Polacy brązowymi medalistami
W meczu o trzecie miejsce we francuskim Evian reprezentacja Polski pokonała Anglię 1:0 (1:0) i zdobyła brąz mistrzostw Europy w ampfutbolu.
Jest brąz! To już trzecia z rzędu impreza, w której Polacyzajęli miejsce na podium! Fot. Facebook Amp Futbol Polska
Polacy brązowymi medalistami
W meczu o trzecie miejsce we francuskim Evian reprezentacja Polski pokonała Anglię 1:0 (1:0) i zdobyła brąz mistrzostw Europy w ampfutbolu.
ME W AMPFUTBOLU
W piątek biało-czerwoni przegrali w półfinale z Turcją 1:5. Polacy w poprzednich meczach nie stracili ani jednej bramki. W fazie grupowej wygrali z Grecją, Szkocją oraz Niemcami i do play off awansowali z pierwszego miejsca z bilansem bramkowym 28:0. W czwartek w ćwierćfinale jeszcze dołożyli do dorobku trzy gole pokonując Irlandię 3:0.
Od początku spotkania półfinałowego z Turcją to Polacy byli stroną dominującą, ale nie potrafili zamienić tego na bramkę. W siódmej minucie mocny strzał z rzutu wolnego oddał Bartosz Łastowski, piłka zaplątała się między piłkarzami obu drużyn, a finalnie Kamil Grygiel nie trafił w piłkę. Cztery minuty później dwa szybie podania w poprzek boiska i niepilnowany Muhammet Yegen otworzył wynik meczu.
Był to pierwszy stracony przez Polaków gol podczas europejskiego czempionatu. W 22. minucie Turcy znów przyspieszyli, szybko przedostali się pod polską bramkę i na 2:0 trafił Rahmi Ozcan. Jednak to znów był jeden z nielicznych ataków rywali w pierwszej połowie.
Niecałe dwie minuty po przerwie Omer Guleryuz świetnie wypatrzył Seyhmusa Erdinca i zagrywając do niego piłkę. Chwilę później Guleryuz znów zabawił się z polską defensywą. Zakręcił piłką, po czym zagrał ją do Serkana Derelego, który pokonał Igora Woźniaka.
Polakom pozostało zaryzykować i spróbować odrobić straty. Ale gola udało się zdobyć tylko jednego. W 44. minucie po błędzie tureckiego bramkarza Furkana Arslana długie podanie Kamila Rośka wykorzystał Kamil Grygiel strzelając honorowego gola.
Ostatnie słowo należało do rywali. Erdinc Seyhmus w 46. minucie znalazł się w sytuacji sam na sam z Igorem Woźniakiem i pokonał go, ustalając wynik na 5:1. - Wyszliśmy tak naprawdę na pierwsze 15 meczu. Kontrolowaliśmy spotkanie do pierwszej bramki, a potem spanikowaliśmy. Na początku drugiej połowy dostaliśmy jeszcze dwa gole i było już bardzo trudno - powiedział po meczu Krystian Kapłon.
- Pojawiły się błędy indywidualne – gubiliśmy krycie, dużo graliśmy 1 na 1, Turcy nas wyprzedzali, a u nas zawodziła momentami komunikacja - przyznał Mateusz Warakomski.
Mecz z Anglikami wyglądał zupełnie inaczej niż ten piątkowy. Już w pierwszej minucie batalii o brąz Polacy przystąpili do ataku - Kapłon uderzył z kilkunastu metrów, ale jego uderzenie odbił Kieran Lambourne. Po chwili jednak ta niewykorzystana okazja mogła się zemścić. Jamie Tregaskiss ładnym technicznym strzałem usiłował pokonać Łukasza Miśkiewicza, ale ten był na posterunku.
W piątej minucie polski zespół ruszył z kontratakiem, który wziął na siebie Bartosz Łastowski. "Polski Messi" przebył z piłką kilkanaście metrów, a następnie - tuż po wyjściu z koła środkowego - oddał strzał tak mocny, że piłka zatrzymała się dopiero w angielskiej bramce. To był gol - jak się później okazało - na miarę brązowego medalu.
Polacy nie chcieli poprzestać na jednej bramce. W dziewiątej minucie mieli rzut wolny. Kapłon zagrał do Kamila Grygiela, a ten trafił w słupek. Rywale jeszcze przed przerwą mogli doprowadzić do wyrównania, gdy w 20. minucie Tregaskiss popędził w szybkim ataku na polską bramkę, ale po pierwsze – zdążył go dogonić Kapłon, a po drugie – po raz kolejny świetnie spisał się Miśkiewicz.
