Poprzeczka w górę
Mistrz Polski po efektownej wiktorii z Radomiakiem nie zamierza się zatrzymywać.
Miki Villar (z prawej) rozpoczął kanonadę Jagiellonii w ostatnim meczu z Radomiakiem. Fot. Michał Kość/PressFocus
W pierwszym meczu ligowym w nowym roku mistrz Polski „posprzątał” na własnym boisku Radomiaka 5:0. Kanonadę strzelecką drużyny trenera Adriana Siemieńca rozpoczął 28-letni Miki Villar. W bieżącym sezonie Hiszpan strzelił dwa gole w rozgrywkach ligowych i oba w potyczkach z Radomiakiem! - Myślałem o tym przed ostatnim meczem, więc fajnie, że to się wydarzyło - powiedział zadowolony Villar. - To coś wyjątkowego, bo to był pierwszy gol „Jagi” w tym roku. Dla mnie to też specjalny moment, bo gdy wyjeżdżałem z Hiszpanii, zostawiłem tam mojego dziadka, który był chory i powiedział mi, że pierwszy gol jest dla niego. Gdy ten gol padł, prawie się popłakałem i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy.
Zabójcze ciosy
Trzy gole w pierwszych 10 minutach spotkania Jagiellonii z Radomiakiem (5, 7, 10 min) nie są codziennością w ekstraklasie. - Trener powiedział nam, że mamy mocno wejść w mecz i świetnie nam to wyszło - dodał wychowanek Racingu Vilarino. - Mieliśmy też trochę szczęścia, ale byliśmy bardzo efektywni, co było kluczowe. Natomiast faktem jest, że jeżeli strzelasz trzy gole w 10 minut, to znaczy, że robisz bardzo dobrą robotę.
Nie da się ukryć, że po tak efektownym otwarciu wymagania wobec mistrza Polski wzrosną. - Presja i odpowiedzialność są czymś dobrym - przekonuje Miki Villar. - To znaczy, że ludzie czegoś od nas oczekują i możesz coś sobie udowadniać. Kibice z pewnością są teraz podekscytowani, ale myślę, że musimy iść od meczu do meczu, myśleć tylko o wygrywaniu co tydzień i czas pokaże, co możemy osiągnąć w tym roku.
Czyny, nie słowa
Jednym z kilku bohaterów niedzielnego spotkania z Radomiakiem był Afimico Pululu. - Byliśmy bardzo konkretni pod bramką rywala - powiedział niespełna 26-letni napastnik. - Chcieliśmy po każdym golu strzelić kolejnego i kolejnego, kontynuować to tempo gry. Strzeliliśmy pięć goli i jesteśmy szczęśliwi z tego powodu. Cieszymy się z trzech punktów i z tego, że pokazaliśmy, że Jagiellonia z 2025 roku wciąż jest mocna i może grać o wszystko. Mogę powiedzieć to, co często mówi trener: nie musimy dużo mówić, musimy pokazywać jakość na boisku. To też staramy się robić i pokazujemy, że Jagiellonia jest mocnym zespołem. Idziemy krok po kroku, mecz po meczu i zobaczymy, co to przyniesie.
W najbliższej kolejce Jagiellonia zmierzy się na wyjeździe ze Stalą Mielec, z którą w poprzednim sezonie przegrała 2:3 (jedną z bramek dla gości strzelił Pululu). - Zwycięstwa dają dużo pewności siebie, w tamtym roku przegraliśmy w Mielcu, więc teraz będziemy chcieli się zrewanżować - powiedział popularny „Afie”. - Celem oczywiście będzie wygranie i zgarnięcie trzech punktów.
Rozstanie ze Słowakiem
Przed kilkoma dniami z drużyny z Białegostoku odszedł 23-letni pomocnik Peter Kovaczik. Wypożyczenie Słowaka z włoskiego Como 1907 po prostu zostało skrócone. W rundzie jesiennej wychowanek klubu RSC Hamsik Academy Bańska Bystrzyca zagrał w ośmiu meczach w PKO BP Ekstraklasie, spędzając na boisku 328 minut (średnio 41 minut).
Bogdan Nather