Ruch prawdopodobnie przekreślił szanse Śląska na mistrzostwo. Czy podłoży nogę również Lechowi? Fot. Paweł Andrachiewicz/Press Focus


Potrafią z najsilniejszymi

Ruch nie w każdym meczu z „topem” ekstraklasy odstawał tak, jakby wskazywała na to tabela. Zwycięstwo we Wrocławiu dało optymizm na mecz z Lechem.


Dzięki pokonaniu Śląska chorzowianie ani nie są najgorszą drużyną ligi w ogóle, ani na wiosnę. W tym pierwszym przypadku prześcigają ŁKS, w tym drugim... właśnie Śląsk. Zwycięstwo we Wrocławiu sprawiło, że niektórzy fani Ruchu zaczęli analizować wszelakie scenariusze na pozostanie ich drużyny w ekstraklasie. 10 punktów straty do bezpiecznej pozycji na 4 spotkania do końca poddaje jednak takie działania w wątpliwość...


Sprzedaż idzie powoli

Potwierdza to zresztą sprzedaż biletów, która mimo atrakcyjnego rywala (choć bez wsparcia swoich fanów) i znakomitej pogody na razie idzie chorzowianom – mówiąc nieco kolokwialnie – jak krew z nosa. Osób upoważnionych do wejścia na Stadion Śląski jest nieco ponad 10 tysięcy. Swoje robi rzecz jasna majówka, bo wielu kibiców wyjechało z Metropolii, a fakt niemalże już pewnego spadku do I ligi również nie napędza frekwencji. Na mecz z Lechem można się było jednak spodziewać nieco większej „napinki”, tym bardziej że poznaniacy wcale nie rzucają swoją grą na kolana i „Niebiescy” mogą liczyć na sprawienie sensacji. Może to brzmieć groteskowo, mając na uwadze fakt, że „Kolejorz” to wicelider! Nie znaczy to jednak, że gra dobrze...


Ruch jest słabszy

19 punktów po 11 kolejkach 2024 roku nie jest wynikiem rewelacyjnym. Ostatnie 9 spotkań Lecha to tylko 3 wygrane, 4 remisy (po 0:0) oraz 2 porażki – w tym wyjazdowa z Puszczą Niepołomice. Trener Mariusz Rumak jest krytykowany za swoją pracę, a tylko słabości tegorocznej czołówki poznaniacy zawdzięczają to, że cały czas są zaangażowani w walkę o mistrzostwo. – Największym naszym rywalem jesteśmy sami. Często mamy momenty, w których tracimy kontrolę nad meczem. Największym wyzwaniem jest znalezienie odpowiedniego rytmu – mówił szkoleniowiec Lecha. – Ruch występuje w takim samym systemie jak Cracovia, natomiast gra zupełnie inaczej. Ma dużo walorów ofensywnych, wielu piłkarzy atakuje pole karne, dlatego musimy być dobrze zorganizowani. Ruch ma też swoje „demony” w momencie straty piłki. Pogoń pokazała, jak można nawet jednym podaniem od bramkarza stworzyć sytuację jeden na jeden z golkiperem przeciwnika. Jeśli będziemy mieli takie posiadanie piłki jak z Cracovią, to Ruch nie będzie kreował tylu sytuacji. To zespół słabszy, mniej doświadczony w obronie, mający nieco słabsze warunki fizyczne. My natomiast jesteśmy bogatsi o lekcję z ostatniego spotkania. Wiemy, jakie przestrzenie trzeba zaatakować, jak się poruszać między bramkarzem a linią obrony i tu chyba będzie klucz do tego meczu – nawiązał do ostatniego remisu z „Pasami” Rumak.


Wykoleić lokomotywę

Lech nie gra przekonującego futbolu, a to woda na młyn dla Ruchu. Pod wodzą trenera Janusza Niedźwiedzia potrafi grać z tymi najsilniejszymi w ekstraklasie. Tylko Pogoń Szczecin zdecydowanie go pokonała (5:0). Przytrafiły się też porażki z Górnikiem (1:2) i Legią (0:1), lecz w tym pierwszym przypadku „Niebiescy” byli lepszym zespołem, a w drugim o przegranej zadecydował jeden błąd indywidualny. Z Jagiellonią chorzowianie prowadzili na wyjeździe do 97 minuty, z Rakowem prowadzili grę i sami z kolei wyrównali w końcówce. Pokonali też Śląska. Spotkanie z Lechem to dla nich ostatni mecz z czołówką, bo sezon zakończą starciami z ekipami wciąż niepewnymi swojego bytu – Radomiakiem, Koroną i Cracovią. Jeśli chcą, by choć matematycznie mieli jeszcze wtedy o coś grać, muszą wykoleić poznańską lokomotywę.

Piotr Tubacki