Mateusz Bieniek był niezawodny w ataku i w polu serwisowym. Fot. PAP/Łukasz Gągulski


Potęga zagrywki

W hicie kolejki „Jurajscy rycerze” pokonali mistrza Polski z Jastrzębia Zdroju. Arcyważne zwycięstwo GKS Katowice.

 

PLUSLIGA

Organizatorzy rozgrywek na zakończenie roku przygotowali dla kibiców smakowite danie. W Zawierciu mający wysokie aspiracje Aluron CMC Warta podejmował mistrza kraju, Jastrzębski Węgiel. Spodziewano się ogromnych emocji i bardzo wysokiego poziomu, bowiem w obu ekipach aż roi się od gwiazd światowej klasy, na czele z mistrzami olimpijskimi, globu i Starego Kontynentu.

 

Rezerwowy MVP

Fani po ostatniej akcji mogli czuć się usatysfakcjonowani, bo od początku rozgorzała walka na całego. Zawodnicy szli do każdej piłki, mnóstwo było efektownych akcji, potężnych ataków i niesamowitych obron. Początkowo lepiej radzili sobie goście. Precyzyjnie zagrywali, zmuszając rywali do rozgrywania schematycznych akcji. To pozwoliło im na „odskoczenie” na 10:7, kontrolowanie gry i pewne wygranie pierwszej partii. Gdy w kolejnej, przy stanie 2:6, zawiercianie stracili jednego ze swoich filarów Trevora Clevenota - z urazem opuścił boisko - wydawało się, że z problemów już się nie wykaraskają. Na wysokości zadania stanął jednak zastępujący Francuza Patryk Łaba. - Starałem się realizować swoje zadania i robić te małe rzeczy, których nie widać w statystykach - przyznał skromnie siatkarz, który został najwartościowszym graczem spotkania.

Zespołowi z Zawiercia, mimo że w drugiej partii przegrywał 12:16, udało się odrobić straty. W końcówce błysnął Mateusz Bieniek. Po jego dwóch asach Aluron wyszedł na prowadzenie (21:20). Set zakończyła walka na przewagi, a gospodarze wykorzystali trzecią okazję do jego zakończenia, blokując Jeana Patry’ego.

To dodało animuszu zawiercianom, którzy rozpędzali się z akcji na akcję i nie dali się już zatrzymać. Dwa następne sety były podobne. Początkowo gra była wyrównana, a w połowie miejscowi „odskakiwali” i pewnie wygrywali.

- Zespół z Jastrzębia był bardzo dobrze zorganizowany, grając systemem blok-obrona. W drugim secie podjęliśmy więcej ryzyka na zagrywce. Z dobrej strony zaprezentowali się wówczas zmiennicy, dodali nam energii. Potem poszliśmy za ciosem - podsumował spotkanie trener „Jurajskich rycerzy”, Michał Winiarski.

Jurij Gladyr, środkowy mistrzów Polski, zwrócił uwagę, że jastrzębianie przegrali w lidze tylko dwa razy, ale w obu przypadkach z drużynami z czołówki tabeli - teraz Aluronem, a wcześniej z Projektem. - Trzeba zwrócić uwagę, że wszyscy są zachwyceni naszą gra w tym sezonie, ale nie dajemy sobie dobrze rady, rywalizując z topowymi zespołami. Musimy pomyśleć dlaczego tak się dzieje - powiedział.

 

Oddech ulgi

Katowiczanie z duszą na ramieniu wybierali się do Wielunia na mecz z lwowskim Barkomem Każany. Ewentualna porażka sprawiłaby, że na długi czas utknęliby w ogonie tabeli. Gospodarze też mieli o co grać, bo zwycięstwo praktycznie zapewniłoby im utrzymanie w elicie. Ciężar gatunkowy tej potyczki sprawił, że jednym i drugim towarzyszyła spora presja. Zdecydowanie lepiej wytrzymali ją przyjezdni, którzy solidnie prezentowali się niemal w każdym elemencie. Może i poziom meczu nie zachwycił, ale wartości artystyczne w tym przypadku zeszły na dalszy plan. Podopieczni Grzegorza Słabego dobrze serwowali. Mieli 9 asów przy 16 pomyłkach, Miejscowi odpowiedzieli trzema asami przy 16 błędach. Serwis sprawił, że w kluczowych momentach GKS zyskiwał kilka punktów przewagi i pewnie zmierzał po wygraną. Również w przyjęciu (53% -28%) oraz ataku (52%-45%) katowiczanie byli lepsi. Ustąpili jedynie w bloku 7-11.

