Polacy na podium!

Wielka radość biało-czerwonych. Fot. Mirka/ Krakow Valley Golf & Country Club

Polacy na podium!

W Krakow Valley Golf&Country Club odbyły się Drużynowe Mistrzostwa Europy Mężczyzn Dywizji 2. Polska ekipa w emocjonujących okolicznościach wyszarpała brązowy medal i awans do Dywizji 1.

Brązowa reprezentacja w składzie: Maks Biały i Franek Dudek - OUR Golf Club, Jan Rybczyński - Kalinowe Pola, Konstanty Łuczak - Open GC, Nikolas Tymiński - Sobienie Królewskie i Antoni Hawkins - Rosa Golf Club, w pierwszym starciu pokonała Słowację, następnie w półfinale nie dała rady późniejszym triumfatorom - Czechom. Być albo nie być drużyny w przyszłorocznych mistrzostwach Dywizji 1 musiał rozstrzygnąć się w batalii z Belgami, którzy po dwóch pierwszych rundach Stroke Play byli liderami. Tak relacjonował to dla Polskiego Związku Golfa trener Kadry Narodowej - Tomasz Wiśniewski: „Poranne mecze foursome rozstrzygnęły się zgodnie z założonym planem, aby przynieść przynajmniej jeden punkt. Bez tego byłoby ciężko odrobić stratę, jeśli musiałoby się wygrać 4 z 5 singli. Duet Tymiński-Łuczak na ostatnim dołku triumfował nad Jamesem Skeetem i Lianem Benteinem, więc punkt został zdobyty. Po południu single rozpoczęły słabo, ale z każdym kolejnym dołkiem zaczęliśmy się rozkręcać. Końcówka była mocno nerwowa, bo w pewnym momencie trzy wyniki były all square, jeden z zawodników przegrywał, a Franek Dudek ruszał na dogrywkę. Kostek w tym czasie remisował i wchodził na 18. dołek, ale zanim Franek poszedł na drugi dołek dogrywki, to doszły nas wieści, że Kostek wygrał, więc zwycięstwo było możliwe. Na drugim dołku Belg zagrał za daleko, zrobił potem trzy putty, a Franek w decydującym momencie wykonał putt na par i wygraliśmy”.

Trener podkreślał siłę teamu: „Może i Belgowie mieli świetne indywidualności, ale my mieliśmy drużynę. To właśnie drużyna wygrała, a każdy z zawodników dołożył do tego cegiełkę. To sukces całego sztabu - wielkie gratulacje i podziękowania należą się zawodnikom, ale także moim asystentom, Patrykowi Jabłońskiemu i Sebastianowi Grudniowi, fizjoterapeucie Pawłowi Cisowskiemu, dietetykowi Krzysiowi Durkalcowi-Michalskiemu, który w tych tropikalnych upałach dbał o odpowiednie nawodnienie i odżywienie. Do tego żele przed rundą i po rundzie, izotoniki w czasie i po turnieju, lód itd. Podziękowania także dla Jana Konarskiego i psycholog Małgorzaty Szczugieł, która choć fizycznie była z kadrą dziewczyn w Szwecji, to mogliśmy liczyć na stały kontakt i wielkie wsparcie”.

Superorganizacja na megaupały

Relacjonując dla naszej redakcji Jan „Ryba” Rybczyński również zachwalał opiekę, jaką otoczona była kadra: „Tydzień mistrzostw Europy w Krakowie to jeden z dłuższych tygodni jaki przeżyłem grając w golfa. Towarzyszyły temu emocje, związane z rozgrywkami na bardzo wysokim poziomie. W tym roku stanęliśmy do zadania jak równy z równym, pokazując to w każdym meczu. Było to możliwe dzięki najlepszemu wśród wszystkich drużyn przygotowaniu. Trener zadbał o to, aby nasz sztab, a przede wszystkim organizacja zespołu, była na najwyższym poziomie. Przez cały tydzień byliśmy otoczeni profesjonalistami w swoich dziedzinach, dlatego przypadek nie grał tu żadnej roli. Chyba najlepszym odnośnikiem było to, że inne ekipy zaczynały przyjmować nasze strategie wraz z trwaniem turnieju - zawsze po dziewięciu dołkach dostawaliśmy pakiet ze świeżym napojem i suplementami, żeby utrzymać koncentrację i energię. Zaplanowana była dieta, sugestie co i jak jeść, a każdy posiłek był kontrolowany. Poza tym codziennie mieliśmy regenerację i masaże. Panowały megaupały i bez tego wszystkiego nie ma opcji dotrwania do ostatniego meczu. Moim zdaniem to był klucz, żebyśmy pamiętali, że jesteśmy w stanie walczyć o medale. Wreszcie miałem poczucie, że przyjechaliśmy na turniej jak profesjonaliści, gotowi reprezentować nasz kraj”.

