Sport

Pomogli sobie i... dąbrowianom

Kadre Gray był najlepszym graczem meczu w Gliwicach i głównym architektem wygranej GTK nad Arriva Toruń. Fot. Lukasz Sobala/PressFocus


Pomogli sobie i... dąbrowianom

Gliwiczanie prawie pewni utrzymania, MKS wciąż daleko od play offu.

 

ORLEN BASKET LIGA

Koszykarze z Dąbrowy przed pierwszym gwizdkiem znali rezultat z Warszawy, gdzie beniaminek sensacyjnie przegrał u siebie z Zastalem Zielona Góra. MKS w razie wygranej mógł odskoczyć Dzikom i mocno zwiększyć swoje szanse na fazę play off. Nie udało się. To był dziesiąty taki mecz w tym sezonie, w którym obie drużyny przekroczyły sto punktów. W większości tych meczów udziałowcem byli dąbrowianie, najbardziej ofensywny team ekstraklasy. Tym razem 101 zdobytych oczek nie pozwoliło ekipie trenera Borisa Balibrei dodać sobie kompletu punktów.


- Trefl zaprezentował się jak jedna, dobrze zorganizowana maszyna. Przez 40 minut grał na dużej intensywności. Z naszej strony szczególnie słaba była druga kwarta, lepiej zaprezentowaliśmy się w drugiej połowie. Pokazaliśmy jednak, że możemy rywalizować nawet z drużyną, która będzie walczyć o mistrzostwo. Niestety, chwila zawahania i słabszej gry w konfrontacji z takimi ekipami kosztuje bardzo dużo - ocenił kataloński szkoleniowiec MKS-u.


Goście grali bardzo dojrzale i rozsądnie, do przerwy wypracowali sobie 11 punktów przewagi. MKS przez większość spotkania był w sytuacji goniącego. 90 sekund przed końcem zbliżył się na 3 oczka (97:100). Trójka Jakuba Schenka, ważne trafienie za dwa Andy’ego Van Vlieta nie pozwoliły gospodarzom na więcej. Wygrali faworyci, dla których było to dwudziesty sukces w sezonie. Trefl umacnia się na pozycji wicelidera. MKS pozostaje w grze o play off, ale szanse z każdym spotkaniem słabną. a do końca sezonu zasadniczego pozostały już tylko trzy kolejki. - Mimo wszystko jestem dumny z naszej walki. Taki jest nasz styl, który czasem przekłada się na zwycięstwo, a czasem na porażkę. Na pewno trzeba poprawić obronę, ale zawsze walczymy do końca - dodawał z nutką optymizmu trener Balibrea.


Po 24 punkty dla gości zdobyli Geoffrey Groselle oraz Andy Van Vliet. Belg miał też aż 10 zbiórek i bez wątpienia był graczem numer jeden tego spotkania. W MKS-ie w ofensywie zawiódł Tayler Persons (0/7 z gry). Marc Garcia rzucił 22 punkty, a Xeyrius Williams dodał 20.

GTK Gliwice za jednym zamachem zapewnili sobie praktycznie utrzymanie w lidze, a dąbrowianom pomogli, eliminując jednego z ich rywali do play offu. Wygrana z Twardymi Piernikami okazała się dość łatwa. W trzeciej kwarcie przewaga gliwiczan wynosiła już 17 punktów (68:51). Numerem jeden na boisku był Kadre Gray, autor 24 punktów, 6 zbiórek i 6 asyst. Koby McEwen dorzucił 22 oczka i 4 zbiórki. Gospodarze mieli przewagę w zbiórkach (38-30), byli lepsi w skuteczności rzutów z gry (52 procent przy 44 gości). W zespole z Torunia słabo spisali się liderzy - Arik Smith (2 z 10 z gry) czy Mate Vucić (2 z 9 z gry).


Trener Paweł Turkiewicz po spotkaniu mógł wreszcie na pomeczowej konferencji pojawić się rozluźniony i zadowolony. - Bardzo cieszymy się z tego zwycięstwa. Spadło z nas ciśnienie. To nasze pierwsze domowe zwycięstwo w tej rundzie i do tego wyjątkowo ważne. Dziś w moim zespole była duża determinacja, koncentracja, zwłaszcza w obronie. Każdemu bardzo zależało. Nie były to łatwe zawody, Toruń się bił do samego końca. U nas każdy dostał szanse, także młodzi zawodnicy mogli się pokazać.

 

Dziki Warszawa - Enea Stelmet Zastal Zielona Góra 61:74 (12:22, 14:21, 20:16, 15:15)

WARSZAWA: Green 17, Coleman, Aleksandrowicz 6, McGlynn 6, Crawley - Sanni 13 (1x3), Grochowski 7 (1x3), Pamuła, Czujkowski 1, Mokros 5 (1x3), Bartosz 6. Trener Krzysztof SZABLOWSKI.

ZIELONA GÓRA: Hall 15, Musić 9, Kikowski 5, Kołodziej 4, Rakocević 8 - Horne 10 (2x3), Wójcik 1, English 12 (2x3), Lewandowski 7 (1x3), Woroniecki 3 (1x3). Trener Virginijus SIRVYDIS.