GKS rozpoczął z Jonasem Kvalenem oraz Lukasem Vasiną na przyjęciu i szybko okazało się, że ten pierwszy prezentuje się poniżej oczekiwań. W kolejnym secie zastąpił go Marcin Waliński, który mocno wsparł Czecha, pierwszoplanową postać na parkiecie. Vasina zdobył 25 pkt - 21 atakiem, 3 serwisem i raz blokiem.

Przegrana GKS-u w pierwszej odsłonie to przede wszystkim problem z rozegraniem piłki. Davide Saitta nie mógł znaleźć porozumienia ze swoimi skrzydłowymi. Było kilka nieporozumień i w rezultacie gospodarze osiągnęli nieznaczną przewagę, którą dowieźli do końca.

Włoski rozgrywający w miarę upływu czasu grał zdecydowanie odważniej, a przede wszystkim szybciej i przynosiło to efekty. W drugim secie gospodarze prowadzili 20:18, ale przy wydatnej pomocy Vasiny na zagrywce GKS zdobył 6 kolejnych punktów. Ta sytuacja miała kolosalne znaczenie dla przebiegu kolejnych odsłon. Gospodarze jeszcze bardziej się „rozkleili”, zaś goście wyraźnie się wzmocnili. W trzeciej partii od początku prowadzili. Siatkarze Barkomu Każany wprawdzie zbliżyli się na dwa punkty (19:21), ale statnie słowo należało do GKS-u.

- Do tej pory zagrywka nie funkcjonowała tak, jakbyśmy sobie życzyli - powiedział trener zwycięzców, Grzegorz Słaby. - Z Barkomem już tak i z nią pojawiły się efekty. Rok kończymy w niezłym nastroju, choć jest jeszcze wiele do zrobienia w dwóch ostatnich meczach pierwszej rundy. Trudny czas, mam nadzieję, jest już za nami.

 

 

Aluron CMC Warta Zawiercie - Jastrzębski Węgiel 3:1 (21:25, 27:25, 25:19, 25:21)

ZAWIERCIE:

Tavares Rodrigues, Clevenot (2), Zniszczoł (7), Butryn (23), Kwolek (15), Bieniek (12), Perry (libero) oraz Gąsior (1), Kozłowski, Szalacha, Łaba (8).

Trener Michał WINIARSKI.

JASTRZĘBIE:

Toniutti (1), Fornal (11), Gładyr (5), Patry (18), Szymura (14), Huber (10), Popiwczak (libero) oraz Skruders, Sedlacek, Sclater.

Trener Marcelo MENDEZ.

Sędziowali: Mariusz Gadzina (Strzyżów) i Damian Lic (Żołynia).

Widzów 1500.

Przebieg meczu

I: 7:10, 12:15, 18:20, 21:25.

II: 9:10, 12:15, 18:20, 25:24, 27:25.

III: 9:10, 15:13, 20:16, 25:19.

IV: 10:8, 15:14, 20:18, 25:21.

Bohater - Patryk ŁABA.

 

Barkom Każany Lwów - GKS Katowice 1:3 (25:22, 21:25, 21:25, 20:25)   

LWÓW:

Petrows (2), Kowalow (9), Gueye (12), Tupczij (11), Palonsky (1), Szczurow (13), Pampuszko (libero) oraz Dardżans (10), Hołowen, Szewczenko (4), Kuczer.

Trener Ugis KRASTINS.

KATOWICE:

Saitta (2), Kvalen (1), Krulicki (8), Jarosz (12), Vasina (25), Usowicz (11), Mariański (libero) oraz Waliński (10), Fenoszyn, Domagała.

Trener Grzegorz SŁABY.

Sędziowali: Paweł Morawski (Poznań) i Maciej Maciejewski (Szczecin).

