne opcje. Licząc wspomnianego Zycha, na zgrupowanie przyjedzie 4 graczy z polskiej ligi.

Piotr Tubacki