Sport

Polak przybliży się do złota?

W sobotę w Lesznie rozegrana zostanie trzecia runda Indywidualnych Mistrzostw Europy. Do pierwszego tytułu dla Polski będzie się chciał zbliżyć Patryk Dudek.

To może być sezon Patryka Dudka. Do tytułu IMP może dorzucić złoto mistrzostw Europy. Fot. Grzegorz Misiak/PressFocus

SEC

Aż trudno uwierzyć, ale Polak jeszcze nigdy nie sięgnął po tytuł mistrza Europy odkąd nowe szaty tej rywalizacji nadał polski promotor - firma One Sport. W tym roku jest szansa, żeby to zmienić. Po dwóch rundach liderem jest Patryk Dudek, który ma 4 punkty przewagi nad Kacprem Woryną oraz 5 nad Leonem Madsenem. Ewentualne zwycięstwo w SEC zagwarantowałoby zawodnikowi klubu z Torunia start w przyszłorocznym cyklu Grand Prix. Stawka dla świeżo upieczonego mistrza Polski jest szczególnie wysoka. - Przed rokiem byliśmy zbulwersowani brakiem „dzikich kart” dla naszych zawodników, a teraz na torze mamy realną szansę wprowadzić czterech zawodników. Na światowe władze nie ma co liczyć, bo od dawna traktują nas po macoszemu - mówi nam były żużlowiec Unii, a obecnie żużlowy ekspert Jan Krzystyniak.

Kto oprócz Dudka?

Na dobry występ przed swoimi kibicami liczy Nazar Parnicki, który notuje szybki progres. - Stale się rozwijam, każdy wyścig to zdobywanie doświadczenia, które powinno przynieść dobre rezultaty w przyszłości. Krok po kroku zmierzam do kolejnych celów - mówi przed sobotnimi zawodami Ukrainiec. „Dziką kartę” otrzymał inny zawodnik Unii, Grzegorz Zengota. - Chciałem zakwalifikować się do tegorocznego cyklu, ale się nie udało. Tym bardziej cieszę się, że władze klubu mnie doceniły i dały mi możliwość startu w tych zawodach - mówi żużlowiec, który już 8. rok ściga się z Bykiem na plastronie.

Wielkim pechowcem tegorocznego cyklu jest Piotr Pawlicki, który z formą z pierwszej części sezonu spokojnie mógłby się włączyć nawet do walki o złoty medal. Wszystko jednak storpedowała kontuzja odniesiona pod koniec czerwca w Rybniku. - Powrót do ścigania zajął mi trochę czasu, ale miałem bardzo skomplikowaną kontuzję żebra, która nie goi się zbyt szybko. Chciałem wrócić do rywalizacji w momencie, gdy nie będę odczuwał żadnego dyskomfortu podczas jazdy - mówi przed zawodami, które będą dla niego tegorocznym debiutem w SEC zawodnik Włókniarza.

Dodatkowy trening

Z możliwości startu w Lesznie zapewne cieszą się zawodnicy Polonii Bydgoszcz. Do stałych uczestników cyklu, Kaia Huckenbecka oraz Toma Brennana, dołączył Szymon Woźniak, zastępując kontuzjowanego Frederika Jakobsena. W obliczu bardzo prawdopodobnego finału Metalkas 2. Ekstraligi pomiędzy Unią a Polonią daje im to możliwość dodatkowego zapoznania się z torem, choć nasz rozmówca akurat... bagatelizuje taką okoliczność. - To nie ma absolutnie żadnego znaczenia. Ja zawsze śmieję się z tego, jak ktoś myśli, że przejdzie kilka kółek na jakimś torze i będzie miał go opanowany. Ogromne znaczenie ma wiele czynników w dniu zawodów, temperatura, dyspozycja, warunki torowe. Te niuanse potrafią całkowicie wszystko zmienić. Ja bym nawet pozwolił żużlowcom Polonii potrenować kilka dni przed meczem, jeśli dojdzie do takiego finału - uważa Krzystyniak.

Co z frekwencją?

Pytaniem zadawanym sobie przez organizatorów jest również to, czy leszczyńskich kibiców taka impreza szerzej zainteresuje? - Ostatnio też się nad tym zastanawiałem. W Lesznie odbywały się imprezy na najwyższym światowym poziomie, z Grand Prix włącznie. Mam pewne obawy, że frekwencja na SEC może być mniejsza niż podczas meczów ligowych. Nie wiem, czy „dzika karta” Zengiego okaże się wystarczającym magnesem. Trzeba liczyć na kibiców Patryka Dudka, który w Lesznie jest lubiany. Nie widzę też wielkiej promocji imprezy w samym Lesznie. Może za mało się oglądam,ale to powinno aż kłuć w oczy - kończy nasz rozmówca. Początek ścigania w Lesznie zaplanowano na 20.00.

Mariusz Rajek