Po zmianie stron reprezentacja Anglii musiała podjąć jeszcze większe ryzyko, ale głównie sprowadzało się to do zagrań do Tregaskissa, który w 31. minucie oddał kolejny groźny strzał sprzed pola karnego, lecz Miśkiewicz popisał się świetną interwencją.
Jeszcze pod koniec spotkania biało-czerwoni mieli rzut wolny, po którym mogli podwyższyć wynik - Jakub Kożuch wymienił sobie piłkę z Kapłonem i uderzył, ale piłka poleciała tuż obok słupka bramki strzeżonej przez Kierana Lambourne'a. Kilka sekund później jeszcze jedno uderzenie Kożucha zostało zatrzymane przez angielskiego bramkarza.
Doliczony czas drugiej połowy także przyniósł emocje - Krzysztof Wrona znalazł się sam na sam z bramkarzem ale nie wykorzystał okazji. Po kolejnych kilkudziesięciu sekundach jeszcze jedną szansę na remis miał Harry Ash, ale Miśkiewicz był w sobotę nie do pokonania.
- Nie wydaje mi się, bym był bohaterem. Po prostu zrobiłem swoją robotę. Wynik może nie był jakiś spektakularny, ale to nie znaczy, że się nie staraliśmy. Każdy z nas może być traktowany jak bohater meczu. W końcu prowadziliśmy grę po swojemu, był spokój. Może i pod koniec zrobił się chaos, ale na szczęście czas także działał na naszą korzyść i dowieźliśmy ten wynik – przyznał po spotkaniu bramkarz reprezentacji Polski.
- Założenie było takie, by strzelić jedną bramkę więcej. Minimum, które sobie ustaliliśmy, wykonaliśmy. To był dobry mecz, bardzo przyjemnie się grało. Było dużo akcji w jedną i w drugą stronę. Myślę, że stworzyliśmy ciekawe widowisko - dodał Kapłon.
Reprezentacja Polski po raz trzeci z rzędu została brązowym medalistą ME w ampfutbolu. W 2017 roku biało-czerwoni zajęli trzecie miejsce podczas turnieju rozgrywanego w Turcji, a przed czterema laty stanęli na najniższym stopniu podium Euro w Krakowie.
- To był plan minimum. Choć nie udało się zrealizować głównego celu, czyli zdobyć złota, cieszymy się, że jest brąz - podsumował Wrona.
To trzeci z rzędu medal biało-czerwonych w imprezie tej rangi. Po tytuł sięgnęła Turcja wygrywając w finale z Hiszpanią 3:0 (1:0).
Polacy przez większość turnieju – trzy mecze grupowe i ćwierćfinał – przeszli jak burza. Zdobyli 31 bramek i nie stracili ani jednej. Jednak w półfinale podopieczni trenera Dmytro Kameko musieli uznać wyższość mistrzów świata i obrońców tytułu w Europie - Turków, którzy zwyciężyli 5:1.
PÓŁFINAŁ
Turcja – Polska 5:1 (2:0)
Bramki: dla Turcji - Muhammet Yegen (11), Rahmi Ozcan (22), Seyhmus Erdinc (27), Serkan Dereli (30), Erdinc Seyhmus (46); dla Polski - Kamil Grygiel (44).
POLSKA: Igor Woźniak - Marcin Oleksy, Dominik Abramczyk, Bartosz Łastowski, Jakub Kożuch, Kamil Grygiel, Krystian Kapłon.
Rezerwowi: Maciej Materac, Łukasz Miśkiewicz - Adrian Bąk, Mateusz Warakomski, Rafał Bieńkowski, Łukasz Mazurowski, Kamil Rosiek.
MECZ O 3. MIEJSCE
Polska - Anglia 1:0 (1:0).
Bramka: Bartosz Łastowski (5).
POLSKA: Łukasz Miśkiewicz – Mateusz Warakomski, Bartosz Łastowski, Krystian Kapłon, Kamil Grygiel, Marcin Oleksy, Krzysztof Wrona
Rezerwowi: Maciej Materac, Igor Woźniak – Rafał Bieńkowski, Adrian Bąk, Dominik Abramczyk, Łukasz Mazurowski, Kamil Rosiek, Jakub Kożuch.
(PAP)