Widzów 622.

Przebieg meczu

I: 10:7, 15:11, 20:16, 25:22.   

II:]10:9, 15:14, 20:18, 21:25.  

III: 7:10, 11:15, 17:20, 21:25.  

IV: 9:10, 12:15, 15:20, 20:25. 

Bohater - Lukas VASINA.

 

KGHM Curpum Lubin - Asseco Resovia 1:3 (25:27, 17:25, 25:16, 22:25) 

LUBIN:

Gelinski (2), Kwasowski (12), Pietraszko (10), Hanes (20), Berger (7), Lipiński (1), Masłowski (libro) oraz Granieczny (libero), Kubicki, Lorenc (1), Ferens (5), Trulak (4), Czerny.

Trener Paweł RUSEK.  

RZESZÓW:

Drzyzga, Cebulj (10), Kłos (11), Boyer (23), DeFalco (4), Kochanowski (14), Zatorski (libero) oraz Louati (6), Rejno, Staszewski, Kozub, Bucki.

Trener Giampaolo MEDEI.

Sędziowali: Jarosław Makowski (Szczecin) i Sławomir Gołąbek (Kędzierzyn-Koźle).

Widzów 1983.

Przebieg meczu

I: 7:10, 14:15, 25:24, 25:27.

II: 5:10, 8:15, 15:20, 17:25.

III: 10:7, 15:10, 20:11, 25:16.

IV: 5:10, 10:15, 15:20, 22:25.

Bohater - Stephen BOYER.

 

Projekt Warszawa - PSG Stal Nysa 3:0 (25:19, 25:15, 25:22) 

WARSZAWA:

Firlej (2), Tillie (7), Wrona (3), Bołądź (21), Szalpuk (13), Semeniuk (1), Wojtaszek (libero) oraz Grobleny (1), Averill (4), Kowalczyk.

Trener Piotr GRABAN.

NYSA:

Szczurek, El Graoui (9), Zerba (7), Kapica (10), Włodarczyk (5), Abramowicz, Szymura (libero) oraz Żukouski, Muzaj (5), Kosiba (6), Kramczyński (2). Trener Daniel PLIŃSKI. 

Sędziowali:] Maciej Twardowski (Radom) i Magdalena Niewiarowska (Ludwinowo Zegrzyńskie).

Widzów 1380.

Przebieg meczu

I: 10:6, 15:13, 20:16, 25:19.

II: 10:5, 15:7, 20:12, 25:15.

III: 10:9, 14:15, 20:19, 25:22.

Bohater - Bartłomiej BOŁĄDŹ. 

 

Indykpol AZS Olsztyn - PGE GiEK Skra Bełchatów 1:3 (28:26, 17:25, 17:25, 20:25)  

OLSZTYN:

Tuaniga (3), Karlitzek (12), Jakubiszak (7), Souza (24), Szymandera (5), Sapiński (7), Hawryluk (libero) oraz Jankiewicz, Szerszeń, Majchrzak, Armoa (1).

Trener Javier WEBER.   

BEŁCHATÓW:

Łomacz (1), Aciobanitei (11), Lemański (13), Konarski (18), Lipiński (19), Poręba (9), Diez (libero) oraz W. Nowak, Kupka.

Trener Andrea GARDINI. 

Sędziowali: Tomasz Janik (Warszawa) i Agnieszka Michlic (Bydgoszcz).

Widzów 2000.

Przebieg meczu

I: 10:9, 14:15, 20:19, 25:24, 28:26.

II] 6:10, 11:15, 15:20, 17:25.

III: 9:10, 12:15, 16:20, 17:25.

IV: 10:9, 14:13, 18:20, 20:25

Bohater - Bartłomiej LEMAŃSKI.

 

 

Następne mecze

2.01.2024:

Olsztyn - Warszawa,

Radom - Lwów, Bełchatów - Jastrzębie;

3.01.:

Częstochowa - Gdańsk,

Kędzierzyn-Koźle - Zawiercie,

Rzeszów - Lublin;

4.01.:

Katowice - Lubin;

5.01.:

Lwów - Bełchatów,

Warszawa - Częstochowa.

(mic, sow)