Sport

Pokażcie, że potraficie!

Niespodziewana porażka z Izraelem spowodowała, że Biało-czerwoni znaleźli się pod ścianą. Żeby od niej odejść, w niedzielę muszą pokonać Rumunów.

Dla Michała Olejniczaka niedzielny mecz z Rumunią będzie miał szczególny wymiar. Fot. Piotr Matusewicz/PressFocus

ELIMINACJE MISTRZOSTW EUROPY

Nie jest to jednak jedyny warunek, jaki musi zostać spełniony, by nasi szczypiorniści mogli być pewni awansu na przyszłoroczne mistrzostwa Europy w Danii, Norwegii i Szwecji. W rozgrywanym równolegle spotkaniu Izrael nie może wygrać z Portugalią. Na szczęście równolegle, bo pierwotnie mecz w Konstancy miał się odbyć w poniedziałek. Dopiero wczoraj EHF poinformowała, że nasi czwartkowi pogromy czwartą drużynę świata podejmą na neutralnym terenie w niedzielę o 18.00.

Równać do Czaplińskiego

Umiesz liczyć, licz na siebie - głosi stare przysłowie i nasi reprezentanci mocno powinni je sobie wziąć do serc. Po koszmarnym występie i drugiej w historii porażce z Izraelczykami nikt z naszej ekipy nie zabrał głosu. Nie znaleźliśmy więc nawet zdania wytłumaczenia, dlaczego wypadli tak słabo i przegrali 31:33. O tym, że w naszym zespole nie funkcjonowało prawie nic, widać było jak na dłoni. Nie trzeba było być wielkim ekspertem, by dostrzec mankamenty w bramce, w obronie, ataku pozycyjnym, ataku szybkim i kontrach. Jedynie rzuty karne nam wychodziły, ale tylko dlatego, że Mikołaj Czapliński miał bardzo pewną rękę i szeroki wachlarz egzekwowania „siódemek”. Trzeba by się było zagłębić w pamięci, by odszukać mecz ze 100-procentową skutecznością w tym elemencie. Na lewoskrzydłowego Wybrzeża Gdańsk, który 6 razy trafił z rzutu karnego i dołożył 4 bramki z gry, przyjdzie nam liczyć również w niedzielę w Gorzowie Wielkopolskim. Muszą jednak do niego dołączyć pozostali koledzy. Przecież chyba nagle nie zapomnieli, jak się gra w piłkę ręczną.

Uwaga na Stanciuca

Po czwartkowej klęsce trener Jota Gonzalez i jego współpracownicy na pewno się zebrali, by przeanalizować to, co się wydarzyło w Konstancy. Mamy nadzieję, że wnioski z debiutanckiego występu zostały wyciągnięte i w niedzielny wieczór zobaczymy drużynę waleczniejszą, pewną swoich umiejętności, a przede wszystkim skuteczną. Nie może być bowiem tak, że jeden czy drugi zawodnik marnuje 100-procentowe sytuacje, bo zdeterminowani rywale to wykorzystają. Nie można też liczyć, że Rumunom zdarzy się słabszy dzień. Należy się nawet spodziewać, iż będą jeszcze bardziej zawzięci niż w starciu z Portugalczykami, w którym sprawili sensację, wygrywając 28:24. Bohaterem tego spotkania został Daniel Stanciuc. Rozgrywający Dinama Bukareszt jest w wielkiej formie, o czym świadczy 13 bramek zdobytych w starciu z 4. drużyną świata. Czy wyłączenie z gry kolegi klubowego Joava Lumbroso, który w czwartek okazał się naszym „katem”, stanowić może klucz do sukcesu? Piłka ręczna to gra zespołowa i odpowiedzialność za wynik musi być rozłożona na większą liczbę zawodników. Należy więc zapomnieć o tym co było, odciąć wszystko grubą kreską i pokazać, że naprawdę grać się potrafi, tym bardziej że w listopadzie pokonaliśmy Rumunów na ich terenie 28:27 (15:9).

„Olej” u siebie

Czy w niedzielę należy spodziewać się zmian? Jednej raczej tak, bo Marcel Jastrzębski, który w Orlen Wiśle Płock nie gra zbyt często, został rzucony na głęboką wodę, był przestraszony i w efekcie zanotował zaledwie dwie skuteczne interwencje. Wiele wskazuje, że wciąż rozwijającego się bramkarza, który 13 marca uratował nam remis (36:36) z Portugalią w Gdańsku, zastąpi Kacper Ligarzewski z Górnika Zabrze, będący w wysokiej dyspozycji. Oczy publiczności zwrócone będą głównie na Michała Olejniczaka. Rozgrywającego Industrii Kielce czeka szczególny występ, bowiem urodził się w Gorzowie Wielkopolskim i jest wychowankiem miejscowego UKS-u Miś. Może więc to „Olej”, który potrafi sobie radzić z presją, weźmie na siebie ciężar odpowiedzialności za wynik, rzuci sporo bramek, a nie będzie tylko wystawiany do gry w defensywie. Mecz z Izraelem toczył się przy pustych trybunach, te w Arenie Gorzów mają być wypełnione i dodać skrzydeł Biało-czerwonym. Jeśli w końcu zapiszą premierowe zwycięstwo w tych eliminacjach przed własną publicznością, a pewni swego Portugalczycy po raz drugi nie pokpią sprawy z Izraelczykami, to odetchniemy i będziemy się cieszyć z 12. awansu na Euro. Jeśli spełniony zostanie tylko pierwszy rachunek, przyjdzie nam zerkać na rywalizację w pozostałych grupach i liczyć, że znajdziemy się w gronie czterech zespołów z trzecich miejsc z odpowiednią liczbą punktów. To również da nam prawo udziału w mistrzostwach Europy.

Marek Hajkowski

GRUPA 8

1. Portugalia

5

7

166:144

2. Rumunia

5

5

143:144

4. Izrael

5

4

143:157

2. Polska

5

4

154:161

6. kolejka - 11-12 maja: Polska - Rumunia, Izrael - Portugalia - oba mecze w niedzielę o 18.00.