Fot. Tomasz Folta/PressFocus


POSTAĆ KOLEJKI

DAWID KURMINOWSKI

Trudno sobie wyobrazić, jak słabym zespołem byłoby wiosną Zagłębie Lubin, gdyby nie Dawid Kurminowski. Napastnik, były król strzelców ligi słowackiej, po przerwie zimowej przebudził się i zaczął pomagać swojemu zespołowi. Jesień zakończył z mizernym bilansem bramkowym, tylko 3 razy pokonał bramkarzy w ekstraklasie. Jednak od lutego do swojego wyniku dodał kolejnych 8 trafień, dzięki czemu jest drugim najskuteczniejszym Polakiem w lidze, zaraz za plecami Kamila Grosickiego.

Jednak dopiero w miniony weekend zademonstrował pełnię swoich umiejętności. W ostatnich spotkaniach w rundzie wiosennej strzelał pojedyncze gole, nie zawsze zapewniały one punkty. W 2 poprzednich meczach, w których zdobywał bramkę, Zagłębiu nie udało się wygrać. Tymczasem w Radomiu Kurminowski zaliczył swojego pierwszego na polskich boiskach hat-tricka. Nawet po tym, gdy mocno ucierpiał po zderzeniu z bandą reklamową, był w stanie szybko wrócić do gry i wpisać się na listę strzelców. Co więcej, gdy Radomiak próbował podnieść się z kolan, Kurminowski był bezwzględny i zapewnił lubinianom 3 punkty.

Taki rozwój snajpera szczególnie może cieszyć kibiców Zagłębia, którzy w poprzednim sezonie praktycznie nie mieli wśród swoich ulubieńców bramkostrzelnego napastnika. W minionych rozgrywkach najwięcej goli strzelił Kacper Chodyna (7). Kurminowski, który grał wtedy tylko przez pół sezonu, był pod tym względem drugi (4 bramki). Teraz 25-letni strzelec nie ma sobie równych – 11 razy pokonywał golkiperów – a przecież jego dorobek bramkowy przed zakończeniem sezonu może się jeszcze poprawić.

(kaj)