Mistrz Polski wrócił do gry

Kostek Łuczak po zwycięstwie w mistrzostwach Polski mężczyzn miał słabszy tydzień podczas zawodowego turnieju Pro Golf Tour - Gradi Polish Open. Zdołał jednak odbudować się na mistrzostwa Europy: „Tak, emocje były naprawdę intensywne, ale mimo trudnego przeciwnika jakim była Belgia, udało się je opanować i wygrać, z czego jestem chyba nawet bardziej dumny niż z tytułu mistrza Polski amatorów. To prawda, w Gradim poszło zdecydowanie nie po mojej myśli, ale traktowałem ten turniej jako przygotowanie do Krakowa, testując pod Wrocławiem zmiany wprowadzone na zgrupowaniu kadry tydzień wcześniej, dzięki czemu poczułem się pewniej na najważniejszym turnieju w sezonie”.

Zwycięskie trafienie

Na koniec Franek Dudek przypieczętował upragniony awans: „Przyjechaliśmy do Krakowa jako drużyna, z jednym celem - awansować do dywizji pierwszej. Pierwszym minicelem było znalezienie się w Top 7 po fazie Stroke Play. Jeszcze przed rozpoczęciem obu rund nasz sztab dokładnie zaplanował strategię w kilku obszarach, które na pierwszy rzut oka nie kojarzą się tak ściśle z samą rozgrywką. Wiedząc, że temperatury będą sięgały 35 stopni i będzie bardzo wilgotno, dietetyk Krzysztof wprowadził strategię nawadniania i dożywania w ciąga dnia i podczas rund. Wychodziliśmy w pole nawodnieni, popijając elektrolity. Utrzymywaliśmy też odpowiedni poziomie glukozy dzięki izotonikom. Dlatego każdy z nas mógł podołać warunkom i zagrać swój najlepszy golf. Po rundzie niesamowitym wsparciem był fizjoterapeuta Paweł. Poza tym koordynowanie wszystkiego innego przez trenera Tomka i trenera Jana sprawiało, że czuliśmy się pewni w realizowaniu naszych celów. Mimo że mój wynik w fazie Stroke Play był najgorszy, pozostali Polacy zagrali super. Zajęliśmy trzecie miejsce i szykowaliśmy się na pierwszy mecz ze Słowacją. Było blisko, a przez skrócony format - foursome i cztery single, ostatni singiel Nikolasa zapewnił nam przejście do półfinału. Przegrywając w połowie meczu, wyrównał i skończył rywala na ostatnim dołku. To był najważniejszy moment, dający nam miejsce w gronie czterech drużyn, grających o awans do D1.

Półfinał to starcie z Czechami. Atmosfera nie mogła być lepsza wiedząc, że jak pokonamy Czechów, zapewnimy sobie awans. Wszyscy wiedzieli, że będziemy grać do końca, teraz w oryginalnym formacie o 7 punktów - 2 razy foursome rano i 5 singli po południu. Nie chcę rozwlekać, ale to był dobry pojedynek, który między innymi przez moją dyspozycję w pierwszym meczu foursome, gdzie grałem z Rybą, mógł zakończyć się zwycięstwem, ale wygrali Czesi o jeden punkt. Następnego dnia odbył się mecz o trzecie miejsce z Belgami. Po porannej sesji było 1-1 i to oznaczało grę od nowa -5 punktów, 5 meczów. Grałem pierwszy mecz o 13.50, na który niemal się nie spóźniłem, myląc godziny startu. Mój mecz jak i inne był bardzo zacięty. Po sześciu dołkach przegrywałem 3 down, ale zaufałem swoim możliwościom i czułem, że to się tak nie skończy. Po dziesięciu dołkach już remisowałem, a później wszystko zmieniało się raz na moją stronę, raz na stronę rywala. Dostałem szansę najpierw na pierwszym dołku dogrywki, gdzie putt na birdie zostawiłem pół obrotu przed dołkiem i zremisowaliśmy. Na drugim dołku został mi putt z sześciu stóp pod górę na para i zwycięstwo w całym meczu. Trafiłem i nie pamiętam chwili jak piłka wpadała do dołka. Reszta to widok wszystkich chłopaków i trenerów biegnących prosto na mnie i zaraz po tych uściskach i w trakcie tej euforii dowiedziałem się, co ten putt tak naprawdę znaczył!”

