Poprzeczka w górę
Prezes „Dumy Pomorza” Jarosław Mroczek chce sprzedać pakiet większościowy klubu.
Robert Kolendowicz debiut w roli pierwszego trenera „Dumy Pomorza” ma już za sobą. W pierwszym podejściu poprowadził swoich podopiecznych do zwycięstwa z Widzewem Łódź (2:0), teraz jednak poprzeczka idzie zdecydowanie do góry, ponieważ na drodze „portowców” stanie w niedzielę poznański Lech.
Pełni nadziei
W składzie Pogoni zabraknie Danijela Lonczara, Marcela Wędrychowskiego, także Mariusza Malca. - Dużo pracowaliśmy, aby przywrócić go do gry, ale wspólnie podjęliśmy decyzję, że nie będziemy ryzykować i damy mu jeszcze trochę czasu - powiedział Robert Kolendowicz. - W tym tygodniu trenował indywidualnie. Po zwycięstwie z Widzewem sytuacja w drużynie jest fajna. Rozmawialiśmy o tym z piłkarzami, w wielu fazach gry byliśmy bardzo mocni. Mecz przebiegł zgodnie z naszym planem. Udało się przełożyć na ten mecz to, co robiliśmy w treningu. Teraz przygotowania do meczu z Lechem przebiegły w bardzo pozytywnej atmosferze. Mieliśmy bardzo dobre dwie jednostki stricte pod mecz, przerobiliśmy różne scenariusze, które pewnie w meczu wystąpią. Przed najbliższym spotkaniem staram się szukać zysków, a nie strat. Będę robił wszystko, aby wydobyć z kadry jakość i intensywność. Bardzo mocno w to wierzę, że wystarczy nam tego na długo. Chcemy być intensywni w każdych naszych działaniach. Rozumiem przez to nie tylko bieganie, przez intensywność rozumiem też gotowość na następną akcję. Dla mnie będzie bardzo istotne, aby zawodnicy po akcji ofensywnej byli gotowi na akcję defensywną. Nie chcę, żeby zawodnicy po jednej akcji się wyłączali. Chcę, aby byli gotowi przełączyć się z jednych działań na drugie. Tylko tak jesteśmy w stanie tę intensywność podtrzymać. Głęboko wierzę, że będziemy na tę intensywność gotowi. Mecz z Lechem zapowiada się bardzo atrakcyjnie. Kiedyś Jerzy Engel napisał książkę „Futbol na tak”. Spotkają się dwa zespoły, żeby wygrać mecz, a nie go przegrać. Szykuje się więc świetne widowisko.
Trener szczecinian dodaje. - Mam nadzieję, że będziemy potrafili podtrzymać naszą jakość. Myślę, że kluczowe będzie to, kto będzie w stanie przejąć piłkę. Jesteśmy pełni nadziei, w ostatnich trzech meczach z Lechem zanotowaliśmy dwa zwycięstwa. Na bazie ostatniego meczu z Widzewem będziemy chcieli przenieść tę jakość na starcie w Poznaniu. Nie będę wchodził w detale, czym chcemy zaskoczyć przeciwnika, bo nie zamierzam ułatwiać mu zadania. Skala poziomu analizy jest dziś na bardzo wysokim poziomie, są takie technologie, które sprawiają, że ma się przeciwnika jak na dłoni. Dzisiaj mecz piłkarski można porównać do partii szachów. Jesteśmy przygotowani na kilka wariantów, w zależności do tego, jaką strukturę ma przeciwnik i jakie zasady strukturalne stosuje. Mamy swój plan na ten mecz i nadzieję, że on wypali. Realizowaliśmy go w ostatnim tygodniu. Nasze działania taktyczne wyglądały bardzo optymistycznie.
Spore długi
W obu zespołach są rasowi snajperzy, Mikael Ishak i Efthymis Koulouris. Który z nich wyjdzie zwycięsko z bezpośredniego pojedynku przy Bułgarskiej? Obaj na początku bieżących rozgrywek udowodnili, że są w świetnej formie i w najbliższym boju z pewnością spróbują poprowadzić swoją drużynę do zwycięstwa.
Urodzony 6 marca 1996 roku Koulouris w tym sezonie zagrał w 4 meczach, strzelił 3 gole, a na boisku spędził 349 minut. O trzy lata starszy Ishak (ur. 31 marca 1993 r.) również zagrał w 4 meczach, 4 razy wpisał się na listę zdobywców bramek, na boisku przebywał 322 minuty.
W piątek odbyła się konferencja prasowa z udziałem prezesa Pogoni, Jarosława Mroczka. Sternik klubu ze Szczecina przekazał najnowsze informacje w sprawie rozmów z potencjalnym inwestorem. Z jego słów wynika, że wkrótce „Duma Pomorza” może mieć nowego właściciela. „Portowcy” od dłuższego czasu borykają się z problemami finansowymi, dlatego w letnim okienku transferowym pozyskali tylko dwóch zawodników - bramkarza Krzysztofa Kamińskiego oraz defensywnego pomocnikaJakuba Lisa. Długi sięgają milionów złotych, więc prezes Mroczek myśli o sprzedaży większościowego pakietu akcji.
Bogdan Nather