Sport

Pokazać złość

Trener Niels Frederiksen zdaje sobie sprawę, że mecz z Koroną będzie trudny.

Szkoleniowiec „Kolejorza" ma kilka problemów do rozwiązania. Fot. Paweł Jaskółka/PressFocus

LECH POZNAŃ

Porażki w dwóch ostatnich potyczkach ligowych, z Jagiellonią Białystok (1:2) i Śląskiem Wrocław (1:3), potwierdzają, że „Kolejorz” nie ma ostatnio dobrej passy. W ogóle rozpoczęty rok trudno uznać za udany dla podopiecznych trenera Nielsa Frederiksena, którzy w ośmiu meczach aż cztery razy zostali pokonani! Nie do końca zrekompensowały to cztery wygrane, bo w tabeli drużyna z Bułgarskiej spadła na 3. miejsce, zaś w klasyfikacji wiosny zajmuje dopiero 7. lokatę.

Bez Portugalczyka

Przy ustalaniu składu na pojedynek z Koroną Kielce duński szkoleniowiec będzie mógł uwzględnić zawodników, którzy w ostatnim czasie zmagali się z problemami zdrowotnymi - Fina Daniela Haakansa oraz Chorwata Antonio Milicia. Zabraknie natomiast pauzującego za żółte kartki Portugalczyka Afonso Sousy. - To bardzo dobry zawodnik, rozgrywa swój najlepszy sezon - powiedział Niels Frederiksen. - W kadrze mamy jednak więcej niż jedenastu dobrych zawodników, w meczu z Koroną mogą Sousę zastąpić Ali Gholizadeh, Dino Hotić lub Filip Jagiełło. Nie ma jednak sensu ukrywać, że w sobotę będzie nam brakowało tego piłkarza.

Korzystny bilans

Historia bezpośrednich potyczek „Niebiesko-białych" z Koroną jest korzystna dla gospodarzy sobotniego meczu. W 35 spotkaniach odnieśli 19 zwycięstw, ponieśli 6 porażek i dziesięć razy dzielili się punktami. Bramki 52:24. - Widzę po zawodnikach próby realizacji założeń taktycznych, ale przegraliśmy dwa ostatnie mecze i to powoduje rozczarowanie w zespole - przyznał trener Frederiksen. - Kiedy zespół nie wygrywa, to kwestionuje się różne sprawy. Doświadczenie sugeruje mi trzymanie się naszego planu, choć na pewno powinniśmy być lepsi w fazach przejściowych. Jesteśmy lepsi w tym elemencie, ale tego nie było widać w ostatnich dwóch spotkaniach. Powinniśmy koncentrować się na najbliższej przyszłości. Musimy wygrać z Koroną, a potem patrzeć, co jest przed nami i za nami w tabeli. W stu procentach koncentrujemy się na Koronie. Po dwóch porażkach z rzędu chcemy pokazać złość, chcemy zwyciężyć, a dopiero później będziemy zastanawiać się, czy patrzeć na rywali, którzy są przed nami, czy za nami w tabeli. W tej lidze nie jest łatwo wygrać z każdym przeciwnikiem. W tym sezonie Korona radzi sobie bardzo dobrze, więc szanuję tego rywala, tak jak piłkarzy tego zespołu. Dla nas to będzie trudny sprawdzian.

Odwrócić tendencję

- Ze Śląskiem graliśmy po przerwie bardzo źle, bo straciliśmy strukturę - kontynuował Niels Frederiksen. - Piłkarze chcieli wziąć grę na siebie, bazować na indywidualnej jakości i to też nie powinno tak wyglądać. Powinniśmy trzymać się struktury, grać razem zarówno z piłką, jak i bez piłki. Emocje w piłce są normalne, zarówno wśród kibiców, jak i dziennikarzy. Łatwo jest wygrywać seryjnie i wtedy wszystko idzie po twojej myśli, ale są też takie okresy, jak ten obecny. Patrzę jednak na piłkarzy i każdy z nich stara się dawać z siebie wszystko, każdy robi wszystko, by odwrócić tendencję.

Mają plan

Trener gości Jacek Zieliński zdaje sobie doskonale sprawę, jak trudne zadanie stoi w sobotę przed jego zespołem. - Korona zawsze jedzie do Lecha jako do jednego z faworytów do wygrania ligi - stwierdził szkoleniowiec kielczan. - Jedziemy na ciężki teren, zagramy przy bardzo licznej publiczności, bo dochodzą do nas słuchy, że będzie prawie komplet na trybunach. Tylko się cieszyć z tego powodu. Do Poznania jedziemy jednak po swoje, chcemy powalczyć z Lechem i zobaczymy, co z tego wyniknie. Graliśmy już na wyjazdach z dobrymi przeciwnikami i dawaliśmy sobie radę. Lech jest oczywiście faworytem, ma bardzo dobry zespół, ale też jest do trafienia. Grając w Poznaniu trzeba jednak wznieść się na wyżyny, by wykorzystać szanse, których nie będzie dużo. Trzeba zagrać dobrze w ofensywie i nie pozwolić się rozpędzić rywalowi. Mamy plan i mam nadzieje, że wszystko wypali przy Bułgarskiej.

Bogdan Nather