Patryk Klimala był autorem honorowego gola dla Śląska w sparingu z Hajdukiem Split. Fot. Krystyna Pączkowska/slaskwroclaw.pl


Poprawić bilans

 Dzisiaj piłkarze Śląska rozegrają ostatni sparing podczas pobytu w Chorwacji, ich przeciwnikiem będzie słoweński NK Domżale.

 

Podczas zgrupowania w chorwackim mieście Umag (liczącym nieco ponad 7 tysięcy mieszkańców) piłkarze Śląska Wrocław rozegrali dwa mecze kontrolne. Najpierw przegrali 2:3 z mistrzem Chorwacji Dinamem Zagrzeb, zaś w sobotę ulegli 1:3 aktualnemu liderowi chorwackiej ekstraklasy, Hajdukowi Split. Szansę na poprawę niekorzystnego bilansu będą mieli dzisiaj (wtorek, 23 stycznia), gdyż o godzinie 14.00 zmierzą się ze słoweńskim zespołem NK Domżale.

 

Kontrowersyjny karny

W sparingu z Hajdukiem nie obeszło się bez sędziowskich kontrowersji, a komentarza na temat boiskowych wydarzeń udzielił jeden z asystentów trenera Jacka Magiery, Marcin Dymkowski. - Klasyczne starcie dwóch różnych połów - stwierdził popularny „Dymek”. - Do przerwy był to bardzo wyrównany mecz. Hajduk nie był w stanie wykreować sobie żadnej groźnej sytuacji, my natomiast stanęliśmy przed szansą na objęcie prowadzenie i powinniśmy ją wykorzystać, ale się nie udało. Reasumując - pierwsze 45 minut zaliczamy na plus. Po przerwie wybiegła zupełnie inna jedenastka z sześcioma bardzo młodymi zawodnikami. Do pewnego momentu było naprawdę w porządku, starcie było wyrównane. Hajduk miał jedną klarowną sytuację, później szansę na wyrównanie miał Burak Ince. Mecz nie miał raczej zawrotnego tempa. Później, niestety, straciliśmy kolejne bramki, w tym jedną po kontrowersyjnym rzucie karnym. Byliśmy bardzo blisko tej sytuacji i stąd nasza emocjonalna reakcja na decyzję arbitrów. Jehor Macenko dotknął piłki udem, a nie jak twierdzi sędzia - ręką. Trzeba jednak pamiętać, że to nie są sędziowie z licencją i takie sytuacje mogą się zdarzać, oni nie sędziują na najwyższym poziomie. Szkoda, bo to trochę nie fair wobec zawodników.

Przegraliśmy 1:3, ale jesteśmy na zgrupowaniu. Wciąż pracujemy nad pewnymi aspektami motorycznymi i taktycznymi. Widać progres, a to najważniejsze. Lewuis Pena przyjechał do nas na obóz, nie wiemy, jak przygotowywał się wcześniej. Obecnie jest gotowy na 20 minut i tyle zagrał.

 

Koledzy mu zaufali

Jedynego gola dla wrocławian strzelił Patryk Klimala, wykorzystując rzut karny podyktowany za faul na Simeonie Petrowie. - Pierwszą połowę zagraliśmy naprawdę fajnie, były okazje do strzelenia bramki – powiedział 25-letni napastnik Śląska. - Hajduk jest dobrą drużyną, która regularnie gra w europejskich pucharach. Wiedzieliśmy zatem, że to będzie ciężki mecz, ale też znaliśmy swoje dobre strony i myślę, że wykorzystywaliśmy je w tym meczu. W II połowie trochę za bardzo otworzyliśmy się, po strzeleniu bramki na 1:1 popełniliśmy głupie błędy. Sędzia nam nie pomógł, bo karny dla rywali był tak naprawdę z niczego. „Macen” dostał piłką w udo, a sędzia podyktował rzut karny. Ale to wszystko jest już za nami. Wynik nas nie zadowala i będziemy chcieli udowodnić w następnym meczu, że stać nas na strzelenie dużo więcej bramek. I przede wszystkim zachowania zera z tyłu, bo to było dla nas też bardzo ważne. Myślę, że wspólnie wyciągniemy wnioski i w następnym meczu z Domżale będzie to wyglądało dużo lepiej. Czy byłem wyznaczony do wykonywania rzutu karnego? Zawsze czuję się zobowiązany do uderzania rzutów karnych z racji tego, że jestem napastnikiem. Tak naprawdę chylę czoło przed drużyną, że pozwoliła mi wykonać ten rzut karny, bo nie jestem zbyt długo w zespole, a dostałem od kolegów zaufanie. Myślę, że odpłaciłem się im dobrze. Czy lepiej grać w deszczu jak z Dinamem Zagrzeb, czy przy porywistym wietrze, jak przeciwko Hajdukowi? Lepiej grać na stadionie ze swoimi kibicami, bez wiatru i bez deszczu.

 

Czas relaksu

Niedziela była dla piłkarzy Śląska dniem regeneracji po sobotnim sparingu. Część zawodników postawiła na grę w koszykówkę lub tenisa ziemnego, natomiast duża grupa wybrała się na wycieczkę do oddalonego o 50 kilometrów od Umag włoskiego Triestu. Bogdan Nather