Sprowadzenie w trakcie sezonu Veroniki Burton okazało się bardzo dobrym posunięciem klubu z Lublina Fot. Wojciech Szubartowski/Pressfocus


Polkowice nad Dunajem

Decydujące rozstrzygnięcia w Eurolidze coraz bliżej.


EUROPEJSKIE PUCHARY

Bardzo ważny mecz na Węgrzech rozegra zespół wicemistrzyń Polski z Polkowic. Do końca fazy zasadniczej Euroligi pozostały już tylko trzy kolejki. „Pomarańczowe” zajmują czwarte premiowane awansem do play offu miejsce, ale tyle samo punktów mają zarówno Virtus Bolonia (lokata wyżej), jak i francuski Villeneuve (5). W grze o wyjście z grupy jest też szósta Perfurmerias Avenida Salamanka (punkt mniej od tej trójki). W tej sytuacji każdy mecz trzeba wygrywać, by nie oglądać się na rywali. Przed polkowiczankami zadanie stosunkowo łatwe - ich środowe rywalki zajmują ostatnie miejsce w grupie, wygrały tylko raz w 11 spotkaniach. W Polkowicach w pierwszej rundzie jesienią gospodynie co prawda wygrały, ale decydowała dopiero dogrywka; ostatecznie skończyło się na zwycięstwie 10 „oczkami” (92:82). W tamtym meczu w zespole z Gyor najlepsze były Węgierki Cyesha Goree (12 punktów, 12 zbiórek) i Debora Dubei (12 punktów, 7 zbiórek, 4 asysty) oraz Angielka Kristine Sanigwe (16 punktów, 10 zbiórek).

Mistrzynie Polski, koszykarki Polskiego Cukru AZS UMCS Lublin, mają w środę wyjątkowo trudnego przeciwnika. Lecą nad Bosfor - w Stambule zagrają z Fenerbahce, które jest obrońcą trofeum i jednocześnie liderem grupy A. Turecki zespół po jedenastu kolejkach ma na koncie 9 zwycięstw, nasza drużyna z kolei wygrała tylko 2 mecze z jedenastu. W październiku w Lublinie akademiczki przegrały z Fenerbahce aż 35 punktami! Świetnie zagrała wtedy Amerykanka Natasha Howard (14 punktów i 11 zbiórek). Ale trzeba przyznać, że po roszadach w składzie (pojawienie się środkowej Kylee Shook oraz rozgrywającej Veroniki Burton) AZS UMCS spisuje się w ostatnich tygodniach dużo lepiej - w lidze krajowej wygrał cztery kolejne spotkania, a w ostatniej kolejce Euroligi rozbił wicelidera grupy z Miszkolca.

W Pucharze Europy FIBA drużyn kobiecych (obecnie na etapie 1/8 finału) wciąż pozostają dwie nasze drużyny. Wiele wskazuje jednak na to, że pucharowa przygoda VBW Arki oraz InvestInTheWest Enea może się skończyć już w tym tygodniu. Gdynianki i gorzowianki grają na wyjazdach, a pierwsze mecze we własnych halach przegrały.

Arka, rozstawiona po fazie grupowej (14. pozycja w rankingu FIBA), zagra w Wenecji z Umaną Reyer, jedną z siedmiu ekip bez porażki w fazie grupowej (3. lokata w rankingu przed play offem). W Trójmieście Włoszki były lepsze o 9 „oczek” (77:68), a ich najlepszą zawodniczką była amerykańska środkowa Jessica Shepard (17 punktów, 4 zbiórki, 4 asysty).

Gorzowianki (20. miejsce) mają jeszcze trudniejsze zadanie i jeszcze większą stratę do odrobienia. U siebie przegrały z Galatasaray Cagdas aż 14 „oczkami” (73:87) i wysoki triumf w Stambule wydaje się raczej mission impossible. Dodajmy, że w tej edycji europejskich rozgrywek turecki zespół nie przegrał żadnego meczu.

 

Mecze polskich drużyn

Środa, 17 stycznia

Euroliga (kobiety)

STAMBUŁ, 17.00.: Fenerbahce Alagoz Holding - Polski Cukier AZS UMCS Lublin

GYOR, 18.00.: Serco UNI - KGHM BC Polkowice

 

Puchar Europy FIBA (kobiety)

WENECJA, 19.30.: Umana Reyer - VBW Arka Gdynia

Czwartek, 18 stycznia

Puchar Europy FIBA (kobiety)

STAMBUŁ, 20.00.: Galatasaray Cagdas Factoring - InvestIntheWest Enea Gorzów Wlkp.

(pp)