Bartłomiej Wasiluk zdobył gola gwarantującego punkt. For. Piotr Matusewicz/PressFocus


Powiew wiosny

Choć Resovia zdobyła tylko punkt, jej szkoleniowiec jest zadowolony.


Rafał Ulatowski jest trenerem Resovii od grudnia ubiegłego roku. W tym czasie zdążył wygrać z Odrą Opole, przegrać ze Zniczem, a w miniony weekend zremisował z Wisłą Płock. Choć jego zespół zdobył tylko punkt, szkoleniowiec nie ukrywał satysfakcji po sobotnim starciu, które planowo miało się odbyć jeszcze w poprzednim roku, ale zostało przeniesione z uwagi na złe warunki atmosferyczne. - Odbieram ten mecz jako powiew wiosny wokół drużyny i klubu. Dziś w Rzeszowie był najpiękniejszy dzień, odkąd przyszedłem tutaj w grudniu i na boisku było to widać – powiedział po spotkaniu 51-letni trener.

Jego drużyna bardzo dobrze rozpoczęła pojedynek, strzelając bramkę w 21 minucie. Na listę strzelców wpisał się Marcin Urynowicz. Sytuacja podopiecznych Rafała Ulatowskiego zmieniła się diametralnie w ciągu kilkudziesięciu sekund, gdy po zmianie stron w 55 minucie wyrównał Fryderyk Gerbowski, a 2 minuty później Branislava Pindrocha pokonał Łukasz Sekulski. Mimo wszystko gospodarze nie poddali się. Nękali płocczan dośrodkowaniami, które co chwilę zmuszały Krzysztofa Kamińskiego do interwencji. W końcu jedna z wrzutek zakończyła się golem na wagę remisu, a futbolówkę w siatce umieścił Bartłomiej Wasiluk.

Postawę swojego zespołu chwalił trener Ulatowski. - Mamy szatnię skoncentrowaną na pracy, by utrzymać pierwszą ligę dla Resovii, a ten mecz daje kibicom nadzieję, że w przyszłym roku, być może już na nowym stadionie, nadal będziemy walczyć na zapleczu ekstraklasy. Graliśmy jak równy z równym z Wisłą, a co byłoby, gdyby Kamil Mazek trafił do bramki, a nie w słupek na początku, albo gdybyśmy wykorzystali któryś ze stałych fragmentów gry? – mówił po spotkaniu trener rzeszowskiego zespołu, który zadowolony był z punktu zdobytego w pojedynku z „jednym z kandydatów do awansu” do ekstraklasy.

Nowy rok to też szansa dla zawodników, którzy jeszcze w tym sezonie nie zdążyli zadebiutować. Przekonał się o tym Lucio Ceci – 18-letni Polak z włoskimi korzeniami – który zagrał kilkadziesiąt minut w drugiej połowie. Jego opiekun chwalił go podczas konferencji prasowej, a „wyciągnął” go z drużyny rezerw. W przeszłości nastolatek był w juniorskich zespołach Resovii, później Legii Warszawa oraz Napoli. Na początku 2023 roku po raz kolejny trafił do Rzeszowa, a teraz otrzymał szansę debiutu w I lidze. Kacper Janoszka