Sport

Popis Jrue Holidaya

Czy to będą najbardziej jednostronne finały w ostatniej dekadzie? Wiele na to wskazuje. Niedzielny mecz numer dwa był nieco bardziej wyrównany niż ten czwartkowy.

POPIS JRUE HOLIDAYA

NBA


Czy to będą najbardziej jednostronne finały w ostatniej dekadzie? Wiele na to wskazuje. Niedzielny mecz numer dwa był nieco bardziej wyrównany niż ten czwartkowy, głównie za sprawą świetnie dysponowanego Luki Doncicia. Słoweniec w pierwszej połowie zdobył aż 23 punkty (9 z 13 z gry, 3 z 6 za trzy). Gospodarze mieli problemy z powstrzymaniem Doncicia, a dodatkowo nieco lepiej niż w pierwszym spotkaniu wypadł Kyrie Irving. To pozwoliło gościom prowadzić po pierwszej kwarcie (28:25) oraz nieznacznie przegrywać do długiej przerwy (51:54). W trzeciej części miejscowi zaliczyli punktową serię 10:0 i do końca nie oddali już prowadzenia.

Mimo wygranej to nie był dobry mecz w wykonaniu Celtics. Gospodarze tego wieczoru pudłowali na potęgę - trafili 10 trójek na 39 prób (25 procent skuteczności). Silną stroną zwycięzców była gra w obronie - zanotowali o 5 przechwytów więcej niż Dallas, wymuszali straty rywali, mieli więcej bloków. Rzadko też zdarzają się mecze z tak fenomenalną dyspozycją na linii rzutów wolnych - Celtics w całym spotkaniu trafili 19 razy na 20 prób (95 procent skuteczności). Indywidualnie bardzo dobre spotkanie rozegrał Jrue Holiday. 34-letni rozgrywający zdobył 26 punktów, miał 11 zbiórek, 3 asysty, po 1 przechwycie i bloku. Co ważne Holiday miał świetny procent skuteczności (11 z 14 z gry, 2 z 4 za trzy). Dobry występ zanotował także Jayson Tatum (18 punktów, 12 asyst, 9 zbiórek). - To nie ten czy inny zawodnik, naszą siłą jest zespół. Każdy kto pojawił się na parkiecie miał wkład w ten sukces - wyjaśniał Joe Mazzula, trener „Celtów”.

Luka Doncić zaliczył kolejne w tym sezonie triple double (33 punkty, 11 zbiórek, 11 asyst), ale trzeba też dodać, że miał aż 8 strat. - Moje straty i niecelne rzuty wolne kosztowały nas utratę zwycięstwa. Muszę w tych dwóch elementach spisać się lepiej w kolejnych występach - kręcił głową lider Dallas. Swojego zawodnika bronił trener Jason Kidd. - To nie jego wina. Wygrywamy jako zespół i przegrywamy też jako zespół. Dziś w ogóle dał nam szansę na zwycięstwo, zagrał naprawdę dobrze. Musimy jednak znaleźć kogoś, kto dołączy do Luki i Kyriego Irvinga, by wesprzeć ich w zdobywaniu punktów - tłumaczył. 

Teraz zespoły przenoszą się do Teksasu. Kolejne dwa mecze finałowej serii odbędą się w środę oraz w piątek.

2. mecz finałowy

Boston Celtics - Dallas Mavericks 105:98

(stan rywalizacji do czterech zwycięstw: 2-0 dla Celtics)

(pp)