Franek grając ten ostatni pojedynek nie wiedział, czy jego zwycięstwo da awans polskiej reprezentacji do Dywizji 1. Wpływ na to miała postawa Irlandii – gospodarza przyszłorocznych mistrzostw D1. Dopiero w trakcie jego meczu okazało się, że Irlandia wygrała swój mecz we Włoszech w mistrzostwach D1, nie spadając z pierwszej dywizji, co umożliwiło Polsce awans z trzeciego miejsca.

Gigantyczne doświadczenie

Nikolas „Gigant” Tymiński wie co znaczy zwycięstwo z drużyną: „Dla całego związku to jest wielki sukces. Wreszcie po dziesięciu latach prób, dostaliśmy się z powrotem do Dywizji 1! Turniej był pełen emocji. Zaczęło się tak naprawdę od mojego meczu ze Słowakiem Bergendim, gdzie wywalczyliśmy awans do półfinału. Byłem nawet 3 down po dwunastu dołkach i potem uruchomiłem turbo, żeby wywalczyć ten bardzo cenny punkt. Team Spirit był największy w mojej historii w kadrze. Mieliśmy cały sztab trenerski z nami, plus dietetyka, psychologa i fizjoterapeutę. Trzykrotne trofeum Klubowego Mistrza Polski z drużyną Sobieni nauczyło mnie, że dosłownie każdy pojedynczy punkt drużynowy jest kluczowym punktem całego meczu. Jestem bardzo dumny z całej ekipy, bo wszyscy mieliśmy jakiś udział w finalnym rezultacie i awansie do D1!”

W ósmej w Krakow Valley drużynie juniorskiej zagrali: Bruno Machalica - Armada Golf, Filip Wysokiński - Gorzowski Klub Golfowy Zawarcie, Antoni Fijałkowski - Sobienie Królewskie, Marcin Bogusz - Armada Golf, Marcin Łukasiuk - Opolski Klub Golfowy i reprezentant gospodarzy - Jan Pyla. Polacy rozegrali mecze ze Słowacją, Turcją i Estonią. Wygrali Belgowie, przed Szkocją i Portugalią.

Pierwsza Dywizja

W tym samym czasie w innych zakątkach Starego Kontynentu odbywały się drużynowe mistrzostwa Europy Dywizji 1. W szwedzkim Göteborgs Golf Klub polskie juniorki zakończyły batalię na miejscu dziesiątym. W drużynie zagrały Matylda Krawczyńska i Maria Moczarska - Śląski KG, Kleo Kozakiewicz - Kalinowe Pola, Kinga Kuśmierska i Nina Pitsh – Armada Golf oraz Martyna Muchajer - Gorzowski KG Zawarcie. Polkami opiekowali się - psycholożka i zarazem kapitanka drużyny, Małgorzata Szczugieł i trener Patryk Jabłoński: „Dziewczyny dzielnie walczyły. Po pierwszym dniu Stroke Play zajmowaliśmy czwarte miejsce. Drugiego dnia w trudnych warunkach - lało i wiało, nie poszło już tak dobrze i Polska zsunęła się na dziesiątą lokatę, znajdując się w koszyku walczącym o miejsca 9-16. Tam dziewczyny pokonały najpierw Finlandię, a w następny dzień Holandię. Ostatniego dnia walcząc o dziewiąte miejsce, przegraliśmy po dogrywce z Czechami i ostatecznie Polska zajęła dziesiąte miejsce na mistrzostwach Europy”. Wygrały Angielki przed Niemkami i Włoszkami.

We włoskim Royal Park I Roveri Golf Club rywalizowali mężczyźni. Triumfowali Szwedzi, pokonując Holandię. Brąz wywalczyli Niemcy. W finale mistrzostw kobiet w hiszpańskim Real Sociedad Hípica Espanola Club de Campo Niemki pokonały Francuzki, a trzecie miejsce zajęły Angielki. Juniorzy grali w austriackim Diamond GC. Zwyciężyli Francuzi, przed Anglikami i Szwedami.

WYNIKI z Krakowa – mężczyźni: TUTAJ

WYNIKI z Krakowa – juniorzy:TUTAJ

WYNIKI ze Szwecji – dziewczęta: TUTAJ


Kasia Nieciak