Polski orzeł wylądował
Wojciech Szczęsny w poniedziałek rozpoczął swoją przygodę w stolicy Katalonii.
Od rana katalońskie media żyły przyjazdem Wojciecha Szczęsnego do Barcelony. W poprzednim tygodniu stało się pewne, że polski bramkarz podpisze kontrakt z „Blaugraną”, ale nie wiedziano, kiedy to się stanie. W końcu jednak Szczęsny został wypatrzony przez reporterów na lotnisku w Maladze (blisko Marbelli, w której mieszka). Błyskawicznie znaleziono numer lotu, którym Szczęsny przemieszczał się do stolicy Katalonii. Śledzono na bieżąco, jak blisko Barcelony już jest i kiedy dokładnie wyląduje. Reporterzy ze wschodniego wybrzeża Hiszpanii zaczaili się zarówno w okolicy lotniska, jak i przy siedzibie klubu. Sytuacja wyglądała niczym w filmie „Kiler-ów 2-óch”, gdy Siara i Wąski czekali na przylot Jose Arcadio Moralesa, sobowtóra Jurka Kilera. Z kwiatami w rękach wpatrzeni byli w niebo i oczekiwali na maszynę z kubańskim eseistą na pokładzie. W poniedziałek w podobny sposób czekano na polskiego bramkarza.
Szanowny Pan Szczęsny
W końcu Szczęsny znalazł się w terminalu na lotnisku w Barcelonie, a hiszpańscy dziennikarze błyskawicznie go odnaleźli. Nagrywali go ze znacznej odległości, gdy przechadzał się z... bagażami. Bliżej podejść nie dali rady, ponieważ bramkarz od razu został zagarnięty przez pracowników Barcelony. Utrzymując się w konwencji filmu Juliusza Machulskiego, można sobie wyobrazić, że scena powitania Szczęsnego wyglądała tak, jak lotniskowe spotkanie Wąskiego z Szakalem, który miał dokonać zamachu na Kilera. Mamy nadzieję, że ekipa powitalna z Barcelony nie musiała stać z kartką z napisem „Szanowny Pan Szczęsny” (w filmie Wąski trzymał kartkę z napisem „Sz. P. Szakal”).
Badania zaliczone
Mimo akcji konspiracyjnej dziennikarze błyskawicznie rozszyfrowali, którym samochodem poruszał się Szczęsny w stronę siedziby klubu. Nie było to trudne zadanie, ponieważ Mercedes z nim w środku nieporuszał się z zawrotną prędkością, a śledziła go Cupra, która wyposaża w auta ludzi związanych z „Blaugraną”. Gdy w końcu golkiper znalazł się na obiekcie Barcelony około godziny 11.00, rozpoczęło się oczekiwanie na oficjalną informację o transferze Polaka. Z różnych źródeł z Półwyspu Iberyjskiego napływały informacje o tym, że przechodzi testy medyczne. Dziennik „As” po południu poinformował, że bramkarz przeszedł wszystkie badania i w ciągu kilku godzin powinien zostać zaprezentowany jako nowy piłkarz „Dumy Katalonii”.
W tym czasie odbywała się konferencja prasowa Hansiego Flicka. Trener „Barcy" nie mógł uniknąć pytań o Szczęsnego, choć spotkanie z mediami miało dotyczyć meczu w Lidze Mistrzów przeciwko Young Boys. – Nie chcę rozmawiać o zawodnikach, którzy nie są częścią drużyny – odpowiedział Flick na pierwsze pytanie o Polaka. Później jednak zdradził, że już zdążył ze Szczęsnym zamienić parę zdań. Dodał przy okazji, że żaden zawodnik, nawet Szczęsny, nie ma w Barcelonie zagwarantowanego miejsca w wyjściowej jedenastce. W ten sposób ukrócił plotki o tym, że Szczęsny zapewnił sobie w umowie regularne występy w pierwszym składzie.
Odliczamy dni
Godziny upływały, ale oficjalnego komunikatu ze strony klubu brakowało. Najważniejsza była jednak informacja o tym, że Szczęsny dotarł do Barcelony, pojawił się w siedzibie klubu, przeszedł testy medyczne i jeszcze zdążył porozmawiać z trenerem Flickiem. Nie ma więc już miejsca na domysły i ewentualny zwrot akcji. Wojciech Szczęsny będzie (jest!) piłkarzem Barcelony i zastąpi kontuzjowanego Marca-Andre ter Stegena. Teraz należy odliczać dni do pierwszego meczu, w którym będziemy mogli oglądać Polaka między słupkami „Blaugrany”. Na ten moment będziemy musieli poczekać chwilę, ponieważ Szczęsny ma być gotowy do gry po przerwie reprezentacyjnej, która rozpocznie się po najbliższym weekendzie.
Kacper Janoszka
LA LIGA
Atletico – Real Madryt 1:1 (0:0)
0:1 – Militao (64), 1:1 – Correa (90+5)