Według Arkadiusza Radomskiego Piotr Zieliński był najlepszym polskim piłkarzem w 2023 roku. Nasz ekspert docenił przede wszystkim jego grę w klubie. Fot. Paweł Andrachiewicz/Pressfocus.pl


Postawiłbym na Zielińskiego

Rozmowa z Arkadiuszem Radomskim, 30-krotnym reprezentantem Polski.


Słysząc hasło „najlepszy polski piłkarz 2023 roku”, kto jako pierwszy nasuwa się panu na myśl?

– Pierwszy nasunął mi się Piotr Zieliński. Wiadomo, że nie oglądam wszystkiego i wszystkich, ale miałem okazję obserwować jego Napoli, tak samo jak Przemysława Frankowskiego w Lens. Uważam, że Zieliński jest zdecydowanie na pierwszym miejscu, natomiast na drugim umieściłbym właśnie Frankowskiego.


Zieliński za grę i mistrzostwo w Napoli czy może za rolę, jaką pełnił w kadrze, której ewidentnie w minionym roku nie szło?

– Oczywiście mistrzostwo jest ważne, ale w klubie po prostu dobrze się prezentował. Trzeba patrzeć na ten pryzmat pod kątem całego roku. W reprezentacji są epizody, a ja skupiłbym się bardziej na grze w klubie, która jest bardzo istotna. To stanowi dla mnie bardziej wiarygodną ocenę. W kadrze bywa różnie. Czasami gra się dobrze, jeśli akurat dany przeciwnik pozwala.


A Frankowski czym pana przekonał?

– Oglądałem parę spotkań w jego wykonaniu. Grał dobrze, solidnie, cały czas na swoim wysokim poziomie. Po prostu wyróżniał się swoją grą, zdobywał bramki. Uważam, że nie przełożył tego na reprezentację, ale tego nie potrafi zrobić większość chłopaków. To się wiąże też z jakością zawodników, których ma się wokół siebie. Natomiast uważam, że w klubie był top.


W plebiscycie „Sportu” najwięcej razy – aż 11 – wygrywał Robert Lewandowski. Drudzy w kolejności mają co najwyżej 3 sukcesy. W zeszłym roku „Lewego” zdetronizował Wojciech Szczęsny. Jak teraz widzi pan szansę napastnika Barcelony i jak ocenia jego 2023 rok?

– Wcześniejsze lata były bardzo dobre w jego wykonaniu. Potem przyszła zmiana otoczenia i klubu. Barcelona to topowy klub i tam presja jest większa niż w innych zespołach. W Bayernie była co prawda podobna, ale wydaje mi się, że „Barca” to jednak półka wyżej. Zawodnik jest też coraz starszy i to ma kluczowe znaczenie. Robert ma liczby w Barcelonie, bo przecież strzela gole. Ogólnie uważam jednak, że to nie jest piłkarz na ligę hiszpańską, gdzie gra się szybko, technicznie i kombinacyjnie. Tutaj leży jego problem. To nie jest zawodnik pod taką ligę i taką grę. Dlatego myślę, że miniony rok nie był zbyt dobry w jego wykonaniu.


Wróci do swojej najlepszej dyspozycji?

– Myślę, że nie i że ten okres już się skończył. Wiek robi swoje i metryki się nie oszuka. Oczywiście życzę Robertowi jak najlepiej, ale mówiąc szczerze uważam, że do takiej dyspozycji już nie wróci.


Który polski piłkarz zawiódł w 2023 roku względem oczekiwań, jakie pan miał w stosunku do niego?

– Może to nie było jakieś wielkie rozczarowanie, ale oczekiwałem więcej od Jakuba Kiwiora. Poszedł do topowego klubu (Arsenal – przyp. red.), gdzie nie jest łatwo. Początek zawsze jest trudny, ale już trochę czasu jest w tym zespole. Liczyłem, że pokaże większą jakość i będzie częściej brany pod uwagę do gry w pierwszym składzie. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że to mocna liga, świetny klub i bardzo dobrzy zawodnicy, ale na pewno oczekiwałem więcej.


A jak ocenić Kiwiora w kontekście reprezentacji? Jako jedyny zagrał komplet minut w 2023 roku.

– Nie oceniam tego pozytywnie, zresztą tak jak całej reprezentacji. Dla mnie to była taka gra, jak przez te wszystkie ostatnie lata – czyli defensywny styl, mało kombinacyjny, podporządkowanie pod przeciwnika. Jestem znudzony grą naszej reprezentacji. Brakuje mi tego, że nie gramy dla publiczności, widowiskowo, ryzykownie. Czekam na zmianę, ale nie wiem czy ona nastąpi.


Skoro już pojawił się temat reprezentacyjny – myśli pan, że Polska awansuje na Euro?

– Chciałbym, żebyśmy awansowali, ale to będzie ciężki temat. Myślę, że na 70 procent nie uda nam się tego zrobić.


Martwi pana Estonia czy ewentualny późniejszy mecz numer dwa?

– Myślę, że później spotkamy się z Walią. Będziemy grali u niej i to będzie temat nie do przejścia. Tak jak mówię, chciałbym aby było inaczej, ale patrzę z perspektywy tego, jak Walia wygląda, jakich ma zawodników i w jakim dołku my się znajdujemy. Tak to po prostu widzę i oceniam. Obym się mylił, ale skoro mnie pan zapytał, to mówię szczerze jak ja to widzę.


Zaczął się rok 2024 i za 12 miesięcy znów będzie wybierany piłkarz roku w plebiscycie „Sportu”. Ma pan jakiegoś swojego kandydata, który może „odpalić” w najbliższym czasie, żebyśmy mogli powiedzieć w przyszłości, że „to był jego rok”?

– Chciałbym tego od takiego zawodnika, jak Nicola Zalewski. W kadrze pokazał, że ma umiejętności. Chciałbym, żeby wywalczył sobie miejsce w Romie. Widzę w nim bardzo duży potencjał. Patrzę też na młodych zawodników, bo brakuje nam ich na wysokim poziomie. Dlatego właśnie liczę na Zalewskiego.


Czyli znowu przewija się temat zmiany pokoleniowej w reprezentacji Polski.

– Patrzyłbym w tym kierunku, bo musimy tak patrzyć. Dawałbym szanse tym chłopakom, ogrywałbym ich. Możemy mieć okres przejściowy dla młodych piłkarzy, ale im wcześniej zaczniemy to robić, tym szybciej będziemy mieli z tego korzyści.


Rozmawiał Piotr Tubacki