Pomogliśmy rywalowi
TRZY PYTANIA DO... ARKADIUSZA JĘDRYCHA, kapitana GKS-u Katowice
Arkadiusz Jędrych mówi oczywistą oczywistość: GieKSa musi zacząć wygrywać. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus
1. Co wydarzyło się w meczu z Cracovią? Długo wydawało się, ze GKS kontroluje spotkanie, a ostatecznie przegrała wyraźnie.
- Przegrywamy 0:3 w domu i to jest dla nas mocny cios. Po ostatnich meczach domowych byliśmy natchnieni pozytywną energią. Wiedzieliśmy, że jak zagramy tak, jak w wielu fragmentach nawet tego spotkania, gdy wychodziliśmy wysoko, a Cracovia łatwo oddawała nam piłkę, to jesteśmy w stanie wygrać. Tymczasem przeciwnicy przeczekali trudniejszy dla nich moment, w pierwszej połowie „spadły” im dwie dobre okazje, później strzelili kolejnego gola i już nie mieliśmy czego szukać.
2. GKS Katowice 34 razy dośrodkował w pole karne rywala. To był pomysł na pokonanie Cracovii?
- Jednym z planów na ten mecz były centry. Już w poprzednich meczach były one widoczne. To jednak tylko jeden z naszych pomysłów i szkoda, że nic z tego nie wyszło, że ani razu nie trafiliśmy do siatki. Po trzech ciosach Cracovii jesteśmy zamroczeni, ale musimy utrzymać głowy w górze. Przed nami mecz w Pucharze Polski (we wtorek z Wisłą Płock – przyp. red.), a potem kolejne mecze w ekstraklasie i trzeba po prostu zdobywać punkty.
3. Jest pan obrońcą, który potrafi odnaleźć się w polu karnym rywala. Czy wie pan, czego GKS-owi zabrakło do zdobycia gola?
- Z perspektywy obrońcy jestem przede wszystkim niepocieszony, że straciliśmy trzy bramki. To jest dla mnie największa ujma. Biorę to na klatę, trzy bramki straty u siebie nie przystoją. W każdej bramek to my pomogliśmy przeciwnikowi. Rywale nie musieli się szczególnie wysilać, żeby trafić do siatki. Ta porażka boli, ale liga to nie jest sprint, tylko maraton. Zapewniam: chcemy, żeby w Katowicach ekstraklasa pozostała jak najdłużej.
Rozmawiał Kacper Janoszka
