Tyszanie (zielone stroje) w ostatnim czasie słabo punktują. Fot. Wojciech Szubartowski/Pressfocus.pl


Poprawić wyniki

Słowo „przełamanie” odmieniane jest przez wszystkie przypadki…


GKS TYCHY

Po zdobyciu punktu z Motorem Lublin piłkarze GKS-u Tychy wracają na swoje boisko. Z jednej strony jest to dobra wiadomość dla sympatyków trójkolorowych, bo w sobotę o 17.30 w starciu z Wisłą Płock będą mogli zobaczyć swoich ulubieńców w akcji, ale z drugiej strony tyscy kibice mają się czym martwić.

 

Zmienili ustawienie

W czterech ostatnich spotkaniach ich zespół zdobył zaledwie 2 punkty i osunął się na 4. miejsce. Co gorsza, dwa ostatnie mecze u siebie przegrał i nic dziwnego, że słowo „przełamanie” odmieniane jest na stadionie przy ulicy Edukacji przez wszystkie przypadki.


- Po pierwszej połowie meczu z Motorem w szatni znowu było dosyć głośno - mówi szkoleniowiec GKS-u Dariusz Banasik.


- Mocno dyskutowaliśmy, bo nie tak sobie wyobrażałem swój zespół. Nie chodzi o taktykę czy o piłkarskość, ale przede wszystkim o mental, o podejście, o zaangażowanie, wolę walki. No i wyszliśmy na drugą połowę z nastawieniem odwrócenia wyniku bardziej agresywną grą i ze zmianą w ustawieniu. Weszli doświadczeni zawodnicy Wiktor Żytek i Mateusz Radecki, który grał za napastnikami, bo troszkę zmieniliśmy ustawienie. To spowodowało, że bardzo dużo piłek zbieraliśmy. Bardzo dużo akcji przeprowadziliśmy. Marko Dijaković został przesunięty na lewe wahadło i było dużo dośrodkowań zarówno z jego strony, jak i z prawej, gdzie Krzysztof Machowski zaczął inicjować sporo akcji. Praktycznie gra toczyła się w tej części spotkania na połowie lublinian. Natomiast końcówka meczu ze wskazaniem na Motor. Broniliśmy wyniku, chcieliśmy kontrować. Szkoda, że jakaś kontra nam nie wyszła, za to gospodarze mieli piłkę meczową sam na sam, ale bardzo dobrze zachował się Maciej Kikolski i w sumie z tego punktu jesteśmy zadowoleni i cenimy go.

 

Byli wiceliderem

Kibice nie są jednak zadowoleni z tegorocznego dorobku zespołu, który po rundzie jesiennej był wiceliderem, mającym tyle samo punktów co zajmująca pierwsze miejsce Arka i jeden mecz mniej od gdynian. Przed 26. kolejką różnica dzieląca tyszan od szczytu tabeli wynosi już 8 „oczek”, a w dodatku drużyny spoza strefy barażowej niebezpiecznie się zbliżają.


- W Lublinie zanotowaliśmy dopiero trzeci remis w tym sezonie - przypomniał trener tyszan. - Zawsze gramy otwarty futbol, myśląc o zwycięstwie, albo przegrywamy. Natomiast patrząc z perspektywy naszego tegorocznego kalendarza, to można powiedzieć, że mieliśmy na wyjazdach bardzo trudnych przeciwników, bo wygraliśmy na Wiśle Kraków i zremisowaliśmy na Miedzi Legnica oraz z Motorem w Lublinie. Z żadnym nie ponieśliśmy porażki i z tego jestem zadowolony, ale wydaje mi się, że musimy poprawić grę w domu. Za chwilę będziemy grali z teoretycznie słabszymi przeciwnikami z dołu tabeli, ale te mecze są jeszcze cięższe niż z rywalami z góry i miejmy nadzieję, że zespół będzie punktował, że będzie dobrze grał, tak jak w drugiej połowie w Lublinie. Na tabelę na razie nie patrzymy, bo wydaje mi się, że to jeszcze nie jest ten moment, żeby jakieś kalkulacje tutaj uskuteczniać tylko trzeba po prostu grać jak najlepiej i wygrywać - zakończył Dariusz Banasik.

Jerzy Dusik