Po inauguracyjnej wygranej w Słubicach ekipa z Goczałkowic podjęła drugiego beniaminka i po dwóch kolejkach może się pochwalić kompletem punktów. Stal pozostawiła po sobie całkiem przyzwoite wrażenie; momentami starała się prowadzić grę, była odważna i aktywna w ofensywie, ale zawiodła ją skuteczność. Ten element był w sobotę po stronie miejscowych, którzy w 36 min cieszyli się z gola. Dośrodkowaną z rzutu rożnego piłkę Dominik Zięba zgrał głową do środka, a Krzysztof Kiklaisz z 6 m wpakował do siatki. Goście chcieli wyrównać i stawiając wszystko na jedną kartę kilka razy postraszyli Klaudiusza Mazura. Raz - po „główce” Jakuba Kowalskiego bramkarz „Goczałów” nie zdołał sięgnąć piłki, ale w sukurs przyszli mu koledzy, wybijając z linii. Następnie dobre okazje mieli Mariusz Idzik i Maksymilian Podgórski, lecz nie zdołali ich wykorzystać. Gospodarze pozwolili się wyszumieć rywalom i w doliczonym czasie gry zadali decydujący cios, a koronkowo przeprowadzoną akcję sfinalizował Michał Nadolski.(mha)
LKS Goczałkowice - Stal Brzeg 2:0 (1:0)
1:0 - Kiklaisz, 36 min, 2:0 - Nadolski, 90+3 min
GOCZAŁKOWICE: Mazur - Domagała, Zięba, Będzieszak - Flasz (60. Nadolski), Wuwer, Płonka (77. Gajda), Osipowicz (60. Maroszek) - Wróblewski, Kiklaisz, Bąk (67. Komandera). Trener Przemysław GOMUŁKA.
STAL: Firek - Brusiło, Tupaj, Kowalski - Frankowski (72. Szymczyk), Rakoczy (72. Kania), Chołast, Bujakiewicz, Sypek (84. Hawryło) - Mamis, Idzik (66. Podgórski). Trener Paweł SCHMIDT.
Sędziował Konrad Łukiewicz (Rzeszów). Widzów 150.
Żółte kartki: Płonka - Chołast, Kowalski, Stitou (rezerwowy), Rakoczy.