Popis Brunsona
Nowojorski rozgrywający odwrócił losy meczu i jego Knicks wygrali. Natomiast San Antonio Spurs, w którym jako rezerwowy zagrał Jeremy Sochan, znowu przegrało.
Jalen Brunson na liście wszech czasów Knicks awansował na trzecie miejsce wśród graczy z 40-punktowymi meczami. Fot. Marty Jean-Louis/SIPA USA / Press Focus
NBA
Bardzo ciekawie zapowiadało się poniedziałkowe spotkanie w Madison Square Garden, gdzie mierzyły się zespoły z Nowego Jorku i Houston. Obie drużyny to ścisła czołówka w swoich konferencjach. Goście wygrali pierwszą, drugą oraz trzecią kwartę i wydawało się, że kontrolują wynik. Ostatnią część zaczynali z zaliczką 11 punktów. Niespodziewanie losy spotkania odwróciły się w czwartej kwarcie, głównie za sprawą Jalena Brunsona. 28-letni rozgrywający Knicks zdobył w meczu 42 „oczka”, w tym w kluczowej czwartej odsłonie aż 17!
Po tym spotkaniu Brunson wskoczył na trzecie miejsce na klubowej liście wszech czasów graczy z minimum 40 punktami. W zespole z Houston bardzo dobrze spisał się Amen Thompson, który zaliczył triple double (25 punktów, 11 zbiórek, 11 asyst). Goście grali osłabieni brakiem dwóch graczy pierwszej piątki – turecki środkowy Alperen Sengun (kilka dni temu wybrany do Meczu Gwiazd) leczy uraz łydki, a rozgrywający Fred VanVleet ma kontuzję kostki. To trzecia porażka „Rakiet” z rzędu. W tabeli coraz bliżej Teksańczyków znaleźli się Denver Nuggets.
W poniedziałek przegrał także drugi zespół z Teksasu – San Antonio uległo w Memphis tamtejszym Grizzlies. Jeremy Sochan po kontuzji wciąż zaczyna mecz na ławce rezerwowych. Tym razem nasz zawodnik spędził na parkiecie 21 minut. Zdobył w tym czasie 14 punktów, miał 8 zbiórek, 3 asysty oraz przechwyt. Rzucał przy dobrej skuteczności (6/9 z gry, 66,7 procent). – Grizzlies zasłużyli na uznanie. Są w tym roku trudnym przeciwnikiem. Dobre drużyny zazwyczaj wiedzą, jak utrzymać swoje serie punktowe i wiedzą też, jak ograniczyć serie punktowe przeciwnika. Myślę, że to jest coś, czego wciąż się uczymy – mówił po meczu trener Spurs Mitch Johnson. Jego zespół popełnił aż 23 straty. Spurs skierują się teraz w stronę Atlantyku, zagrają tam pięć spotkań z rywalami z Konferencji Wschodniej. Na początek mecz w Atlancie już w środę.
Warto odnotować spotkanie w Minneapolis, które skończyło się niespodzianką, czyli wygraną gości z Sacramento. Kings grali już bez sprzedanego dwa dni wcześniej De’Aarona Foxa (trafił do San Antonio), nie było jeszcze w ich składzie zakontraktowanego Zacha LaVine'a.
Zespół z Kalifornii przewagę wypracował sobie w pierwszej połowie, końcówka była dramatyczna, ale dzięki skuteczności DeMara DeRozana (33 punkty) z happy endem dla przyjezdnych.
Wyniki poniedziałkowych meczów: Golden State - Orlando 104:99, Detroit - Atlanta 130:132, Charlotte - Washington 114:124, New York - Houston 124:118, Oklahoma City - Milwaukee 125:96, Minnesota - Sacramento 114:116, Memphis - San Antonio 128:109, Utah - Indiana 111:112, Denver - New Orleans 125:113, Portland - Phoenix 121:119 po dogrywce.
(bb)