Sport

POSTAĆ KOLEJKI

TOMAS HUK

Tomas Huk. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

Hukanie w Gliwicach było w ostatnich dniach odmieniane przez wszystkie formy i związki frazeologiczne. Bohaterem Piasta w meczu z Motorem Lublin okazał się bowiem słowacki obrońca Tomas Huk, który po raz pierwszy w karierze ustrzelił dublet. Reprezentując barwy VSS Koszyce, Dunajskiej Stredy i Piasta środkowy obrońca zagrał 315 oficjalnych meczów, strzelając 14 goli – z czego dwa w Lublinie. Warte uwagi jest to, że Huk dokonał tego na przestrzeni ledwie 3 minut. Stoper czekał na trafienie od 20 kwietnia 2024 roku, kiedy gliwiczanie pokonali Pogoń Szczecin 2:0, a Huk otworzył wynik w 11 minucie.

Słowak przyszedł do Piasta krótko po tym, jak śląski klub zdobył historyczne mistrzostwo Polski. W debiucie z Lechem Poznań... obejrzał czerwoną kartkę, swoją pierwszą w karierze. – Wcześniej dostałem jedną po dwóch żółtych, ale ta faktycznie była pierwszą bezpośrednią. Muszę przyznać, że gdyby ta sytuacja zdarzyła się jeszcze raz, to nie faulowałbym tego zawodnika – wspominał po czasie. W pierwszym sezonie Huk był głównie rezerwowym, co zmieniło się w kolejnych rozgrywkach, kiedy stworzył żelazny duet z Jakubem Czerwińskim. Podobnie było w edycji 2021/22, kiedy zdobył też pierwsze bramki dla Piasta – w dwóch ostatnich kolejkach z Bruk-Betem i Radomiakiem. Sezon 2022/23 był dla Huka stracony. Zerwał więzadła i w sumie zagrał w ekstraklasie tylko w 1. kolejce. Pod koniec wrócił na ławkę, ale podstawowy skład wywalczył dopiero w okolicach listopada 2023 roku. Prezentował nieco niższą formę niż przed kontuzją, ale to rodzaj walczaka, który nigdy nie odpuszcza. W bieżącym sezonie znowu występuje regularnie, choć w ostatnich spotkaniach jako lewy obrońca.

– Motor Lublin zaczął bardzo dobrze ten mecz. Nasz przeciwnik grał szybko, a my byliśmy wszędzie za późno. Zasłużenie zdobyli bramkę, natomiast później Frantisek Plachnas uratował i to był bardzo ważny moment w tym spotkaniu. Później my zaczęliśmy grać i wygrywać pojedynki. Zdobyliśmy ładną pierwszą bramkę, nie tylko w wykończeniu, ale w całej akcji. Następnie była ręka i sędzia podyktował rzut karny. Odwróciliśmy losy meczu – mówił po Motorze Huk.

Piotr Tubacki