Sport

Porównania do „Kosy”

Jakub Krzyżanowski w trzech ostatnich meczach strzelił gola i zaliczył trzy asysty.

Młody obrońca często szarżuje lewą stroną. Fot. Krzysztof Porębski/PressFocus

WISŁA KRAKÓW

Uraz Bartosza Jarocha i przesunięcie na prawą stronę Juliana Lelievelda otworzyły Jakubowi Krzyżanowskiemu drogą do gry po lewej stronie defensywy. Piłkarz, który wrócił pod Wawel po wypożyczeniu do Włoch, wykorzystuje szansę.

Świetnie się uzupełniają

W pomyśle na grę Mariusza Jopa lewy obrońca ma większą swobodę w ofensywie. W poprzednim sezonie bardzo dobrze z tej roli wywiązywał się Rafał Mikulec, który zakończył sezon z pięcioma trafieniami i sześcioma asystami, ale w barażu doznał poważnej kontuzji i do gry wróci najwcześniej na wiosnę. W jego buty wszedł teraz Jakub Krzyżanowski. Trafił do bramki Znicza Pruszków i miał w tym meczu kluczowe podanie. Asystował także przeciwko Pogoni Grodzisk Mazowiecki i dwukrotnie ze Śląskiem Wrocław przy golach Angela Rodado i Ardita Nikaja. W niedzielę zaliczył kolejny świetny mecz. – Ja bym powiedział, że to kapitalny występ całego zespołu. Oczywiście moje dwie asysty cieszą, ale dla mnie najważniejsze jest to, że absolutnie wszyscy się ze sobą zgrali. Od początku sezonu wyglądamy świetnie, nie ma elementu, który nie pasowałby do układanki – mówi obrońca Wisły.

Wzajemne wsparcie

– Lubię grać do przodu, a trener Jop jasno postawił mi zadanie: mam być ofensywnym obrońcą. W tej taktyce lewy defensor ma wychodzić wysoko, zastępować skrzydłowego, który schodzi do środka, i tworzyć przewagę. Partnerem Krzyżanowskiego na lewej stronie jest Portugalczyk Frederico Duarte. – Lubi schodzić do środka, ja mogę atakować wolne przestrzenie. Dzięki temu świetnie się uzupełniamy i rywal ma z nami spory problem – tłumaczy Krzyżanowski.

Wychowanek krakowskiej Bronowianki zaczyna być porównywany do byłego skrzydłowego Wisły i reprezentacji Kamila Kosowskiego. Czy jest to zawodnik, na którym może się wzorować? – Odpowiem tak, jak Maciej Kuziemka kilka meczów wcześniej, że ja jestem Jakub Krzyżanowski i buduję własnąosobę. Wiadomo, że mam parę zawodników, na których się wzoruję, ale staram się też mieć swój styl – mówi młody wiślak i dodaje, że siłą lidera I ligi jest kolektyw. – To zespół buduje każdą osobę. Zawodnicy wzajemnie się wspierają i dzięki temu wyglądamy tak dobrze. Kluczową postacią jest Angel Rodado. To zawodnik, który atakuje, broni, dyryguje pressingiem i mentalnie ciągnie drużynę. Taki napastnik to skarb.

W przyszłości reprezentacja?

Za Wisłą dopiero 18 procent sezonu i nadal musi być konsekwentna. – Trzeba mieć chłodną głowę. To dopiero początek i musimy być skoncentrowani do końca. Ja od samego początku wierzyłem, że to będzie dobry sezon. Choć pierwsze sparingi może nie wyglądały szczególnie obiecująco, to widziałem, jak to wyglądało na treningach. Może potrzebowaliśmy kilku meczów, żeby się rozegrać. Teraz najważniejsze, żebyśmy trzymali ten poziom i dalej pracowali – zaznacza zawodnik.

Niektórzy w przyszłości widzą Krzyżanowskiego w pierwszej reprezentacji. Na razie dostał powołanie do drużyny U-20. – Trzeba spokojnie patrzeć pod kątem pierwszej reprezentacji. To jest jeszcze bardzo długa droga. Na razie musi mieć stabilną formę, cały czas potwierdzać to w kolejnych meczach w Wiśle – ocenia chłodno trener Mariusz Jop. Widzi jednak, że przez ostatni rok zawodnik zrobił duży postęp. – Poprawił działania indywidualne w defensywie, zmężniał, jest agresywniejszym typem zawodnika – wymienia szkoleniowiec.

Michał Knura