Polskie kluby na czele
Z DRUGIEJ STRONY - Michał Zichlarz
Co to się porobiło! Na półmetku rozgrywek Ligi Konferencji w pierwszej trójce plasują się dwa kluby z naszej ekstraklasy. Legia jest druga, mistrz Polski „Jaga” trzecia. Przed naszym duetem tylko Chelsea, która w dwóch ostatnich latach na transfery zawodników wydała 1,3 miliarda dolarów! Suma niewyobrażalna. Najlepsi zawodnicy ze Stamford Bridge zarabiają krocie. Występujący tam jeszcze w sierpniu Raheem Sterling pobierał 325 tys. funtów, czyli w przeliczeniu na nasze 1,7 mln złotych tygodniowo! Mnożone przez cztery to prawie 7 milionów złotych miesięcznie, czyli pokaźna część... rocznego budżetu mistrza Polski z Białegostoku czy Legii. Budżet warszawskiego klubu na ten sezon ma oscylować w granicach 180 ml zł, „Jagi” - choć na bieżące rozgrywki jest rekordowy - to i tak oczywiście jest znacznie mniejszy niż stołecznego klubu.
Zostawmy jednak pieniądze, tylko syćmy oko tabelą Conference League. Polskie kluby są wśród sześciu, które mają komplet punktów. Miejsce w ósemce to od razu awans do 1/8 finału, czyli możliwość gry o ćwierćfinał, a to już coś. Wiosną 2023 roku był tam Lech, przegrywając walkę o półfinał z Fiorentiną, ostatnią ekipą na premiowanym miejscu, która w dwóch poprzednich sezonach docierała do finału Ligi Konferencji i dwa razy przegrywała, najpierw z West Hamem w Pradze, a w maju z PAOK w Atenach.
Daleko w tyle są inne mocne kluby, jak Betis Sevilla i FC Kopenhaga, która rok temu pozbawiła Raków miejsce w fazie grupowej Champions League, czy Panathinaikos. Jasne, do końca zostało jeszcze trochę grania, bo trzy kolejki (w LK gra się nie 8, tylko 6 meczów), a przed naszymi zespołami jeszcze po dwa wyjazdy. Patrząc na rozkład to miejsce w czołowej ósemce na koniec roku jest bardzo prawdopodobne! Legia rywalizuje jeszcze z Omonią Nikozja (wyjazd), szwajcarskim Lugano (dom) i Djurgardens (wyjazd). Z kolei „Dumę Podlasia” czekają dwie konfrontacje ze słoweńskimi klubami: NK Celje (wyjazd) i Olimpiją Lublana (dom) oraz wyjazd do czeskiej Mladej Boleslav.
Nie są to przeciwnicy rzucający na kolana, choć oczywiście trzeba będzie prezentować tak dobrą formę, jak w czwartek wieczorem w Warszawie i w Białymstoku. Polskie kluby są wysoko w tabeli, wygrywają, a co za tym idzie zdobywają ważne punkty w rankingu UEFA. Liczba zgromadzonych przez nasze kluby punktów w rankingu za obecny sezon, a mamy początek listopada, to 6,375. Porównując to z zeszłymi rozgrywkami, jest podobnie, bo wtedy było 6,875 pkt; kiedy „Kolejorz” osiągnął ćwierćfinał LKE (2022/23) było aż 7,750.
Tak dla porównania, obecna zdobycz jest nieznacznie gorsza od klubów Eredivisie, które na razie uzbierały 6,666 pkt, ale w grze mają aż pięciu przedstawicieli. Ekstraklasa jest za to na razie lepsza od austriackiej Bundesligi (6,200), tureckiej Super Ligi (5,700), nie wspominając o lidze szkockiej, szwajcarskiej czy greckiej. Tyle że przedstawiciele tych lig dalej mają w grze więcej drużyn niż ekstraklasa. My jesteśmy na razie na 18. miejscu i gonimy Izrael (jeden zespół w grze) i Danię (dwóch przedstawicieli). Kto wie, może uda się ich przegonić? Kolejne punkty, kolejne zwycięstwa, kolejny awans w rankingu to lepsze rozstawienie i zaczynanie rozgrywek później, a nie jak słabeusze na początku lipca.