Sport

Polska trzy - świat zero!

Magda Linette i Magdalena Fręch pokonały utytułowane rywalki i podobnie jak Iga Świątek zagrają w 3. rundzie rzymskiego „tysięcznika”. Czy dorówna im Hubert Hurkacz?

Poprzeczka przed Magdą Linette pójdzie jeszcze w górę - teraz mecz z trzecią na świecie Coco Gauff. Fot. IMAGO/PressFocus

To był bardzo dobry piątek dla polskich tenisistek na kortach ziemnych Foro Italico. Magda Linette i Magdalena Fręch - po tym jak miały wolny los w 1. rundzie - udanie zainaugurowały zmagania w WTA 1000 Internazionali BNL d’Italia. Obie Polki przy wypełnionych trybunach pokonały znacznie bardziej utytułowane rywalki z Grecji i Białorusi, a wliczając czwartkową wygraną Igi Świątek z reprezentantką Włoch,można zaryzykować twierdzenie, że na razie prowadzimy w Rzymie z resztą świata 3:0!

Rozstawiona z numerem 32. Linette źle zaczęła pojedynek z Marią Sakkari (81. ATP), ale potem odwróciła mecz i pokonała Greczynkę 1:6, 6:4, 6:1. Przełomowy był gem numer 9 w drugiej partii. Poznanianka obroniła się w nim przed przełamaniem trzykrotnie i zwyciężyła, co podłamało rywalkę. Po chwili rozstrzygnęła drugiego seta na swoją korzyść i w trzecim miała już pełną dominację, dając radość licznej grupie polskich fanów.

Coco się „najadła”

Linette zrewanżowała się Sakkari za porażkę przed dwoma tygodniami w 2. rundzie w Madrycie i „pomściła” też Maję Chwalińską, która przegrała z byłą nr 3 na świecie w eliminacjach imprezy w stolicy Włoch.

Teraz o 1/8 finału Magda zagra z aktualną „trójką”, czyli Coco Gauff. I nie jest na straconej pozycji, wszak pokonała Amerykankę w marcu w 1/8 finału w Miami (6:4, 6:4). W piątek finalistka sprzed tygodnia z Madrytu najadła się nerwów z rewelacyjną Victorią Mboko (156. WTA). 18-letnią Kanadyjkę 4 lata temu mogliśmy oglądać w Bytomiu, gdzie doszła do półfinału juniorskiego ITF. W Rzymie uderzająca piłkę z siłą młota nastolatka przebiła się przez dwustopniowe kwalifikacje, a w piątek wygrała pierwszego seta z Gauff. Mistrzyni US Open 2023 opanowała jednak sytuację w kolejnych dwóch partiach, wieńcząc dzieło 3:6, 6:2, 6:1.

Zagrały w „baloniki”

Także Magdalena Fręch może być z siebie dumna, bo pomimo wielu krytycznych momentów w meczu, okazała się bardziej konsekwentna od Wiktorii Azarenki, wygrywając wojnę nerwów z byłą liderką rankingu (a dziś 54. WTA) 7:5, 6:4. Rozstawiona w Rzymie z nr 26 łodzianka i o 8 lat starsza Białorusinka zafundowały kibicom emocjonujący spektakl, często prowokując się „balonami”, lecącymi wysoko na drugą stronę w nieskończoność. Mecz trwał 2 godziny i 7 minut, a Polka zrewanżowała się za porażkę w 1. rundzie w Dausze w zeszłym roku.

Fręch o awans do 1/8 finału zagra z mistrzynią olimpijską z Paryża Qinwen Zheng (8. WTA), która w 2. rundzie wyeliminowała Serbkę Olgę Danilović (33.) 6:1, 6:4. Polka z Chinką we wzajemnych potyczkach wygrały po jednym meczu, ale na mączce jeszcze się nie mierzyły.

Trzecią rundę rozpocznie - około 13.00 w sobotę - Iga Świątek. Broniąca tytułu wiceliderka rankingu w czwartek Włoszce Elisabetcie Cocciaretto oddała tylko jednego gema, a teraz przyjdzie jej stawić czoła jednej z największych antagonistek poza kortem, Danielle Collins (36. WTA). Będzie ciekawie.

Od Pedro w górę?

W sobotę do akcji wkracza Hubert Hurkacz, który broni w Rzymie sporo punktów za ubiegłoroczny ćwierćfinał. Rozstawiony z nr 31 wrocławianin w 1. rundzie miał wolny los, w pierwszym meczu jego rywalem będzie Pedro Martinez. Notowany na 49. miejscu Hiszpan pokonał Włocha Mattię Bellucciego (68. ATP) 6:4, 6:2. 28-letni „Hubi” wygrał cztery dotychczasowe mecze ze swoim rówieśnikiem, w tym rok temu w finale na mączce w portugalskim Estoril. Był to jak dotąd ostatni z 8 tytułów ATP Polaka i kto wie, może po serii niepowodzeń to od Hiszpana rozpocznie marsz w drugą stronę i powrót na należne mu miejsce w tenisowej hierarchii…

Tomasz Mucha