MKS Dąbrowa Górnicza - Trefl Sopot 101:106 (24:27, 23:31, 26:25, 28:23)

DĄBROWA GÓRNICZA: Kulikowski 5 (1x3), Wilczek 17 (4x3), Persons 1, Williams 20 (3x3), Carvacho 16 - Cabbil 13 (1x3), Piechowicz, Garcia 22 (3x3), Słupiński 4, Kucharek 3 (1x3). Trener Boris BALIBREA.

SOPOT: Scruggs 10 (3x3), Best 10 (2x3), Varadi 2, Groselle 24, Van Vliet 24 (2x3) - Barnes 2, Musiał 3 (1x3), Witliński 6, Zyskowski 9 (1x3), Schenk 16 (2x3). Trener Żan TABAK.


PGE Spójnia Stargard - Anwil Włocławek 64:70 (17:11, 18:19, 18:24, 11:16)

STARGARD: Daniel 28 (2x3), Gordon 6, Gruszecki 5 (1x3), Langović 1, Brown - Stein 11 (1x3), Łapeta 4, Simons 3 (1x3), Kowalczyk 3 (1x3), Grudziński 3. Trener Sebastian MACHOWSKI.

WŁOCŁAWEK: Sanders 15 (1x3), Petrasek 11 (1x3), Dimec 9, Łączyński 7 (2x3), Garbacz 5 (1x3) - Kyzlink 17 (3x3), Joesaar 4, Bell 2, Kostrzewski. Trener Przemysław FRASUNKIEWICZ.


Tauron GTK Gliwice - Arriva Polski Cukier Toruń 92:76 (21:21, 27:19, 24:17, 20:19)

GLIWICE: Gray 24, Mcewen 22 (2x3), Laksa 12 (2x3), Frąckiewicz 7, Czerapowicz 5 (1x3) - Henderson 8 (1x3), Bender 7, Śnieg 3, Gusławski 2, Busz 2, Samsonowicz, Jopek. Trener Paweł TURKIEWICZ.

TORUŃ: Tomaszewski 14 (1x3), Kunc 11 (3x3), Vucić 8, Diggs 7 (1x3), Smith 5 (1x3) - Cel 22 (2x3), Sowiński 4, Washington 4, Lipiński 1, Diduszko. Trener Srdjan SUBOTIĆ.


Arged BM Stal Ostrów Wlkp. - King Szczecin 86:95 (22:33, 28:23, 23:18, 13:21)

OSTRÓW WLKP.: Skele 17 (1x3), Silins 26 (6x3), Brembly 4, Sulima 4, Gielo 13 (1x3) – Walker 2, Chyliński 6 (2x3), Beliauskas 6 (2x3), Durisić 8. Trener Andrzej URBAN.

SZCZECIN: Mazurczak 11 (1x3), Woodson 22 (3x3), Cuthbertson 19 (5x3), Borowski 7, Udeze 3 – Meier 13 (2x3), Żołnierewicz 19, Kyser 10, Nowakowski. Trener Arkadiusz MIŁOSZEWSKI.


Polski Cukier Start Lublin - Icon Sea Czarni Słupsk 77:86 (17:27, 22:16, 18:20, 20:23)

LUBLIN: O'Reilly 16 (1x3), Durham 12 (1x3), Gabrić 12 (3x3), Benson 11, Karolak 8 (2x3) - Wade 2, Put 2, Pelczar 2, Szymański. Trener Artur GRONEK.

SŁUPSK: Griciunas 16, Teague 14 (1x3), Kohs 12 (2x3), Caffey 9 (1x3), Jankowski 2 - Dziemba 27 (4x3), Wójcik 4, Tomczak 2, Leończyk. Trener Mantas CESNAUSKIS.


Muszynianka Domelo Sokół Łańcut - Krajowa Grupa Spożywcza Arka Gdynia 74:77 (29:21, 8:23, 10:18, 27:15)

ŁAŃCUT: Gomez 11 (3x3), Cheese 7, Nwamu 17 (3x3), Struski 2, Kemp 13 - Łabinowicz 13 (1x3), Mijović 8 (2x3), Kroczak 3, Nowakowski. Trener Marek ŁUKOMSKI.

GDYNIA: Pluta 22 (4x3), Kamiński 14 (2x3), Alford 12 (4x3), Leday 6, Hrycaniuk 2 - Marchewka, Matczak, Bogucki 14 (2x3), Kenić 7, Szumert. Trener Wojciech BYCHAWSKI.

 

Najbliższe mecz: Wrocław - Legia (9.04.), Gdynia - Dziki (11.04.), Zielona Góra - Słupsk, Gliwice - Sopot, Lublin - Stargard (wszystkie 13.04.), Dąbrowa Górnicza - Łańcut, Wrocław - Toruń, Szczecin - Legia, Ostrów Wielkopolski - Włocławek (wszystkie 14.04.).