Pomocna dłoń Flicka
W meczu z Mallorcą nieźle spisał się Ansu Fati, który na grę w pierwszym składzie czekał od października zeszłego roku.
Czy Ansu Fati stanie się wybitnym piłkarzem? Fot. PAP/EPA
HISZPANIA
Z uwagi na kontuzję Roberta Lewandowskiego w ataku Barcelony w starciu z Mallorcą musiał wystąpić od pierwszej minuty Ferran Torres. W poniedziałek Hiszpan nie był jednak pierwszoplanową postacią, bo jedynego gola strzelił Dani Olmo. Były zawodnik RB Lipsk potwierdził tym samym, jak doskonałym ruchem było sprowadzenie go minionego lata. Co prawda Olmo zmaga się z kontuzjami i w tym sezonie już trzykrotnie musiał pauzować z powodu problemów zdrowotnych, ale gdy tylko gra, prezentuje fenomenalny poziom. Zdobył gola w drugim meczu ligowym z rzędu i z pewnością będzie on niezwykle ważną postacią w nadchodzącym El Clasico w finale Pucharu Króla.
Było dobrze…
Mimo że Olmo zasłużył na wyróżnienie, w hiszpańskiej prasie nie zwrócono na niego większej uwagi. Być może wynika to z tego, że na Półwyspie Iberyjskim przyzwyczajono się, że 26-latek nie zawodzi trenera Hansiego Flicka. Mecz z Mallorcą był natomiast wyjątkowy ponieważ Barcelona oddała mnóstwo strzałów (40 niecelnych, 12 celnych), a tylko raz pokonała bramkarza. W tym czasie przyjezdni z Balearów oddali cztery uderzenia i żadne z nich nie zmusiło Wojciecha Szczęsnego do interwencji. Można się więc zastanawiać, czy gorsza skuteczność była spowodowana absencją Lewandowskiego? – Nasz sposób gry był bardzo dobry, bo tworzyliśmy wiele okazji. Wielu z nich oczywiście nie wykorzystaliśmy. Ostatecznie jednak zachowaliśmy czyste konto, a zmiany, których dokonaliśmy, wyszły nieźle. Jestem zadowolony – próbował uspokoić nastroje po „zaledwie” jednobramkowym zwycięstwie niemiecki szkoleniowiec „Dumy Katalonii”.
Promyk nadziei
Zmiany, o których wspomniał Flick, nie dotyczyły tylko braku Polaka. Opiekun Barcelony zdecydował się mocno zamieszać w składzie. Przede wszystkim na skrzydle od pierwszej minuty wystąpił Ansu Fati, co było mocnym zaskoczeniem. Przed sezonem Niemiec chwalił 22-latka, który od kilku sezonów uznawany jest za zmarnowany talent akademii La Masia. Słowa Flicka przed rozpoczęciem rozgrywek znów rozbudziły jednak nadzieje kibiców na to, że Fati odżyje i stanie się gwiazdą światowego formatu. Problem pojawił się, gdy jeszcze w sierpniu doznał kontuzji stopy, a pod koniec minionego roku urazu mięśniowego. Hansi Flick, nawet jeśli chciał, nie mógł korzystać z jego usług, przez co spotkanie z Mallorcą było dopiero piątym meczem ligowym Fatiego w tym sezonie. Co ważne, zaprezentował się co najmniej poprawnie na tle gorszego rywala.
Wsparcie zespołu
– Widać, że koledzy go wspierają, podobnie jak kibice. To był dla niego wielki dzień. Będę mu pomagał w tym, żeby odzyskał pewność siebie – zapewnił trener „Blaugrany”. Gdyby rzeczywiście udało mu się sprawić, że Fati zacznie rywalizować z najlepszymi, świadczyłoby to o fenomenalnym warsztacie szkoleniowym Flicka. Po raz ostatni hiszpański skrzydłowy urodzony w Gwinei Bissau naprawdę błyszczał na hiszpańskich stadionach w sezonie 2019/20, gdy był zaledwie 17-latkiem. Później regularnie borykał się z kontuzjami, które znacząco wyhamowały jego karierę. W międzyczasie był też na wypożyczeniu w Brighton (w poprzednim sezonie), gdzie także nie został gwiazdą. Może w końcu w jego karierze nadejdzie przełamanie, na które czeka nie tylko on, ale cała społeczność katalońskiego klubu.
Przerwana seria
Poza wpuszczeniem na plac gry Fatiego, Hansi Flick zszokował także posadzeniem na ławce Julesa Kounde. Było to o tyle niespodziewane, że Francuz zagrał do tej pory w 86 kolejnych meczach Barcelony. Tym razem nie wszedł na boisko nawet jako rezerwowy, kończąc fenomenalną serię. Pod tym względem stał się trzecim najlepszym zawodnikiem w historii klubu. Tylko Antoni Torres (136 meczów z rzędu w latach 1969-72) oraz bramkarz Andoni Zubizarreta (134 spotkania w latach 1986-89) są przed nim w klasyfikacji uwzględniającej liczbę meczów rozegranych z rzędu w barwach Barcelony.
Kacper Janoszka
◼ Barcelona – Mallorca 1:0 (0:0)1:0 – Olmo (46)
◼ Valencia – Espanyol 1:1 (0:1)
0:1 – Puado (40), 1:1 – Guerra (57)