Pomysł wdrożony
Przez tydzień pracy trener Igor Jovićević starał się wszczepić piłkarzom Widzewa swój pomysł na futbol.
W szatni Widzewa panuje pozytywna atmosfera. Fot. Artur Kraszewski / Press Focus
Wskazówka wagi mierzącej aktualną formę Widzewa i Motoru kiwa się z jednej strony na drugą. Jeszcze niedawno znęcaliśmy się nad formą Widzewa, a chwaliliśmy Motor po jego zwycięstwie nad Górnikiem w Zabrzu. Teraz Widzew wskoczył na wagę z siłą dynamitu, wysadzając w powietrze Niecieczę i Radomiaka, a Motor od 30 sierpnia, czyli właśnie od meczu z Górnikiem, nie potrafi pokonać żadnego rywala w ekstraklasie, a ostatnio przegrał z GKS-em Katowice aż 2:5. A też przecież ma bogatego właściciela: podobno Zbigniew Jakubas jest nawet bogatszy niż Robert Dobrzycki!
Nie trzeba być wykwalifikowanym psychologiem, by wiedzieć, że po dwóch efektownie wygranych meczach nastrój w zespole Widzewa jest bardzo dobry. Potwierdza to trener Igor Jovićević: – W drużynie czuć pozytywną energię, co przekłada się na treningi. Miałem już okazję wdrożyć swój pomysł na grę i pokazać nowe rzeczy w taktyce – mówił przed wyjazdem do Lublina.
Problemem dla niego i dla drużyny jest brak Juljana Shehu, pauzującego za kartki. To w tej chwili kluczowy zawodnik Widzewa: w klasyfikacji Złotych Butów, zdominowanej przez zawodników Górnika, Albańczyk ustępuje tylko Patrikowi Hellebrandowi i swojemu koledze z drużyny, Franowi Alvarezowi. Ten z kolei popisał się ostatnio hat-trickiem, co tylko mobilizuje mającego też pięć goli na koncie Sebastiana Bergiera.
Widzew straszy lublinian, a w Motorze robi się nerwowo. Nie można wykluczyć, że Mateusz Stolarski wkrótce straci pracę. Zbigniew Jakubas uspokaja jednak: – Dajmy trenerowi szansę na odbudowanie się. Goncalo Feio nie stracił pracy po pięciu kolejnych porażkach, a to przecież on wprowadził nas do ekstraklasy – zaznaczył.
